„Chcemy pracować, chcemy podróżować!” Przez Warszawę przeszła demonstracja branży turystycznej

Branża żada równego traktowania
Demonstracja branży turystycznej w centrum Warszawy/fot. MM

Ubrani na czarno, z walizkami oklejonymi hasłami, z transparentami i w strugach deszczu – w ponurej, burzowej scenerii warszawskim Traktem Królewskim przeszli demonstranci z branży turystycznej. Na manifestację przyjechało około 100 agentów turystycznych, pilotów i przewodników – często spoza Warszawy. Zdesperowanych, rozgoryczonych postawą rządu i… rozczarowanych tym, że reszta branży nie dołączyła.

„Nasza branża jest tak silna, jak dzisiaj jest tutaj liczna” – to komentarz jednego z agentów, którzy przyjechali dziś do stolicy, by zademonstrować swoje rozgoryczenie brakiem pomocy sektorowej dla turystyki. Na placu zamkowym pojawiła się grupa przedsiębiorców, którzy dołączyli do facebookowego apelu o to, by wyjść na ulice. Akcji nie przewodzi żadna z organizacji branżowych, wydarzenie zarejestrowane zostało przez prywatne osoby.

fot. MM

Manifestacja rozpoczęła się i przebiegała w strugach deszczu. Pod parasolkami, z walizkami, z hasłami na transparentach i na ustach przedsiębiorcy przeszli z placu Zamkowego na ulicę Wiejską, pod Sejm, by zakończyć protest pod Ministerstwem Rozwoju. „Chcemy pracować, chcemy podróżować!”, „Tarcza nie starcza”, „Rząd nas nie wspiera, branża umiera” – to niektóre z haseł skandowanych przez demonstrantów.

Zwolnienie z ZUS, postojowe, kredyty

„Jesteśmy tu dziś po to, by zamanifestować problemy branży turystycznej. Jej sytuacja jest podczas tej pandemii szczególna. Ucierpiało wiele dziedzin gospodarki, ale nasza, ze względu na swoją specyfikę, chyba najbardziej. Nadal nie wiemy, kiedy będzie można żyć tak jak do tej pory, kiedy będzie można normalnie się przemieszczać, podróżować. Nie oczekujemy zasilania nas w sposób nieuprawniony, ale mamy poczucie, jako podatnicy, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia. Potrzebujemy podstawowego wsparcia, by przetrwać” – komentuje Marek Capiński z Malta Fun.

Dodaje, że wśród postulatów są m.in.: utrzymanie zniesienia składek ZUS do końca tego roku, wypłata kolejnych transz postojowego, nie tylko dla samozatrudnionych, ale również dla osób pracujących na umowy „śmieciowe”, dostęp do kredytowanych rozwiązań finansowych. „Środki, które nam do tej pory przyznano to zbyt mało, by się utrzymać przez cały rok. A my właśnie tyle czasu będziemy musieli przeżyć bez zarobku” – wyjaśnia.

Jak mówi Andrzej Wnęk z Klubu Podróżnik, branża „unikała do bólu ulicznych protestów licząc na to, że Ministerstwo Rozwoju i Rada Ministrów uświadomią sobie, iż są branże, które będą potrzebowały pomocy bardziej niż inne. Tymczasem turystyka pozostaje niezauważona przez rząd.”

Nie wykluczajcie turystyki zagranicznej

„Nie próbujemy zaprzeczać, że jakieś kroki zostały podjęte, ale ZUS i postojowe to za mało dla branży, która nie ruszy przez rok. Pomocowe pakiety, choćby bon turystyczny, niestety są elementem wykluczeniowym. Traktują ludzi wybiórczo. To się kłóci z konstytucją i z założeniami biznesowymi. Zauważmy, że patriotyzm biznesowy polega na tym, że będziemy podtrzymywać każdą gałąź gospodarki, w tym również turystykę wyjazdową. Ona też przynosi dochody do budżetu, a o niej się zapomin” – mówi Andrzej Wnęk.

„Mamy też postulaty niematerialne: o zaprzestanie dezinformacji. Turystyka jest kompletnie skonfundowana i nie wie, jak ma działać. Chcemy również, aby promowano całą turystykę, nie tylko tę krajową. My też przynosimy dochody do budżetu i nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy być traktowani z takim ostracyzmem ze strony rządu. Mamy też plany i pomysły, jak rozwiązać tę sytuację. Chcielibyśmy rozmawiać z rządem. Chcemy dołączyć do sztabu kryzysowego, który będzie rozpisywał mapę drogową dla turystyki na najbliższe lata. Chcemy przynajmniej pracować w sztabie doradców” – dodaje.

Kolejny rok bez pracy

Krzysztof Matys z autorskiego biura podróży Krzysztof Matys Travel odniósł się do pytania o liczebność protestu:

„Może nastąpiła już demobilizacja, rozluźnienie, podzieliliśmy się w branży na frakcje i grupy. Jedni rozmawiają z Ministerstwem Rozwoju, inni chwalą bon turystyczny. Niektórzy może już pracują, ale my jeszcze nie możemy. My mamy lato stracone, nie wiemy jeszcze, na jakich warunkach i dokąd można latać. Armenia, Gruzja, Kaukaz – na razie nasze kierunki kierunki to wielka niewiadoma. Bałagan decyzyjny powoduje, że lato będzie co najwyżej rozruchowe. Część osób będzie oszczędzała pieniądze, ale wielu przedsiębiorców nie doczeka przyszłego sezonu” – komentuje. 

„Protest ma szanse być kolejną cegiełką, która pomoże zakomunikować rządowi i Pani minister Emilewicz, że warto pochylić się nad problemami całej branży. Całej, nie tylko jej części. Zależy nam też na tym, żeby dotrzeć z komunikatem do ludzi. Oni słyszą w telewizji, że wprowadzono bon turystyczny i że w związku z tym wszystko jest w porządku. Ale nie jest. Pomoc, którą otrzymaliśmy nie pokrywa nawet jednej dziesiątej naszych strat. Potrzebujemy nieoprocentowanych kredytów, instrumentów pomocy. Może też pomocy z przebranżowieniem. Biuro specjalizujące się w egzotyce nie przestawi się samo na turystykę krajową” – mówi Krzysztof Matys.

Protestujący zostali przyjęci w Ministerstwie Rozwoju przez wicedyrektora departamentu turystyki Dominika Borka. Przedstawili mu postulaty.

Branża protestuje w Warszawie
Protestujący w budynku Ministerstwa Rozwoju/fot. MM

Wśród postulatów przekazanych do Ministerstwa Rozwoju znalazły się min.:

  • umorzenie składki ZUS do końca roku dla wszystkich sektorów szeroko rozumianej branży turystycznej,
  • postojowe do końca roku dla 1-osobowych działalności uwzględniające agentów turystycznych, organizatorów turystyki, pośredników, pilotów wycieczek, przewodników turystyki przyjazdowej, wyjazdowej i górskich, rezydentów i osoby pracujące na umowę zlecenie lub umowę agencyjną,
  • umarzalne pożyczki dla mikro i makro przedsiębiorstw z działu PKD 79 – na pokrycie bieżących kosztów,
  • dofinansowanie do wynagrodzenia 50 proc. dla firm zatrudniających na umowy bez względu na formę działalności,
  • zasiłek dla bezrobotnych rezydentów, kadry kolonijno/obozowej, animatorów, którym nie przysługuje normalny zasiłek,
  • dopłaty do leasingów za autokary dla firm transportowych do końca roku,
  • obniżenie stawki VAT na usługi turystyczne.

Dodatkowo protestujący żądają zaprzestania chaosu informacyjnego, stworzenia mapy drogowej dla turystyki, jasnego i rzetelnego przekazu medialnego, który będzie wspierał całą branżę turystyczną.

Protestujący na Placu Bankowym/fot. MM

Jak się dowiadujemy, rozmowa z Dominikiem Borkiem była rzeczowa i przebiegała w dobrej atmosferze.

„Nasze postulaty to uzupełnienie tego co wcześniej już zrobiono. Dodaliśmy kilka istotnych rzeczy. Będziemy brali udział w dalszych pracach. Mówiliśmy o konkretnych przykładach, rzeczach, które dość łatwo da się załatwić, lecz do tej pory nikt ich nie zgłosił. Podkreślaliśmy, że nie mamy już czasu na czekanie. Dla wielu firm liczą się dni” – relacjonował Krzysztof Matys.