Dolny Śląsk czeka na turystów. Powódź dotknęła tylko 5 proc. atrakcji

Szklarska Poręba bez turystów

Sytuacja na Dolnym Śląsku jest pod kontrolą – mimo ostatnich doniesień o powodzi, większość atrakcji turystycznych działa bez zakłóceń, a hotele są gotowe na przyjęcie turystów. Zaledwie 5 proc. głównych miejsc turystycznych zostało zamkniętych. Niestety dezinformacja w mediach masowych wywołała atmosferę niepewności wśród turystów i przyczyniła się do wielu odwołanych rezerwacji, a to zaczęło poważnie zagrażać lokalnym przedsiębiorcom.

Choć w mediach pojawiły się informacje o katastrofalnych skutkach powodzi, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej – większość hoteli i atrakcji turystycznych funkcjonuje normalnie. Mimo to właściciele małych biur podróży, pensjonatów, firm transportowych oraz operatorzy atrakcji turystycznych mierzą się z problemem odwoływanych rezerwacji.

„Niestety mamy wiele odwołanych rezerwacji i telefonów od klientów, którzy są zaniepokojeni sytuacją w regionie. Chcę jednak podkreślić, że wszystko działa normalnie – pogoda jest piękna, góry są w idealnym stanie, a miasto funkcjonuje jak zwykle. Zachęcam do przyjazdu, a w najgorszym wypadku do przełożenia rezerwacji zamiast odwoływania. Tym bardziej, że większość pensjonatów oferuje taką możliwość” – mówi Rafał Sobolewski, właściciel pensjonatu w Szklarskiej Porębie.

Turyści w Polanicy Zdrój

Jedynie niewielka część rezerwacji odbywa się zgodnie z planem, a wiele z nich zostało przeniesionych na inny termin. Ponad połowa gości niestety zrezygnowała z przyjazdu. Pensjonat Villa Polanica podobnie jak większość hoteli i prywatnych kwater w okolicy ma teraz wolne miejsca.

„Zachęcamy do przyjazdu, ponieważ sytuacja w mieście jest całkowicie bezpieczna. Turyści pytają o warunki i możliwość dojazdu, ale mogę zapewnić, że Polanica funkcjonuje normalnie” – podkreśla Sylwia Lewicka, przedstawicielka Pensjonatu Villa Polanica.

Życie w regionie wróciło do normy, ale turystów brak

Około 5 proc. ze 100 najważniejszych atrakcji Dolnego Śląska zostało zamkniętych z powodu powodzi. Dotyczy to między innymi Jaskini Niedźwiedziej i Kopalni Uranu w Kletnie, czy Wapiennika Łaskawego Kamienia w Starej Morawie. Część miejsc, takich jak Twierdza Kłodzko czy Pałac Gorzanów tymczasowo pełni funkcje pomocowe oferując schronienie powodzianom i przechowując sprzęt ratowniczy.

Z danych wynika, że sytuacja jest dla wielu bardzo dotkliwa nie z powodu samej powodzi, lecz z powodu odpływu turystów, przestraszonych medialnym przekazem wyolbrzymiających skalę zniszczeń. Przez to m.in. w Parku Narodowym Gór Stołowych w Szczelińcu Wielkim sprzedaż biletów spadła o ponad 90 proc. W analogicznym okresie między 12 a 23 września w 2023 roku sprzedano 9248 biletów, podczas gdy w 2024 roku jedynie 1035. Szlaki, które zostały zamknięte na krótko z powodu podtopień od 17 września funkcjonują normalnie.

„Szlaki są otwarte, a najważniejsze atrakcje, takie jak Błędne Skały i Szczeliniec Wielki są dostępne do zwiedzania. Choć miejscowości w okolicy nie ucierpiały z powodu powodzi, to spadek liczby turystów jest odczuwalny” – informuje Tomasz Mazur, zastępca dyrektora Parku Narodowego Gór Stołowych.

Niewielki ruch turystyczny w popularnych miejscach Polanicy Zdrój

Przez panikę region może stracić więcej niż przez samą powódź

Organizatorzy turystyki na Dolnym Śląsku stracili od 80 do 100 proc. rezerwacji, mimo że wielka woda nie dotarła do większości regionu. Przekaz medialny z ostatnich dni sugerował jednak, że cały Dolny Śląsk poza Wrocławiem jest dotknięty powodzią, co skutecznie odstraszyło turystów.

„Turystyka stanowi aż 30 proc. budżetu Szklarskiej Poręby, dlatego masowe odwoływanie rezerwacji uderza w nas bardzo dotkliwie. Lokalni przedsiębiorcy nie mają innych źródeł dochodu” – komentuje Paweł Popłoński, burmistrz miasta Szklarskiej Poręby.

„Podczas pandemii też mieliśmy trudności, ale po zniesieniu obostrzeń turyści zaczęli przyjeżdżać. Obecnie we wrześniu, zamiast standardowego 80 proc. obłożenia, mamy około 20 proc. To bardzo dotkliwie wpływa na naszą możliwość utrzymania się” – komentuje Rafał Sobolewski.

Droga ze Szklarskiej Poręby w kierunku Wrocławia – większość dróg właśnie tak obecnie wygląda

Turyści odwołują przyjazdy do miejsc, w których powodzi nie było

Dolny Śląsk to region o ogromnym potencjale turystycznym, ale i delikatnej strukturze gospodarczej, która w dużej mierze opiera się na turystyce. Mimo że zniszczenia powodziowe dotyczą zaledwie pięciu gmin – Kłodzka, Bystrzycy Kłodzkiej, Lądka-Zdroju, Stronia Śląskiego, gmina wiejska Kłodzko i to tylko w części obszarów wzdłuż rzek – rezygnacje dotyczą wyjazdów także w inne regiony, jak Jelenia Góra, Szklarska Poręba czy Wrocław.

„Miałam kilkadziesiąt telefonów od właścicieli hoteli i atrakcji turystycznych, którzy chcieli poinformować, że czekają na turystów i że sytuacja jest bezpieczna. Wszystkie szlaki są otwarte, a miasto nie ucierpiało. Funkcjonujemy jak przed powodzią” – zapewnia Katarzyna Brol, inspektor ds. promocji i informacji turystycznej w Szklarskiej Porębie.

Zbigniew Bogaczyk, ratownik GOPR i przewodnik sudecki, również podkreśla, że trasy turystyczne są w pełni dostępne i bezpieczne: „Wszystkie szlaki górskie, rowerowe, koleje gondolowe, muzea oraz zamki działają normalnie. Razem z Karkonoskim Parkiem Narodowym patrolowaliśmy szlaki po ulewach – nie ma żadnych zagrożeń. Zachęcamy turystów do odwiedzin.”

Skalę anulacji odczuwają przede wszystkim małe biura podróży i obiekty noclegowe, które mimo gotowości do przyjęcia gości, mierzą się z nagłym spadkiem zainteresowania. Lokalni przedsiębiorcy nie otrzymali do tej pory wsparcia finansowego. Ministerstwo Sportu i Turystyki do tej pory nie zdecydowało się na uruchomienie Turystycznego Funduszu Pomocowego.

Powódź niszczy plany turystów i przedsiębiorców. Branża apeluje o pomoc z TFP