Sukces XI Forum Promocji Turystycznej na Lotnisku Warszawa-Radom

Redakcja portalu WaszaTurystyka.pl: Adam Gąsior, Marzena Markowska, Weronika Szabelewska, Klaudia Kopczyńska

Ponad 250 gości, 36 ekspertów, debaty, Pojedynek Ekspertów, Trójce Ekspertów, prezentacje. Prezesi izb i organizacji turystycznych, szefowie ROT-ów i LOT-ów, hotelarze, przewoźnicy, szefowie lotnisk i linii lotniczych, touroperatorzy i agenci, muzealnicy i restauratorzy, przewodnicy i urzędnicy, dziennikarze – branża turystyczna spotkała się w Terminalu Lotniska Warszawa-Radom na najważniejszym wydarzeniu branżowym w tym roku. Organizatorem była redakcja portalu WaszaTurystyka.pl a współorganizatorami: Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze oraz Lotnisko Warszawa-Radom.

Otwierający XI Forum Promocji Turystycznej, Stanisław Wojtera, prezes Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”, powiedział: „Nie mamy się czego wstydzić, a wręcz uważam, że to jedno z fajniejszych lotnisk, przynajmniej w Polsce. Lotnisko Warszawa- Radom zostało zbudowane od początku, ma prosty układ, w którym ludzie nie będą się gubić, ma przestrzeń, która sprawia, że będzie wygodnie. Sklepy i gastronomia, która wkrótce tutaj powstanie sprawi, że będzie można tutaj przyjemnie spędzać czas. Jestem absolutnie przekonany, że pasażerowie będą to lubić. Branża turystyczna to główna branża, która kooperuje i współpracuje z lotnictwem. W pewnym sensie przewoźnicy to są jej główni klienci, czyli linie lotnicze i touroperatorzy. Ich przedstawiciele tutaj bardzo licznie się zgromadzili…”

Stanisław Wojtera, prezes PPL

Lato nie koniec sezonu turystycznego

W pierwszej debacie „Lato, lato i po lecie – jak rozszerzyć sezon turystyczny” eksperci omówili skuteczne sposoby na rozszerzenie wysokiego sezonu zarówno letniego jak i zimowego.
Na scenie wypowiadali się: Mariela Modeva – wiceminister Turystyki Bułgarii, Jan Herget – dyrektor zarządzający CzechTourism, Doros Georgiades – dyrektor zarządzający w Ministerstwie Turystyki Cypru, Paddington Tucker – CEO Travel Advance, Marcin Różycki – wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej. Ten ostatni podkreślił m.in., że Polska jest doskonałym kierunkiem do wyjazdów typu city break, zarówno dla turystów krajowych, jak i zagranicznych.

„Trzeba odróżnić dwa produkty – przedłużony sezon turystyczny i sezon zimowy, który na Cyprze ma zupełnie inny charakter niż lato, a także przedłużone lato. Z racji na to, że temperatury na Cyprze aż do listopada sprzyjają wypoczynkowi nad wodą, naszym najważniejszym zadaniem jest przekonanie turystów, żeby skorzystali z możliwości wypoczynku w tych miesiącach. Potrzebna jest w tym celu promocja, a nie tworzenie innego rodzaju produktu. Co innego zimą – klimat nadal jest łagodny, ale rodzaj wypoczynku się zmienia. Jest raczej związany z aktywnością, naturą, a także dziedzictwem. Jest skierowany do innego odbiorcy” – mówił Doros Georgiades – Dyrektor Zarządzający w Ministerstwie Turystyki Cypru.

„Pracujemy na wszystkich płaszczyznach, aby obniżyć cenę produktu końcowego. Te czynniki są ważne i dotyczą przede wszystkim połączeń lotniczych. Łączność jest bardzo dużym problemem poza wysokim sezonem. Loty są zmniejszone, a zwłaszcza czartery, więc stale pracujemy nad tym. Idzie za tym też szereg działań mających na celu, znalezienie lepszych rozwiązań dla rosnących cen. Pragniemy również zwiększyć budżet na reklamę, ponieważ żyjemy w konkurencyjnym świecie i musimy podążać za panującymi trendami” – powiedziała Mariela Modeva, wiceminister Turystyki Bułgarii.

Przypuszczam, że już wiele razy wspominano, że każdy kraj jest inny. Także my nie walczymy z niskim i wysokim sezonem. Walczymy bardziej jak pomieścić wszystkich turystów. Myślę, że najlepszym sposobem pracy jest segmentacja produktu, o której już wspomniano, a także segmentacja okręgów. Uważam, że bardzo dobrą rzeczą, jaką mamy w Republice Czeskiej to ta, że ferie nie odbywają się w jednym tygodniu. Dzięki temu każdy może wyjechać do ośrodków narciarskich i nie są one przepełnione turystami – Jan Herget, dyrektor zarządzający CzechTourism.

„Dołączenie do akcji „Polska za pół ceny” to nie jest do końca taka prosta sprawa, aby zachęcić usługodawców, bo oni muszą dać podstawową usługę za pół ceny, a my mówimy o stopie inflacji, która ciągle rośnie. Dlatego też ten sposób promocji może być o wiele trudniejszy, ale oczywiście mimo wszystko ta opcja również przyciąga i zachęca turystów do zwiedzania Polski. Dodatkowo nasze oddziały znajdujące się poza krajem też włączyły się w oferowanie tego programu” – Marcin Różycki, wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej

Od lewej: Doros Georgiades, Mariela Modova, Jan Herget, Marcin Różycki, Paddington Tucker, Marzena Markowska

Organizacje branżowe są potrzebne, ale trzeba je sprofesjonalizować

Temat drugiej debaty „Czy potrafimy współdziałać tylko w czasie kryzysu? Jak wygląda współpraca między izbami i stowarzyszeniami turystycznymi”, narzucał ton dyskusji, w której udział wzięli: Łukasz Adamowicz – prezes Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń TUgether, Marek Ciechanow¬ski – prezes Izby Turystycznej Rzeczypospolitej Polskiej, Alina Dybaś – prezes Turystycznej Organizacji Otwartej, Elżbieta Lendo – prezes Polskich Hoteli Niezależnych, Rafał Marek – prezes Krakowskiej Izby Turystyki, Marcin Mączyński – sekre¬tarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, Paweł Niewiadomski – prezes Polskiej Izby Turystyki i Marcin Wujec – pre-zes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.

Dyskusja trwał godzinę i dyskutanci poruszyli kilka ważkich problemów. Od liczebności członków, wysokości składek i „koszyków korzyści” przynależności do izb, przez problem z naborem młodych ludzi, do niechęci do wspólnego działania poza kryzysami.

Paweł Niewiadomski zaznaczył: „W Polsce, zresztą nie tylko w Polsce, w ostatnich latach obserwuję dużą niechęć do zrzeszania się podmiotów gospodarczych. Z perspektywy PIT, istotna jest profesjonalna część działalności Izby, która kosztuje. Stąd wysokie składki naszych członków.”

Alina Dybaś podkreśliła z kolei, że Turystyczna Organizacja Otwarta korzysta z pomocy profesjonalistów (np. prawników), którzy robią to gratis. Nasi członkowie to głownie mikroprzedsiębiorcy i płacą składki adekwatne do niskich przychodów. Istniejemy między innymi po to, by te firmy, które czują się pomijany, których nie stać na składki na przykład w PIT, mogły gdzieś należeć i czuć, iż mają wsparcie.

Marek Ciechanowski zapytany, o to, czy rozdrobnienie organizacji i izb nie służy źle branży, powiedział: „W covidzie na krótko potrafiliśmy się zjednoczyć, ale ta współpraca było wymuszona – wszyscy stanęliśmy na krawędzi bankructwa, więc od wypracowania wspólnego stanowiska zależała nasza dalsza egzystencja. Kiedy covid się skończył, każdy poszedł własną drogą. Większość z nas tutaj siedzących założyła Polską Radę Turystyki, która do dzisiaj funkcjonuje, choć nie ma ram formalnych.
Młode pokolenie, które weszło do turystyki uważa, że izby są przeżytkiem. I po co oni mają płacić składki, skoro jako „kolarze” ia tak „jadą na nas” korzystając z tego, co izby wywalczą.”

Według Ciechanowskiego, dwoma celami wspólnymi dla wszystkich organizacji i izb, są: walka z szarą strefą i wprowadzenie obowiązku zrzeszania przedsiębiorców w izbach. Pozostali paneliści w tej kwestii byli podzieleni – część za, część – broniąc wolności gospodarczej – przeciw.

„Nie powinniśmy między sobą walczyć, kto szybciej coś podpisze, czy kto szybciej poda jakąś informację do portalu WaszaTurystyka.pl.” – dodał Ciechanowski.

Marcin Mączyński odpowiadając na pytanie, czy młodzi przedsiębiorcy garną się do IGHP i co widzą w tym dobrego, podkreślił: „W IGHP mamy bardzo dużo młodych członków. Co ich przyciąga? Jest kilka obszarów. Pierwszy to wymiana doświadczeń w sprawach zmieniających się przepisów prawa. Drugi – platforma do wymiany wiedzy hotelarskiej. Trzeci – integracja środowiska, która jest bardzo ważna w obecnych czasach.”

Marcin Wujec z OSAT przyznał, że połowa członków prowadzi biura od wielu lat, ale połowa to stosunkowo młodzi, dynamiczni z doświadczeniem dwóch, trzech lat. Czas covidu pokazał ludziom, że warto być razem, warto wspólnie walczyć i rozmawiać. W covidzie właśnie zyskaliśmy wielu członków, nie było też żadnych problemów ze ściąganiem składek, choć wydawało nam się, że z pieniędzmi mogą być kłopoty. 2021 był najlepszym rokiem w naszej historii pod względem płacenia składek. Ludzie widzieli, że trzeba wspierać organizację, która broni ich interesów. W ciągu ostatnich kilku lat nie było sprawy ważnej dla agentów, której OSAT nie przypilnowałby i nie załatwił w sposób pozytywny. Ważne są również szkolenia, które prowadzimy dla członków.”

„Współpraca organizacji jest dużą sztuką, a wspólne działanie w nagłych sytuacji przynosi przede wszystkim efektywność, siłę rażenia w dyskusjach z władzami samorządowymi lub poza samorządowymi, a także zaprezentowanie naszych racji i pokazanie jak rynek się rozwija. W trakcie pandemii byliśmy w stanie codziennie się spotykać, aby omówić trudne tematy i chociaż każda z organizacji ma swoje cele tak wiele z nich jest styczna ze sobą. Uważam, że integrowanie się, gdzie nie wszyscy zawsze się zgadzamy mimo wszystko są niezwykle ważne to te cele są nadrzędne. Musimy nauczyć współpracować się ze sobą nie tylko w sytuacjach kryzysu” – stwierdziła Elżbieta Lendo, prezes zarządu Polskie Hotele Niezależne.

Łukasz Adamowicz podkreślił: „W covidzie TUgether kojarzone było ze sztabem kryzysowym prowadzącym rozmowy ze stroną rządową. Natomiast obecnie reprezentujemy interesy sektora MICE. Moim zdaniem organizacje i izby potrafią i powinny ze sobą współpracować, kiedy mają wspólny cel. W covidzie było uświadomienie władzy państwowej, jak duży kryzys dotknął całą branżę turystyczną. Później każdy sektor branży miał swoje bardzo wyraźne interesy. I prawdę mówiąc nie życzę branży takiej sytuacji, że my znowu będziemy musieli powoływać wspólny sztab i współdziałać, żeby zapobiegać kryzysowi. Życzę wszystkim, żebyśmy pracowali profesjonalnie. Profesjonalizacja organizacji jest ważniejsza niż obowiązkowe zrzeszanie.

Polska Rada Turystyka zrzesza 27 organizacji branżowych, jednak nie należy do niej Polska Izba Turystyki. Zapytany o powód nieobecności PIT w Radzie, prezes Niewiadomski odpowiedział, że po pierwsze PIT nigdy nie otrzymał zaproszenia do udziału, pod drugie – „tak naprawdę PIT jest w pewnym sensie Polską Radą Turystyki. Naszymi członkami są przedsiębiorcy działający w innych obecnych tu organizacjach. Nam jest łatwiej przygotować wspólne stanowisko, bo reprezentujemy całą branżę turystyczną. A przykładem dobrej współpracy jest współdziałanie 29 izb (w tym PIT) z krajów europejskich w ramach ECTAA. Współpraca ta jest trudna, bo przecież chodzi o reprezentowanie interesów różnych rynków europejskich, jednak udaje się wypracować wspólne jedno stanowisko.”

Rafał Marek w imieniu Polskiej Rady Turystyki odpowiedział, że zaproszenie do PIT zostało wysłane, nie widzimy przeszkód, by PIT uczestniczył w naszych pracach, ale chyba decyzja o nie przystępowaniu do Rady byłą decyzją zarządu PIT lub Pawła Niewiadomskiego, który nawet dzisiaj podkreśla, że oni są Polską Radą Turystyki, bo są specjalistami od wszystkiego.

Według Rafała Marka, bardzo ważna jest współpraca na poziomie lokalnym choćby w ramach Polskiej Rady Turystyki, ponieważ pozwala ona poznać problemy innych także wymienić się doświadczeniami i pomoc w rozwiązywaniu tychże problemów. Przykładami najbardziej głośnymi były protestu branży transportowej, rozmowy w sprawie regulacji przepisów dotyczących przewodników.
Prezes Krakowskiej Izby Turystyki zgodził się, że izby turystyczne są za słabo sprofesjonalizowane, a poza tym Polska Organizacja Turystyczna – mimo zapisu ustawowego o współpracy z samorządem gospodarczym – nie zauważa izb turystycznych.

Na pytanie, jak IGHP to zrobiło, że o nowej projekcie nowej ustawy o usługach hotelarskich mówi się, iż praktycznie większość jej zapisów powstało dzięki IGHP, Marcin Mączyński podkreślił wagę szerokich konsultacji ze wszystkimi uczestnikami ruchu hotelarskiego, wymiany poglądów i cotygodniowych spotkań z członkami Izby. Dzięki temu bardzo dobrze rozumiemy potrzeby hotelarzy i łatwo nam prowadzić rozmowy ze stroną rządową – dodał Mączyński.

Elżbieta Lendo dodała, że właśnie to, jak hotelarze przygotowali pakiet opinii i wniosków i jak przedstawili go urzędnikom MSiT, to dowód jak można efektywnie współpracować. Branża hotelarska jest branża bardzo zgraną nie tylko w czasach trudnych.

Od lewej: Adam Gąsior, Alina Dybaś, Marek Ciechanowski, Lukasz Adamowicz, Elżbieta Lendo, Rafał marek, Marcin Mączyński, Paweł Niewiadomski, Marcin Wujec

Targi turystyczne nie zginą

Do dyskusji o tytule „Co zamiast targów turystycznych? Czy duże imprezy promocyjne są jeszcze potrzebne?”, gospodarze zaprosili trójkę ekspertów: Dorotę Solochewicz – dyrektor projektu w Międzynarodowych Targach Gdańskich, Piotra Olczaka – dyrektora Międzynarodowych Targów Turystyki i Czasu Wolnego we Wrocławiu oraz Rafała Szmytke – prezesa Polskiej Organizacji Turystycznej.

Dorota Solochewicz, która przez lata organizowała Gdańskie Targi Turystyczne, zaznaczyła: „Kiedy zauważyliśmy, że spada popularność tradycyjnych targów, kiedy uzmysłowił nam to m.in. bardzo krytyczny artykuł na portalu WaszaTurystyka.pl, przeformatowaliśmy targi na festiwal otwarty dla każdego. – Free Time Festival. Obecnie najważniejsze są wielkie imprezy: Jarmark Dominikański, Jarmark Wileński czy Jarmark Bożonarodzeniowy. Ten pierwszy z części typowo handlowej zaczyna być imprezą dla wszystkich. Przeprowadzanie badania pokazują, że ludzie przyjeżdżają nie po to, aby robić zakupy, ale spędzić miło czas wolny. Obecnie decydującym czynnikiem dotyczącym wzięcia udziału w tego typu wydarzeniu jest właśnie m.in. atmosfera.

Piotr Olczak podkreślił, że wrocławska impreza zmieniła charakter z konsumencko-branżowej na bardziej konsumencką z ukierunkowaniem na spędzanie wolnego czasu nie tylko w wakacje, ale i w weekendy i tzw. długie weekendy. Pozostaliśmy przy biletowaniu imprezy, bo tego życzyli sobie wystawcy.

Zapytany o opłacalność wyjazdów na międzynarodowe targi turystyczne, Rafał Szmytke ocenił, że przede wszystkim POT stara się odpowiedzieć na zapotrzebowanie wystawców z Polski, ale i sonduje nowe rynki. Staramy się optymalizować koszty. Sądzę że sytuację targów można porównać do sytuacji sprzed kilkunastu lat z prasą drukowaną, której wróżono rychły koniec i z mediami elektronicznymi. Będzie zachowana równowaga – targi online będą miały swoich uczestników i zwolenników, ale i targi tradycyjne zachowają swoją pozycję – dodał prezes POT. Targi turystyczne mają swoją rozpoznawalną markę, która pozwoli im przetrwać.

Według Piotra Olczaka, targi tradycyjne mają tę przewagę nad formą online, że można na nich porozmawiać na żywo z organizatorami czasu wolnego i wakacji. Coraz więcej też jest przygotowanych materiałów reklamowych interaktywnych przypominających o danych atrakcjach.

Prezes Szmytke dodał, że POT przygotowując stoiska narodowe, bierze pod uwagę specyfikę każdego z rynków. Wiemy które produkty sprzedadzą się lepiej na danych targach. I to proponujemy regionom mającym się na nich wystawić – powiedział Rafał Szmytke. Z każdego wydarzenia potrafimy się rozliczyć nie tylko z wydanych pieniędzy, ale z konkretnych liczb odwiedzających. Promocja to jest biznes a nie przyjemnościowe wyjazdy na imprezy targowe.

Od lewej: Adam Gąsior, Piotr Olczak, Dorota Solochewicz, Rafał Szmytke

Promocja zamków to misja

W Pojedynku Ekspertów „Wakacje z duchami, czyli zamek zamkowi nierówny – jak promują się historyczne obiekty w Polsce?”, wzięli udział: Anna Żabska – prezes Zamku Książ i Jarosław Struczyński – kasztelan Zamku Gniew.

Oboje podkreślili, że w promocji obiektów historycznych najważniejsze są historia oraz poczucie misji Każdy zamek jest inny. Jeśli w głowie gościa powstanie jakaś refleksja i chęć powrotu do zamku, to cel zostaje osiągnięty. Jako że świat online jest martwy, pozbawiony emocji, żywy pasjonat-przewodnik po zamku jest jego najlepszą reklamą. Na przykład przewodnik przebierający się w strój z epoki, musi „przebrać” również swoje wnętrze, utożsamiać się z postacią historyczną epoką, obiektem historycznym. Ludziom potrzebne są zapachy, dotyk innego człowieka – podkreślił przebrany w XVII-wieczny strój wojskowy, Jarosław Struczyński.

Zgodziła się z tym zdaniem Anna Żabska: „W promocji zamku najważniejsza jest historia i narracja jaką tworzymy w związku z nią. Nie bronią się wydarzenia „sztuczne”, imprezy i historyjki promocyjne na siłę przyklejone do zamki. Każdy zamek jest inny i nie da się wykorzystywać sprawdzonych pomysłów we wszystkich miejscach.

Od lewej: Jarosław Struczyński, Anna Żabska

Wykopaliska atrakcją turystyczną

Przedstawicielka Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego – Dorota Dzierzbicka, archeolog, wygłosiła prezentację „Wykopaliska dla każdego. Jak turystyka może skorzystać z dorobku polskich archeologów?”

Dzięki tej prezentacji uczestnicy Forum dowiedzieli się, że jest możliwe zwiedzanie autentycznych stanowisk archeologicznych. Dorota Dzierzbicka zaproponowała branży turystycznej zejście z utartego szlaku na rzecz wyprawy w miejsca absolutnie niedostępne dla przeciętnych turystów. Co więcej oferta CAŚ zawiera spotkanie z archeologami pracującymi na danym stanowisku.
– Archeoturystyka to owa nisza i ten, kto ją wykorzysta ma gwarantowany efekt WOW. Możemy stworzyć razem unikalne butikowe wycieczki, skrojone dla rodzin, dla pasjonatów – podkreśliła Dzierzbicka – My archeolodzy mamy pasję odkrywania w sobie i ta pasja jest zaraźliwa. Biura podróży mogą zarabiać na naszej pasji i dzieleniu się nią.

Dorota Dzierzbicka

Z kolei Katarzyna Kasia-Mucha, liderka projektu certyfikacji w Polskiej Organizacji Turystycznej, zaprezentowała założenia i cele projektu Certyfikacji Dobrych Praktyk dla branży turystycznej.
Polska Organizacja Turystyczna postanowiła wesprzeć branżę turystyczną poszkodowaną przez pandemię COVID-19 poprzez promowanie i wyróżnianie przedsiębiorców świadczących usługi turystyczne najwyższej jakości i zgodnie z obowiązującymi przepisami.

PHH przejmuje hotele, by przynosiły zysk

W rozmowie Gheorghe Marian Cristescu, prezesem Polskiego Holdingu Hotelowego „Dokąd zmierza Polski Holding Hotelowy?”,
prezes Cristescu wyjaśnił jaki był cel powstania PHH. Hotele należące do Skarbu Państwa przejmowane przez holding działały, ale ich wyniki pozostawiały wiele do życzenia. A jest mowa o kilkudziesięciu obiektach. W większości spółki, w ramach których działały te hotele były prowadzone niezgodnie z tym, jak się prowadzi biznes rynkowy. Postanowiłem to zmienić i udało się. Na przykład spółka AMW Hotele w 2018 roku przyniosła 10 mln straty. W 2021 przejęta przez nas spółka (obecnie PHH Hotele) nie tylko wygenerowała 6 mln zysku, ale inwestuje ok. 40 mln zarobionych przez siebie w ostatnich trzech latach. Przejmuje te hotele nie po to, by była tak jak było.

Prezes PHH opowiedział także, jak PHH poradził sobie w czasach kryzysu spowodowanym covidem (m.in. nie zwolnił pracowników). Jednym ze sposobów, by zachować kadrę i zwiększenia efektywności pracy była optymalizacja płac (postawienie na większość skuteczności pracowników).

Gheorghe Marian Cristescu odpowiadając na pytanie, dlaczego PHH nie buduje hotelu przy radomskim lotnisku, podkreślił, że lotnisku Warszawa-Radom trzeba dać czas na rozwój. Poza tym PHH posiada swój hotel w Radomiu i w niego zamierza inwestować.

Od lewej: Gheorghe Marian Cristescu, Adam Gąsior

Itaka ma się dobrze a klienci wciąż nam ufają

Piotr Henicz, wiceprezes Itaki w rozmowie „Elastyczność w zarządzaniu dużym organizatorem turystyki” opowiedział m.in. o przeprowadzce do nowej siedziby w zabytkowej kamienicy w Opolu. Podsumował mijający rok. W tym roku wyślemy 50 proc. więcej klientów niż w 2021 roku, obroty wyższe o ok. 70 proc., ale klientów było nieco mniej (ok. 20 proc.) niż w 2019, ostatnim normalnym przed covidem – powiedział Henicz.
Covid był wielką szkołą zarządzania w kryzysie. Z takim kryzysem nigdy nie mieliśmy do czynienia. Nikt nie wiedział, jak zarządzać w takiej sytuacji. Najtrudniejsze w czasie pandemii było utrzymanie właściwych relacji z klientami, bo nie potrafiliśmy nic obiecać klientowi (ani kiedy zaczniemy latać, kiedy skończą się obostrzenia itp.). Naszą elastyczność docenili klienci, bo wciąż z nami wyjeżdżają. Drugim najtrudniejszym problemem było zwolnienie jak najmniejszej liczby pracowników. Redukcja nie przekroczyła w Itace 10 proc. O wiele łatwiej było nam więc odbudować zespół i wrócić do normalnego funkcjonowania – podkreślił Henicz. Istotne w trudnych czasach było szybkie podejmowanie decyzji.

Elastyczności zarządzania pomaga fakt, że w zarządzie Itaki pracujemy w zasadzie bez zmian w składzie czteroosobowym od kilkunastu lat, a w trzyosobowym – od początku istnienia firmy. My nie musimy – jak to się dzieje w dużych korporacjach – zwoływać posiedzeń z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Zachodzi potrzeba, to działamy. I to, jak sądzę, jest nasza przewaga.

Od lewej: Marzena Markowska, Piotr Henicz

Lotnisko Warszawa-Radom ma potencjał

W debacie „Lotnisko Warszawa-Radom – potencjał, szanse i wyzwania” udział wzięli: „Małgorzata Wilk-Grzywna – dyrektor Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego, Grzegorz Tuszyński – dyrektor Portu Lotniczego Warszawa-Radom, Mariusz Piotrowski – ekspert rynku lotniczego portalu Fly4free.pl, Bożena Szczypiór – pierwszy zastępca prezydenta Kielc, Andrzej Mochoń – prezes zarządu Targów Kielce, Semir Hamouda – dyrektor generalny Sun&Fun Holidays, Izabela Stelmańska – zastępca dyrektora Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego w Warszawie, Mateusz Tyczyński – zastępca Prezydenta Radomia, Justyna Lichosik – dyrektor Parku Technologicznego w Kielcach.

Mateusz Tyczyński powiedział: „Dziś ten terminal wygląda rewelacyjnie. Jak lotnisko się rozwinie to będzie dla nas dar Boży, a nie krzyż do dźwigania. Czekamy na dokończenie drogi S-12 do Lublina, a także linii kolejowej nr 8, która umożliwi dojazd do i z Warszawy w mniej niż godzinę. To duża szansa dla lotniska i dla miasta. Radom od maja do września jest naprawdę dobrym miejscem, żeby spędzić tu trochę czasu, więc liczymy też na wzmożenie ruchu turystycznego w naszym mieście.

Małgorzata Wilk-Grzywna, dyrektor Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego, dodała: „W tej chwili mamy trzy kierunki lotów, ale mamy nadzieję, że pojawią się kolejne. Liczymy na kierunek niemiecki, Frankfurt i Monachium to duże porty przesiadkowe. To właśnie Niemcy są jedną z najliczniejszych grup turystów w naszym województwie, zaraz po Ukraińcach. Stanowią 12 proc. ruchu turystycznego. W województwie świętokrzyskim jest także dużo firm z kapitałem niemieckim, aż 41. Mamy też sporo firm z kapitałem włoskim – 36. Liczymy mocno na rozwój turystyki biznesowej. Województwo świętokrzyskie paradoksalnie może najbardziej na radomskim lotnisku skorzystać, dlatego liczymy, że powstanie port Warszawa-Radom-Kielce.”

Izabela Stelmańska, przyznała, że port lotniczy Warszawa-Radom ma szansę pomóc w rozwoju turystyki na południowym Mazowszu, ale zależy to od rozwoju siatki połączeń regularnych. Mazowsze południowe jest atrakcyjne, ma co zaoferować gościom zagranicznym. Jesteśmy gotowi promować je w innych krajach, ale czekamy na sygnał od przewoźnika narodowego, gdzie poza zadeklarowanymi trzema kierunkami, będzie latał.

Semir Hamouda, dyrektor generalny Sun&Fun Holidays, podkreślił, że jego biuro rozważa uruchomienie dwóch kierunków czarterowych z Radomia – na Dżerbę do Tunezji ora do Burgas w Bułgarii. Tak więc planuje dwa reksy tygodniowo. Jedną z przyczyn zainteresowania jego firmy ofertą Radomia jest duże zainteresowanie klientów z obszarów Mazowsza południowego oraz częste pytania naszych agentów z tego regionu, m.in. z Radomia i Kielc – dodał Hamouda.

Zarówno prezes Mochoń, jak i reprezentująca Urząd Miasta Kielce, Justyna Lichosik, zgodnie podkreślali, że Kielce powinny skorzystać na radomskim lotnisku, ale wszystko zależy nie od rejsów czarterowych, ale od połączeń regularnych, którymi mogliby przylatywać zarówno turyści, jak i przedstawiciele biznesu.

Najmniej chętny zarówno do jakichkolwiek deklaracji, jak i ocen był Grzegorz Tuszyński. Na pytania odpowiadał krótko i dyplomatycznie, zasłaniając się tajemnica handlową. Według niego będzie dobrze, rozmowy z przewoźnikami sa prowadzone, rozmowy z touroperatorami są prowadzone…

Mariusz Piotrowski co prawda widzi szanse Lotniska Warszawa-Radom, jeśli chodzi o połączenia czarterowe, ale dużo większy problem może być jednak z lotami w okresie od końca września do końca kwietnia, czyli w okresie poza ścisłym szczytem sezonu czarterowego. W przypadku Radomia sytuacja wygląda o tyle inaczej, że to lotnisko miało nie powielać błędów Modlina i w bardzo szybkim tempie wskoczyć na ścieżkę rentowności. O ile bowiem jestem sobie w stanie wyobrazić ruch na radomskim lotnisku w okresie od maja do końca września, o tyle od października do kwietnia przychodzi mi to już z trudem. Ciężko też wyobrazić sobie, aby wspomniany wcześniej LOT jeszcze mocniej rozbudowywał (zwłaszcza na początku) swoją siatkę połączeń z Radomia. Byłoby to zresztą niezbyt logiczne, skoro (jak pamiętamy) lotnisko w Radomiu powstało właśnie po to, aby zwolnić przepustowość w Warszawie na ekspansję narodowego przewoźnika – powiedział Mariusz Piotrowski.

Od lewej: Adam Gąsior, Justyna LIchosik, Semir Hamouda, Izabela Stelmańska, Mateusz Tyczyński, Andrzej Machoń, Mariusz Piotrowski, Grzegorz Tuszyński, Małgorzata Wilk-Grzywna

Ostatnia debata Forum – „Jak planować strategię dla ruchu lotniczego w Polsce?” dała szansę wypowiedzenia się o sytuacji zarówno przewoźników, jak i lotnisk i touroperatorów. Wzięli w niej udział: Michał Fijoł – członek zarządu PLL LOT, Stefan Świątkowski – wiceprezes ds. finansowych Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze, Radosław Włoszek – prezes zarządu Kraków Airport, Andrzej Kobielski – członek zarządu Enter Air, Piotr Burwicz – członek zarządu Rainbow Tours S.A., Piotr Henicz – wiceprezes Itaki.
Dyskutanci podkreślili, że w przyszłej strategii ruchu lotniczego w Polsce duża rolę odegrają nowe technologie – np. wprowadzany przez PLL LOT system NDC. Wzrośnie również rola lotnisk lokalnych a zwiększanie liczby lotów z nich właśnie pomogłoby rozwojowi turystyki w tych miastach.

Według Andrzeja Kobielskiego, przewoźnicy będą latać z tych lotnisk, z których będą chcieli latać ludzie. Przewoźnicy czarterowi widza potencjał lotnisk lokalnych i latają prawie ze wszystkich portów lotniczych w Polsce.

Oczywiście nie zabrakło wątku radomskiego lotniska, ale obyło się bez żywej dyskusji. Lotnisko w Radomiu ma by dla nas alternatywą dla lotniska Chopina – zaznaczył Piotr Henicz. Nikt nie zapewni, że to ostatnie lotnisko będzie zawsze dostępne.

Od lewej: Adam Gąsior, Marzena Markowska, Andrzej Kobielski, Michał Fijoł, Stefan Świątkowski, Piotr Burwicz, Piotr Henicz, Radosław Włoszek

Uzupełnieniem rozmów i prezentacji na scenie były konkursy, w których nagrody ufundowały: Towarzystwo Ubezpieczeniowe UNIQA oraz Koneser.

Wydarzenie zakończyło After Party.

Debaty, prezentacje i rozmowy z ekspertami zaprezentujemy wkrótce w całości w postaci podcastów.

Złotymi Partnerami Forum byli: Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW, Województwo Podkarpackie, Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, Narodowe Przedstawicielstwo Turystyczne Bułgarii

Partnerami: Chorwacka Wspólnota Turystyczna, Izraelskie Rządowe Centrum Turystyki – IGTO, Ogólnokrajowa Spółdzielnia Turystyczna „Gromada”, MerlinX, Tourist Polska, Izraelskie Rządowe Centrum Turystyki, Sykon.pl, UNIQA, Polski Holding Hotelowy,

Patronem Honorowym było Ministerstwo Sportu i Turystyki

Patronami byli: AM Art Media Agencja PR, Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, Instytut ESG, Krakowska Izba Turystyki, Polska Izba Turystyki, Pracodawcagodnyzaufania.pl, RaportCSR.pl