A co jeśli Szumowski ma rację?
Media masowe cytowały przez cały wtorek wypowiedź ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego, w której stwierdził m.in.: „O takich wakacjach, jakie mieliśmy do tej pory, możemy zapomnieć. Możemy zakładać, że w wakacje nie będzie kolonii, nie będzie obozów.”
Całą branża turystyczna zapałała na te słowa świętym oburzeniem na ministra. Prezes PIT powiedział, że “minister musiał się pomylić”, Turystyczna Organizacja Otwarta zaapelowała do premiera i ministra rozwoju o sprostowanie słów Szumowskiego. Na social mediach zaroiło się od słów oburzenia, oskarżeń, że “minister zabija polską turystykę”, “jest nieodpowiedzialny”, “zabrał nadzieję branży”.
Jest źle czy dobrze?
Jednocześnie na tych samych social mediach codziennie przeczytać można oskarżenia pod adresem rządu, że fałszuje raporty o liczbie zakażonych koronawirusem i liczbie zmarłych z jego powodu. Czyli większość z nas podejrzewa (“wie na pewno”), że jest gorzej, niż to wynika z oficjalnej propagandy. A to oznacza, że nie ma co liczyć na to, że apogeum pandemii nastąpi za dwa tygodnie, a sama pandemia skończy się pod koniec czerwca i wakacje będą uratowane.
A gdyby nawet liczba zarażeń była tak niska, jak podają to oficjalne źródła, oznaczałoby to, że walka z epidemią potrwa dłużej, niż w krajach, w których krzywa „poszybowała” błyskawicznie w górę. Metoda walki polegająca na utrzymywaniu epidemii w ryzach, a liczby zachorowań na niskim poziomie, ma według dostępnych modeli matematycznych trwać dłużej niż szybsze „przechorowanie” wirusa.
Matematyka przeciw sercu
Matematycy z firmy Alphamoon zaprezentowali trzy warianty rozwoju epidemii. W pierwszym z nich lockdown zostaje utrzymany. Wtedy w najbliższej przyszłości najprawdopodobniej liczba przypadków będzie systematycznie rosła.
„Dodatkowo, korzystając z modelu możemy wyliczyć, że przy tych założeniach prawdopodobieństwo, że epidemia wygaśnie do końca maja wynosi ~7.5 proc. […] Silne zachowanie dystansu społecznego powoduje rozciągnięcie epidemii w czasie, jednocześnie przenosząc pik zachorowań na jesień” – czytamy w opracowaniu.
Według wyliczeń matematycznych najskuteczniejsze byłoby utrzymanie „lockdown” oraz jednoczesne testowanie społeczeństwa na szeroką skalę, tak jak dzieje się to w Niemczech. Trzeba by osiągnąć stan, w którym mniej niż 20 proc. osób zakażonych pozostało niezdiagnozowanych i niewyizolowanych. Jak pokazują modele matematyczne, w takim scenariuszu prawdopodobieństwo zakończenia epidemii do końca maja wynosiłoby ~44 proc., a do końca lipca już 78 proc. Wyraźne zahamowanie powinno być widoczne już w połowie kwietnia.
O taki optymistyczny wariant wydarzeń sam się modlę codziennie I życzę go gorąco całej branży. Jednak jednocześnie zastanawiam się i psychicznie przygotowuję, na wariant nieco bardziej pesymistyczny.
A jeśli latem nie będzie lepiej?
Co jeśli Szumowski ma rację i zagrożenie nie minie do końca czerwca? Co jeśli kuratoria nie wydadzą zgody na organizację obozów i kolonii, ośrodki wypoczynkowe nie będą otwarte a podróże zagraniczne nie będą jeszcze dozwolone we wszystkich kierunkach?
Co wtedy stanie z wpłatami rodziców, którzy nie ulegli złej propagandzie Szumowskiego? Co z turystyka krajową? Co z branżą, która – przyznajmy to sobie – trochę życzeniowo myśli o uratowaniu sezonu letniego.
Branżo kochana. Pięknie będzie, jeśli turystyka ruszy (powoli, ostrożnie i krajowo) w czerwcu. Sami – jako portal WaszaTurystyka.pl – przenieśliśmy termin VII Forum Promocji Turystycznej we Wrocławiu na 17 czerwca. Ludzie potrzebują wyrwać się ze swoich domów, więc kiedy tylko będzie można wyjadą choćby na kilkadziesiąt, kilkaset kilometrów. Sam o tym marzę. Ale jednocześnie z dużym strachem i odpowiedzialnością szykuję plan B. Na wypadek złego rozwoju sytuacji.
Czeka nas długa walka
Nie ma co zaklinać rzeczywistości i marzyć, jak to wrócimy do gry już tego lata. Trzeba być przygotowanym na walkę o przetrwanie jesienią, zimą, wiosną. Być może poszukać nowych pomysłów rozwoju, dodatkowych źródeł przychodów. Może warto zawalczyć, by wakacje – niezależnie od daty ich rozpoczęcia trwały dwa miesiące. Może wprowadzić ruchome daty wakacji dla poszczególnych regionów Polski.
Jeszcze większego sensu obecnie nabiera solidarność branży. Wspólne naciski na rząd o pomoc – nie tę doraźną, ale tę obliczoną na wielomiesięczny kryzys. Turystyka jest jednością i o taką musimy dbać, pamiętając na każdym kroku o branżowej solidarności oraz o zwykłej przyzwoitości. Równie ważna może okazać się solidarność branży i klientów. O to jest o wiele trudniej, więc tym bardziej dbajmy o wzajemne relacje. Dobre czasy kiedyś nadejdą, a wtedy znowu będziemy sobie nawzajem potrzebni. Obie strony muszą o tym dzisiaj pamiętać.
Najważniejsze według mnie jest, by trwać razem, ale ze świadomością, że to walka na długie miesiące a nie “byle do wakacji”. Bo wakacje mogą przyjść bardzo późno.
POWIĄZANE WPISY
25 lipca 2024
Alicja Wójcik Gołębiowska: umowy Ryanair z partnerami sprzedażowymi w Polsce są w toku. Nadal weryfikujemy, kto i jak sprzedaje nasze bilety
Ryanair zapowiadał otwartość na współpracę z touroperatorami oraz agentami turystycznymi,…
1 Komentarz12 Minuty
1 marca 2024
Europ Assistance Polska podsumowuje ferie zimowe 2024
Ferie zimowe dobiegły już końca. W tym roku mocno zdominowały je zagraniczne kierunki.…
0 Komentarzy3 Minuty
11 grudnia 2023
Silny złoty sprzyja wyjazdom zagranicznym
Końcówka 2023 roku może skłaniać do planowania zagranicznych wyjazdów. Wszystko dlatego,…
0 Komentarzy6 Minuty
4 lipca 2023
Andrzej Gut-Mostowy: chciałbym po wyborach odpowiadać za turystykę. Mam koncepcję, co robić dalej dla branży [WYWIAD]
"Nie jest wcale wykluczone, że po wyborach, w przypadku stworzenia rządu przez…
1 Komentarz20 Minuty
15 maja 2023
Branża czeka na spotkanie z UOKiK. Przepis „turystycznej” ustawy rozwiązuje problem z cenami? [OPINIA PRAWNA]
Branża chciałaby omówić z UOKiK zastrzeżenia do sposobu prezentowania dynamicznych cen w…
0 Komentarzy11 Minuty
7 września 2022
Michael O’Leary: biurom podróży nie wolno sprzedawać naszych biletów. Nie zwrócimy im pieniędzy
Odprzedawanie biletów Ryanair przez pośredników jest niezgodne z regulaminem przewoźnika,…
1 Komentarz14 Minuty
13 stycznia 2022
NSA potwierdza: można odliczać VAT od usług noclegowych kupowanych w celu odsprzedaży
Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził wyrok WSA, zgodnie z którym przedsiębiorcy mają…
0 Komentarzy2 Minuty
9 lipca 2021
„Serce polskiego wybrzeża” potrzebuje ruchu poza sezonem. Ma potencjał uzdrowiskowy do wykorzystania
“Serce polskiego wybrzeża” to znane i dobrze wypromowane w Polsce hasło. Gdy zapytać, co…
0 Komentarzy6 Minuty
7 maja 2021
Prezes Tourist Polska: konkurencja na turystycznym rynku krajowym się zacieśnia
Na razie nie poddaliśmy się wojnie cenowej, ale czujemy jej oddech na plecach. Duzi…
0 Komentarzy7 Minuty
Panie Adamie,
To nie o to chodzi czy miał rację czy nie – wszyscy dopuszczaliśmy możliwość tego że “wakacji może nie być”. Tu chodzi o to że Pan Minister cała branżę turystyki młodzieżowej (ponad milion dzieci, dziesiątki tysięcy opiekunów, pilotów, instruktorów, setki hoteli z ich personelem, setki przewoźników i na końcu biur podróży jeszcze) potraktował “bez żadnego trybu”, tak pomiędzy jednym a drugim łykiem kawy gdzieś ok 8.13 rano. Bez żadnych konsultacji, rozmów z partnerami nie tylko społecznymi ale także i wewnątrz własnego rządu zapewne. To tak jakby minister finansów tak sobie palnął w trakcie wywiadu że za 2 tygodnie w bankach zabraknie pieniędzy. I wtedy pieniędzy zabraknie na pewno, tak jak i teraz kolonii i obozów nie będzie.
Krzysztof Maziński