Armia nielegalnych firm niszczy turystykę. Dekady bezsilności wobec szarej strefy [RAPORT]

nielegalna-dzialanosc-szara-strefa
fot. Mike Cohen

Tylko 9 proc. spraw zgłaszanych do urzędów marszałkowskich kończy się wydaniem zakazu działalności, a spośród 15 podmiotów objętych obecnie zakazem, dziewięć działa dalej. Przeciągające się w nieskończoność kontrole, umarzane śledztwa, bezkarność sprawców – sprawdzamy, jak wyglądają próby walki z szarą strefą w organizacji imprez turystycznych.

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji wydobył z niepamięci problem szarej strefy w turystyce. Gdy dochodzi do tragedii, okazuje się, że nie wiadomo, kto jest organizatorem wyjazdu, kto odpowiada finansowo wobec turystów, którym odwołano kolejne wyjazdy. Padają pytania, czy tragedii można byłoby uniknąć, gdyby wyjazd był organizowany legalnie. Zainteresowanie branży sprawą po jakimś czasie maleje, media również przestają się nią zajmować, a sytuacja na rynku się nie zmienia.

„Temat jest roztrząsany publicznie dopiero, gdy autobus wypadnie z drogi. Jest okazja do tego, żeby szerzej nagłośnić ten problem, tymczasem zewsząd słyszymy, że nie miało znaczenia, czy podmiot był zarejestrowany. Nie wiadomo, czy to miało znaczenie, ale ten przykład pokazuje patologię na tym rynku. Pieniądze, które mogłyby iść do legalnie działających firm i przekładać się na jakość usług, trafiają do podmiotów działających poza prawem” – komentuje Łukasz Mikosz, prawnik Turystycznej Organizacji Otwartej.

Drobne sprawy, wielki problem

Na co dzień w Polsce podmiotów działających w tzw. szarej strefie, na podobnej zasadzie, jak organizator feralnego wyjazdu do Medjugorie, są setki. Organizowanych nielegalnie wyjazdów są tysiące. Poza nielicznymi działaczami społecznymi, urzędnikami i przedsiębiorcami, nikt nic z tym nie robi. A ci, którzy coś robią, toczą przegrany bój. Z marazmem służb, z dziurawym prawem i ciągnącą się od ponad dwóch dekad niemożnością skutecznego uporania się z problemem przez aparat państwa.

„Szara strefa w polskim biznesie turystycznym nierzadko porównywana jest do hydry, której wystarczy uciąć jedną głowę, by na jej miejsce pojawiły się trzy kolejne. W praktyce składa się z wielu drobnych działań setek podmiotów, które pojedynczo mogą wydawać się niezbyt szkodliwe, ale w swej masie stanowią poważne zagrożenie dla konsumenta oraz tworzą nieuczciwą konkurencję dla legalnie działających organizatorów turystyki” – ocenia Alina Dybaś, prezes Turystycznej Organizacji Otwartej.

Tysiące wyjazdów „stowarzyszeń” i „klubów”

Jaka jest realna skala zjawiska? „Niestety, ciężko jest to oszacować, według naszych danych spośród wszystkim wyjazdów organizowanych przez niezarejestrowane podmioty 30 proc. to działania nielegalne” – mówi Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki. Jak informuje Alina Dybaś, od początku istnienia organizacji wpłynęło do niej ponad 400 zgłoszeń dotyczących podmiotów podejrzanych o nielegalną działalność.

Pewne pojęcie o liczbie nielegalnych wyjazdów może dać choćby baza wypoczynku dzieci i młodzieży działająca przy MEN. Ogromna część szarej strefy to kolonie i obozy organizowane przez stowarzyszenia i kluby, których działalność nie spełnia przesłanek wyłączenia spod obowiązywania ustawy. Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę MEN słowo „klub”, widzimy, że tylko w te wakacje „kluby” zgłosiły niemalże trzy tysiące wyjazdów. Wyszukując po słowie „stowarzyszenie” widzimy ponad 2,6 tys. kart zgłoszeń. Razem mamy ponad 5,6 tys. takich wyjazdów w terminie od 24 czerwca do 31 sierpnia 2022 roku. „Zdecydowana większość z nich to szara strefa. W turystyce młodzieżowej kluby i stowarzyszenia to popularna przykrywka dla nielegalnej działalności zarobkowej” – ocenia Barbara Czerwińska, prezeska Oddziału Turystyki Młodzieżowej PIT.

Turystyka młodzieżowa to zaledwie wycinek całości rynku nielegalnie organizowanych wyjazdów. Jest łatwiejsza do prześledzenia i oszacowania, bo regulowana jest prawem edukacyjnym i ujęta w karby obowiązkowych zgłoszeń. Jak podkreślają przedstawiciele izb turystycznych, kolejnym bardzo dużym elementem tej układanki są też pielgrzymki, a także podmioty działające w mediach społecznościowych, tworzące grupy i fanpage miłośników wypraw, sprawiające wrażenie spontanicznych wyjazdów grupy entuzjastów, a będące de facto komercyjną działalnością, która podlegać powinna regulacjom ustawowym.

Niewiedza na temat trzech przesłanek

Które podmioty powinny być zarejestrowanymi organizatorami turystyki, posiadającymi gwarancję ubezpieczeniową lub bankową, składającymi deklaracje i odprowadzającymi składki do Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego?

„Często okazuje się, że również w branży brakuje wiedzy o tym, kto spełnia przesłanki wyłączające go spod zakresu ustawy” – mówi Paweł Niewiadomski. Zgodnie z prawem, regulacjom nie podlegają podmioty, które oferują i realizują imprezy turystyczne i powiązane usługi turystyczne „okazjonalnie, na zasadach niezarobkowych i wyłącznie ograniczonej grupie podróżnych.”

Jak przypomina Paweł Niewiadomski, przesłanki te, na które często powołują się podmioty niewpisane do rejestru, muszą być spełnione łącznie. „Wystarczy zatem, że podmiot oferuje imprezy nie ograniczonej grupie podróżnych, lecz wszystkim chętnym, by musiał mieć wpis do rejestru. Podobnie, wystarczy, że proponuje wyjazdy częściej niż np. 10 razy do roku, niezależnie od tego, do kogo kieruje ofertę i czy na tym zarabia” – wyjaśnia prezes PIT.

Surowe papierowe kary

Izby, organizacje turystyczne i niektóre prywatne firmy starają się zgłaszać wykryte przez siebie przypadki działalności firm. Teoretycznie przepisy są bardzo surowe – organizacja imprez turystycznych i działalność PUNPUT poza prawem grozi grzywną, karą ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do trzech lat. Zgodnie z ustawą, organem kontrolnym w tej sprawie są urzędy marszałkowskie, jednak, ponieważ działalność ta jest spenalizowana, przypadki naruszania ustawy można też zgłaszać organom ścigania. Wydawałoby się, że wobec niewielkiego marginesu do wyłączenia organizacji imprez spod ustawy i jawności ofert udostępnianych w internecie, proceder powinien zostać łatwo ukrócony. Nic bardziej mylnego.

W urzędach 9 proc. zgłoszeń kończy się zakazem

W ciągu czterech ostatnich lat (2019-2022) urzędy marszałkowskie w Polsce otrzymały łącznie 221 zgłoszeń dotyczących podmiotów naruszających Ustawę o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych. 55 kontroli urzędnicy podjęli z własnej inicjatywy. W sumie w 276 sprawach wydano 25 zakazów prowadzenia działalności organizatora imprez turystycznych i PUNPUT, a kolejnych 26 spraw przekazano organom ścigania. W 2018 roku wydano sześć zakazów, co daje łączną liczbę 31 zakazów w ciągu ostatnich pięciu lat. Obecnie 15 firm w całej Polsce jest objętych zakazem działalności.

Co ciekawe, dane na temat liczby wydanych zakazów, które podały urzędy marszałkowskie, nie zgadzają się z liczbą widniejącą w rejestrze, dostępnym na stronie UFG. Widnieje tam informacja o tym, że wydano 20 zakazów w latach 2019-2022.

Dominik Borek, dyrektor departamentu turystyki w MSiT, zauważył: „Powyższe dane wskazują, iż rzeczywiście mamy do czynienia z setkami zawiadomień. Wiele z nich kończy się zamknięciem nielegalnej działalności przez same podejmujące ją podmioty, bez wejścia na ścieżkę postępowania administracyjnego. Stąd różnica między liczbą zakazów, a faktycznymi zgłoszeniami w tym zakresie. Prowadzący działalność w szarej strefie często robią to nieświadomie, dlatego tak ważnym jest monitorowanie i edukowanie, co prowadzi do niwelowania zjawiska i w tym kierunku zamierzają nasze działania.”

 

Bezradność aparatu państwa

Niektóre z kontrolowanych podmiotów po rozpoczęciu kontroli dokonują wpisu do rejestru. Część pozostałych prowadzonych przez urzędników spraw jeszcze się nie zakończyła.

„Skala nielegalnej działalności porównana do liczby zgłoszeń i wydanych decyzji w praktyce oznacza, że państwo jest bezradne” – komentuje Alina Dybaś.

Aby sprawdzić, jak w praktyce wygląda walka z szarą strefą, prześledziliśmy losy kilku zgłoszonych do odpowiednich organów podejrzeń o naruszenie ustawy.

„Była kontrola pięć lat temu i od tego czasu nic się nie zmieniło”

Pod marką Adrenaliner działa w Tychach firma Snow Religion Martyna Wojtaszek. Na swojej stronie internetowej zamieszczała oferty wyjazdów do Włoch i Austrii, połączonych z jazdą na rowerze, wspinaczką, trekkingiem. Umowy uczestnictwa wyjazdów klienci podpisywali z firmą, nie jest to agent turystyczny działający na rzecz zarejestrowanego organizatora. W umowie wyjazdy te nazywane są „szkoleniami sportowymi”.

Od zgłaszającego urząd marszałkowski województwa śląskiego otrzymał zrzuty ekranu z ofert widniejących na stronie internetowej, zrzuty ekranu ofert zamieszczonych na Facebooku, kopię wzorca umowy na organizację „szkolenia”, przeprowadzanego we Włoszech i trwającego tydzień, a także zrzut ekranu z regulaminu widniejącego na stronie Adrenaliner.

Zrzut ekranu ze strony Adrenaliner

Zgłoszenie zostało wysłane 28 maja 2022 roku. Co stwierdził urząd?

„W dniu 10.10.2017 roku Marszałek Województwa Śląskiego przeprowadził kontrolę ww. przedsiębiorcy pod kątem sprawdzenia czy prowadzona działalność wymagała wpisu do rejestru organizatorów turystyki. W trakcie czynności kontrolnych nie stwierdzono organizacji imprez własnych, a jedynie realizację pojedynczych usług turystycznych. W dniu 07 czerwca 2022 roku Departament Turystyki zwrócił się do Pani Martyny Wojtaszek z prośbą o wyjaśnienia dotyczące treści zawartych na stronie adrenaliner.com oraz o ewentualnych zmianach w charakterze prowadzonej działalności w stosunku do działalności z dnia kontroli z 2017 r” – czytamy w odpowiedzi otrzymanej przez zgłaszającego.

„Według nadesłanego oświadczenia przedsiębiorcy Pani Martyna Wojtaszek w dalszym ciągu prowadzi portal adrenaliner.com, na którym oferowane są kursy, wyjazdy i szkolenia sprzedawane jako pojedyncza usługa turystyczna i nic de facto się nie zmieniło od czasu przeprowadzonej kontroli.”

Gdy zwróciliśmy się z pytaniem o tę sprawę, urząd zadeklarował, że przeprowadzi jeszcze jedną kontrolę jesienią 2022 roku.

„Postępowanie w początkowej fazie, nie poczyniono ustaleń”

Część nielegalnie działających podmiotów zgłaszana jest bezpośrednio do organów ścigania. Tak było w sprawie firmy Red Points sp. z o.o., działającej pod marką Sterfasingla.pl. Tego lata zorganizowała ona m.in. wyjazdy typu ferraty do Czech i kilkudniowy wypad do Kotliny Kłodzkiej. Strona internetowa firmy jest obecnie w przebudowie, ale jej oferty są ogólnodostępne na Facebooku.

Strefasingla ferraty

23 maja na komendzie w Warszawie przyjęto zgłoszenie w tej sprawie. Na początku czerwca została ona przekierowana do Prokuratury Poznań-Grunwald. Na zadane wraz z końcem sierpnia pytanie o sprawę prokurator odpowiedziała:

„Odpowiadając na Państwa zapytanie, informuję, że postępowanie wszczęte o czyn z art. 59 ust. 1 Ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych i znajduje się w początkowej fazie. Aktualnie trwa zgromadzenie informacji i dowodów. W sprawie, na obecną chwilę, nie poczyniono ustaleń, o które zapytujecie w swoim piśmie.”

„Zgłoszenie przyjęte, nie ujawniamy szczegółów”

W sprawie firmy przygody4x4.pl zawiadomienie na policję zostało złożone 15 maja na komisariacie w Krakowie. Firma organizuje wyprawy offroad, których oferta znajduje się na stronie internetowej o takiej samej nazwie, jak nazwa rejestrowa. Można znaleźć na niej oferty wypraw m.in. do Albanii, Maroka, Jordanii, Transylwanii, Namibii, Bośni i Hercegowiny, Armenii, Słowenii, Kirgistanu i Pakistanu.

przrygody4x4 oferta

Co od tamtej pory zrobiono? „Policjanci z Komisariatu Policji I w Krakowie przyjęli zgłoszenia, o które Pani pyta, jednak z uwagi na dobro toczących się postepowań na chwilę obecną nie udzielamy informacji o ich szczegółach” – dowiadujemy się w biurze prasowym.

PKD organizatora turystyki, urząd nie ma dowodów

Przypadek firmy Tadeusza Gwizdeckiego, która działa wyłącznie pod PKD 79.12.Z (organizator turystyki) i ma w nazwie słowo „tour operator”, została zgłoszona do wielkopolskiego urzędu marszałkowskiego. Zgłaszający uznał jednak, że nie musi dostarczać dokumentacji świadczenia pakietowanych usług i że urząd sam pozyska materiały w sprawie.

Tadeusz Gwizdecki PKD

„Odnośnie zapytania o firmę Pana Gwizdeckiego nie otrzymałam od osoby zapytującej o tego Pana dokumentacji świadczącej o organizowaniu przez niego imprez turystycznych, nie znalazłam również takich informacji z ostatnich lat na stronach dostępnych dla mnie w internecie” – informuje przedstawicielka urzędu.

Oferty wycieczek zniknęły już z Facebooka firmy.

Od maja „trwają czynności”

Biuro Pielgrzymkowe Szczecin Santiago działające jako Dzieło Św. Jakuba sp. z o.o. jest zarejestrowanym organizatorem turystyki, którego zabezpieczenie finansowe obejmuje wyjazdy do Polski i krajów ościennych. Tymczasem oferuje wyjazdy także do Norwegii, Bośni i Hercegowiny, Włoch, Izraela, Gruzji, Grecji, Hiszpanii, Jordanii i Meksyku. Na stronie widnieje obecnie osiem ogólnodostępnych ofert wycieczek wraz z terminami.

oferty zagraniczne dzieło św jakuba

28 maja do Zachodniopomorskiego urzędu marszałkowskiego wpłynęło zgłoszenie zawierające między innymi zrzuty ekranu ofert (zbiorczo i pojedyncze), kopię polityki prywatności i kopię elektroniczną katalogu firmy zawierającą terminy 34 wycieczek, z których dziewięć to wyjazdy do Polski i krajów ościennych.

„Wobec podmiotu, o którym mowa w pytaniu, trwają stosowne czynności administracyjne” – odpowiada urząd na pytanie o tę sprawę.

Postępowanie może trwać nawet latami?

Z informacji pochodzących z urzędów marszałkowskich wynika, że czynności w sprawie zgłoszeń trwają średnio po kilka miesięcy. Niektóre urzędy podały, że przeciągnąć mogą się nawet do kilku lat, choć jeden z nich podkreślał, że według Kodeksu Postępowania Administracyjnego, powinny się zakończyć do dwóch miesięcy. Jeśli termin ten zostaje przekroczony, należy formalnie wszcząć nowe postępowanie.

W sumie liczba etatowych urzędników, którzy w całej Polsce zajmują się zgłoszeniami, kontrolami i czynnościami wyjaśniającymi, jest 27.

Zakaz zakazem, a biznes kręci się dalej

Długa i wyboista droga do wydania zakazu działalności dla podmiotu łamiącego prawo powinna teoretycznie stawiać kończyć sprawę. Sprawdziliśmy jednak, co dzieje się z podmiotami, które są obecnie objęte zakazem prowadzenia działalności organizatora turystyki.

Spośród 15 firm dwie wprost zastosowały się do zakazu i przestały organizować wyjazdy we własnym zakresie – Royal Holiday Magdalena Barczak działa jako agent turystyczny, zaś Portafortuna Travelmix.pl sp. z o.o. świadczy usługi transportowe. Dwie kolejne firmy: Ola Sun Travel Aleksandra Krzemień i Best Incentive sp. z o.o. sp. k. zawiesiły działalność. Jedna – Grupa IMT sp. z o.o., która działała pod marką NH1, ogłosiła niewypłacalność. Z jedną firmą, Agencją Turystyczną „Celina” Czesława Pączek, nie sposób się skontaktować, nie ma jej też w rejestrach firm. Co z pozostałymi dziewięcioma podmiotami?

Zagraniczne obozy językowe pod inną marką

Fundacja Język i Nauka z Białegostoku, założona przez Katarzynę Łapińską, oprócz kursów językowych, organizowała też wyjazdy językowe za granicę. Podlaski urząd wydał zakaz w marcu 2020 roku. Oferty wyjazdów zniknęły ze strony firmy, lecz na jej fanpage’u na Facebooku znaleźć można informację o tym, że przy szkole językowej działa biuro podróży ABC, które organizuje obozy językowe krajowe i zagraniczne i które ma możliwość zrealizowania bonu turystycznego.

Fundacja Język Nauka Bon Turystyczny

Na stronie internetowej biura ABC i na Facebooku znaleźć można oferty wyjazdów językowych do Londynu oraz fotorelacje z tego, który odbył się w sierpniu 2022 roku. Nie jest łatwo dotrzeć do informacji, że „biuro” ABC to jednoosobowa firma zarejestrowana pod nazwą ABC Katarzyna Łapińska. Podmiot nie posiada obecnie wpisu do rejestru organizatorów turystyki – wykreślił się z niego w lutym 2021 roku. Obecnie nie figuruje też w spisie podmiotów realizujących bon turystyczny. W Przyszłe wakacje zaprasza do Londynu, Szkocji, Norwegii, Danii i Szwecji.

ABC Szkoła Języków oferta

Hotel zaprasza na zielone szkoły z „opcją transportu w dwie strony”

Przedsiębiorstwo Usługowo-Handlowe Dawid Pokrzywnicki to nazwa rejestrowa hotelu Manor w Olsztynie. Firma otrzymała zakaz w lutym 2021 roku. Obecnie na stronie hotelu znajduje się informacja, że obiekt zaprasza do siebie „szkoły, kluby sportowe i inne grupy dziecięce i młodzieżowe na pobyty wiosenne, letnie, jesienne (zielone szkoły, kolonie, integracje)”. W cenie znajduje się m.in. piesza wycieczka z przewodnikiem do warmińskiego gospodarstwa agroturystycznego. Hotel jako opcję oferuje transport autokarowy w dwie strony z ubezpieczeniem NNW.

hotel manor zielone szkoly

Akademia tańca i wyjazd do Zakopanego ze wszystkim w cenie

W styczniu 2021 dolnośląski urząd marszałkowski zdecydował o wydaniu zakazu dla podmiotu Bartłomiej Piasecki ATP Akademia Tańca z Oleśnicy. Na profilu na Facebooku firmy znajdziemy zaproszenie na obóz letni w Zakopanem w czerwcu 2022 roku. „Przejazd, zakwaterowanie, wyżywienie, atrakcje, ubezpieczenie, wszystko w cenie” – zachęca firma.

ATP Akademia Tańca oferta

Wyjazdy na Bałkany, pielgrzymki do Medjugorie

Rzeszowska firma Balkan Express Dorota Rykowska-Prokić objęta jest zakazem od lipca 2021 roku. Działając pod marką Balkan Express oferuje na swojej stronie internetowej wyprawy kilkudniowe m.in. do Czarnogóry, do Serbii i Albanii, na Maltę, do Maroka i pielgrzymki do Medjugorie. Oferty są szczegółowo opisane, podane są terminy i cena. Brakuje informacji o tym, kto jest organizatorem wyjazdów, a także o opłatach na TFG i TFP.

Pielgrzymka medjugorie balkan express

Wojtek nadal zaprasza na Zanzibar

Kolejne dwie firmy objęte zakazem od czerwca 2021 to działalność Wojciecha Żabińskiego, o którym zrobiło się głośno w mediach i którego działalność opisywaliśmy na naszych łamach. Choć jest poszukiwany listem gończym, ma wyroki i zaległości finansowe wobec klientów, pod marką Pili Pili nadal oferowane są wakacje na Zanzibarze. Ponieważ Enter Air wycofał się ze współpracy z tym podmiotem, sprzedawane są „tylko” pobyty w hotelach, do których można dokupić wycieczki na miejscu. Jednak do lutego 2022 firma łączyła usługi noclegowe z przelotem samolotem czarterowym.

Wyjazdy nurkowe zdjęte ze strony kuszą na Facebooku

Firma NTMX Tomasz Ramutkowski otrzymała zakaz działalności w listopadzie 2019 roku. Pod marką Deepbusters organizuje ona kursy nurkowania, niektóre z nich to odkrywanie podwodnych wraków statków podczas zagranicznych eskapad. Obecnie na stronie firmy znajdują się opisy wypraw np. do Francji, Meksyku czy na Węgry, jednak bez konkretnych terminów i cen. W zakładce „wyjazdy” nie znajdujemy treści, jednak, gdy spojrzymy na profil firmy na Facebooku, widzimy zdjęcia i filmy z wyjazdów do Norwegii i Chorwacji, a także ofertę wyjazdu lipcowego zaprezentowaną w formie wydarzenia. Organizatorem wydarzenia jest marka Deepbusters. Zakaz kończy się za dwa miesiące.

deepblue oferta

Współpraca z „zaprzyjaźnionym biurem”

Zakaz dla podmiotu „Apple-Bus” Przewóz Osób Łukasz Jabłoński wydany został w maju 2022 roku. Firma świadczy głównie usługi transportowe. Trzy dni przed wydaniem zakazu na profilu na Facebooku zamieściła następującą informację: „Firma Apple Bus Przewóz Osób Łukasz Jabłoński oraz zaprzyjaźnione biuro turystyczne serdecznie zapraszamy na wyjazdy.” Podaje też terminy kilku wycieczek po Polsce. Informacji o tym, kto jest „zaprzyjaźnionym biurem podróży” brak. Biuro nie jest wymienione w relacji z wyjazdu, żadna firma nie jest oznaczona ani nie udostępnia postu. W opisie działalności na profilu Apple-Bus znajduje się informacja o zakresie działalności. Jest to: „przewóz osób, wycieczki, pielgrzymki, wyjazdy integracyjne, pomoc w organizacji wyjazdów.”

apple bus zaprzyjaznione biuro

Baza MEN przyjmuje zgłoszenia od firmy z zakazem

Stowarzyszenie „Okno na świat od najmłodszych lat”, które zakaz ma od czerwca 2022 roku. Pod marką Akademia Przygody na swojej stronie internetowej, zapraszało dzieci na obozy latem 2022. Wypoczynek został zgłoszony do bazy MEN jako organizowany w celu niezarobkowym. Na Facebooku są zdjęcia z wyjazdów. Firma ma na swojej stronie również informację o tym, że organizuje zielone szkoły – oferta jest wysyłana na życzenie.

Akademia Przygody oferta

Ewidencja, która chowa dane

Jak to możliwe, że firmy objęte zakazem działalności w sposób jawny organizują dalej wycieczki, obozy dla dzieci i młodzieży, kolonie? Jedną z przyczyn jest to, jak trudno dostępna jest wiedza o tym, które podmioty są taki zakazem objęte. Przeciętny konsument nie ma szans tego sprawdzić, nawet jeśli wejdzie na stronę ewidencji, prowadzonej obecnie przez UFG. Wiedza o firmach, które objęte są zakazem ukryta jest w zakładce „Ewidencja” w rozwinięciu „katalogi” i „raporty”. W „katalogach” mamy wyszukiwarkę podmiotów objętych zakazem – zarówno tych wykreślonych z rejestru i tych, które nie posiadały wpisu, a także firm, w stosunku do których wszczęto postępowanie i tych, które ogłosiły niewypłacalność. Listę wszystkich firm objętych zakazem znajdziemy z kolei w „raportach”.

Czy da się uczynić ewidencję UFG bardziej przejrzystą w obsłudze i dodać do niej np. informacje o zakresie terytorialnym dozwolonej działalności? Dyrektor Borek odpowiada: „Gospodarzem ewidencji jest UFG, natomiast przedstawimy sugestie co do jej strony wizualnej. Za pomysł wart rozważenia uznać można także stworzenie serii filmików/wizualizacji pokazujących funkcjonalność tego portalu. Ewidencja ma ogromny potencjał informacyjny dla użytkowników, ponieważ kwestie ,o które państwo pytacie są od dawna w niej zawarte – znajdują się w karcie przedsiębiorcy, w dziale II zatytułowanym „Zabezpieczenie finansowe”. ”

 

Systemowa bezradność

Z opisanych przykładów wyłania się ponury obraz kompletnej bezradności wobec działalności szarej strefy w turystyce. Gdy rozłożyć na czynniki pierwsze przyczyny takiego stanu rzeczy, widać kilka wad systemowych. Przeciągające się w nieskończoność kontrole, ograniczona możliwość weryfikacji stanu rzeczy przez urzędy marszałkowskie i brak instrumentów kontrolnych, fikcyjność zakazu działalności, dziurawe prawo, dopuszczające rejestrację podmiotu przez osobę związaną z podmiotem objętym zakazem, a także lekceważenie problemu przez nieświadome prawa organy ścigania.

Dominik Borek podkreśla: „Monitorowanie czy dany podmiot po uzyskaniu zakazu nadal prowadzi działalność mimo braku takiej możliwości jest zadaniem, które może podjąć każdy konsument bez wychodzenia z domu o dowolnej porze dnia poprzez skorzystanie z ewidencji UFG. Przykład ten ponownie świadczy o obowiązku zwiększenia świadomości ludzkiej, tak aby nie korzystać z tego rodzaju wyjazdów. W takim przypadku podmioty te, zgodnie z regulacjami, podlegają nie tylko odpowiedzialności administracyjnej, ale również karnej, w tym członkowie zarządów, a nawet rad nadzorczych w takich przedsiębiorstwach.”

To w zasadzie na policji i prokuraturze spoczywa ciężar egzekwowania zapisów ustawowych w „trudniejszych” przypadkach, gdy trzeba ustalić stan faktyczny albo nałożyć sankcje karne. Nie jest znana jednak ani jedna sprawa, w której postępowanie zakończyłoby się karą cięższą niż grzywna. Policjanci nie są też świadomi, że naruszanie ustawy o imprezach turystycznych jest czynem karalnym. Bywa nawet, że pytają, czy chodzi o „imprezę” w sensie urządzanego gdzieś bankietu. Zgłaszanie przypadków naruszenia wymaga cierpliwości, determinacji i znajomości przepisów – często trzeba pokazywać inspektorom konkretne zapisy ustawowe, by stwierdzili, że mogą takie zgłoszenie przyjąć.

Nie ma adresu, nie ma kontroli

Przedstawiciele urzędów marszałkowskich z kolei sami rozumieją swoją bezsilność – aby przeprowadzić kontrolę muszą znać adres fizyczny firmy. Znany jest przypadek, w którym kontrolerzy dostali zgłoszenie, że nielegalnym organizatorem pielgrzymki jest organista, który podał adres plebanii jako siedzibę. Na plebanii zdziwiony ksiądz powiedział urzędnikom, że tutaj nikt nic nie organizuje i sprawę umorzono. Czasami nie ma nawet dokąd pojechać na kontrolę, ponieważ nie sposób ustalić adresu ani nawet nazwy handlowej danego podmiotu.

„Urzędy przede wszystkim nie radzą sobie z grupami w internecie. Na zgłoszenia tego typu odpowiadają, że nie da się nic zrobić, gdyż nie ma nawet adresu, pod który można by pojechać na kontrolę. Tak naprawdę urzędy marszałkowskie nie są organami ścigania i mają ograniczone możliwości, by prowadzić czynności w sytuacjach, gdy sprawa nie jest ewidentna” – komentuje Alina Dybaś.

„Kilka lat temu przeanalizowaliśmy nakłady osobowe i finansowe oraz liczbę pracowników w urzędach marszałkowskich zajmujących się kontrolami i nic się w tym zakresie nie zmieniło. Osób tych jest nadal za mało. Brakuje też wiedzy o tym, jak szara strefa ma negatywny wpływ na legalnie działające podmioty” – komentuje Paweł Niewiadomski.

Niska szkodliwość społeczna albo grzywna

W niektórych przypadkach zatem urzędy marszałkowskie kierują sprawy do organów ścigania i błędne koło się zamyka. Również w przypadku łamania zakazu działalności urzędnicy mogą jedynie skierować sprawę do prokuratury.

„Organy ścigania są bezsilne, dopóki ktoś im nie wystawi takiej firmy na tacy, szczególnie jeśli ta działa wyłącznie w social media” – podsumowuje Łukasz Mikosz, prawnik Turystycznej Organizacji Otwartej.

Nawet jeśli śledztwo kończy się nałożeniem sankcji, to nie są one dotkliwe dla sprawcy. „Zazwyczaj postępowanie organów ścigania w sprawie nielegalnie działającego podmiotu kończy się nałożeniem grzywny albo stwierdzeniem niskiej szkodliwości społecznej” – mówi Izabela Stelmańska, z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

Czy wybaczać skruszonemu?

Problematyczna jest również sytuacja, w której podmiot działający bez wpisu w przypadku kontroli okazuje „skruchę” i chce się zarejestrować. Część branży uważa, że jest to pewien rodzaj sukcesu, bo przecież chodzi o to, aby podmioty działały legalnie. Pojawiają się jednak opinie, że pobłażanie w takich przypadkach tylko zachęca do działania bez wpisu do czasu „wpadki.”

„Jeśli urzędy będą podchodziły do sprawy tak, że nie wyciągają konsekwencji wobec firm nielegalnych, które wyrażą skruchę i się zarejestrują, to podmioty te będą nadal działały bez wpisu, dopóki ktoś ich nie nakryje” – uważa Łukasz Mikosz.

Stwórzmy wreszcie narzędzia do egzekwowania prawa

Co można zrobić, aby zmienić sytuację? Przede wszystkim trzeba zechcieć uporać się z problemem.

„Egzekwowanie przepisów będzie możliwe tylko wtedy, jeśli organy kontrolne będą miały narzędzia do kontroli – zarówno ludzi, jak też środki. Obecnie wytworzona jest atmosfera, że kontrole to kolejna praca, którą urzędy muszą wykonać. Mają mało kadry, a mają zadania z administracji publicznej do wykonania i nie mają na to środków. Powinni mieć też jakąś instrukcję wydaną przez ministerstwo, opisującą, jakie są ich obowiązki kontrolne i co w zasadzie powinni kontrolować. Urzędnicy powinni w sposób jednolity podchodzić do tematu. Wiedzieć na przykład, że mogą sami wszczynać kontrolę i że naruszenia dotyczą nie tylko braku wpisu do rejestru” – komentuje Paweł Niewiadomski.

„W obecnym porządku prawnym należy po prostu egzekwować zapisy ustawy. Gdyby pięć lat temu rozpoczęto pracę nad dostarczeniem urzędnikom odpowiednich narzędzi, to dziś być może zachowanie konkurencji rynkowej w Polsce byłoby możliwe. Być może trzeba by, wzorem Irlandii z czasu obowiązywania poprzedniej dyrektywy, wprowadzić rejestr dla organizatorów okazjonalnych, na takiej samej zasadzie jak funkcjonują baza wypoczynku MEN. Co do zmian w prawie – trzeba doprecyzować nieostre pojęcia funkcjonujące w ustawie – na przykład określić wreszcie, czym jest organizowanie okazjonalne” – dodaje.

Czy musi dojść do kolejnej tragedii, żeby problem szarej strefy został potraktowany poważnie?

MSiT czeka na analizy i wesprze Centrum Monitoringu Rynku Turystycznego

Zapytany przez redakcję portalu WaszaTurystyka.pl, o to czy ministerstwo rozważa podjęcie bardziej stanowczych kroków wobec firm działających w szarej strefie, Dominik Borek, dyrektor departamentu turystyki w MSiT, odpowiedział: „Kwestia szarej strefy była i jest przedmiotem analiz departamentu turystyki MSiT. W tym celu zleciliśmy m.in. w ramach umowy zawartej 29.11.2021 r. badanie pt. „Szara strefa na rynku usług turystycznych w Polsce – ocena zjawiska”. Wykonawcą badania jest Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych Fundacja Naukowa. Obecnie czekamy na wyniki tej analizy.

Jednocześnie prowadzimy działania wspierające branżę turystyczną w zakresie samoregulacji, których efektem jest m.in. powołanie Centrum Monitoringu Rynku Turystycznego. W założeniu ma to być ciało wspomagające monitoring zjawiska i interweniujące w przypadkach pojawiających się na rynku nadużyć.

Co do zmian regulacyjnych, to planujemy m.in. wzmocnić nazwę „organizator turystyki”, jako tę podlegającą szczególnej ochronie prawnej, co powinno wpłynąć na jednoczesne zwiększenie świadomości konsumenckiej w tym obszarze. Odpowiednia inicjatywa legislacyjna została już podjęta w tym zakresie. W naszej ocenie wiedza klientów o funkcjonowaniu rynku nadal jest niewystarczająca, dlatego chcemy wzmocnić działania w tym obszarze. Rozważamy aby ten zakres stał się jednego z priorytetów w ramach konkursu dotacyjnego w 2023 r. – jako kolejny z instrumentów wspierających walkę z szarą strefą. Już dziś obserwujemy pozytywny trend wśród organizacji społecznych, związków wyznaniowych, które same zgłaszają się do ministerstwa celem podjęcia współpracy w zakresie uświadamiania usługobiorców, a nawet samoregulacyjnego certyfikowania podmiotów legalnie działających w ww. obszarach. Z pewnością będziemy kontynuowali ten kierunek.

Zwrócić należy również uwagę na fakt, iż podejmujemy działania wspierające podmioty działające legalnie, proszę spojrzeć, że w ramach tarcz antycovidowych, tarcz PFR, wsparcia dla pogranicza czy ostatniej inicjatywy wsparcia w związku z katastrofą na Odrze, proponowana jest pomoc wyłącznie dla podmiotów prowadzących legalną działalność rynkową.

Również Polski Bon Turystyczny jest przykładem programu kierowanego wyłącznie do legalnie działającej branży. Jednak gdyby po pomoc państwa zwrócił się podmiot działający nielegalnie, wartością samą w sobie jest pozyskanie tej wiedzy w procesie jego weryfikacji, tak by następnie organ udzielający pomocy mógł dokonać zgłoszenia do właściwego w sprawie urzędu, posiadającego kompetencje do podjęcia określonych kroków.”

Firma z szarej strefy wygrywa przetarg na organizację wycieczki, sąd nie widzi w tym nic złego

Marzena Markowska

Redaktorka Naczelna portalu WaszaTurystyka.pl


POWIĄZANE WPISY

Privacy Preference Center