Drugi dzień Tour Salonu – przyszli ludzie

Aleksander Unruh

W sobotę wokół terenów targowych pojawiły się korki. Co prawda, głównie to zasługa dwóch imprez – na Rybomanii i Boatexie tłum był tak duży, że trudno było przedostać się przez pawilon. Jednak część gości zajrzała również na Tour Salon.

Wokół wszystkich stoisk coś się działo. Prezentacje w strojach regionalnych, poczęstunki, ścianka wspinaczkowa i zabytkowy tramwaj to nie wszystkie atrakcje.
Dobrze prezentowały się mniejsze stoiska się z interesującymi ofertami, takie jak Gmina Lubrza, Uniejów, Kujawsko Pomorskie oraz te większe jak Lubelskie, Mazowsze, Małopolska, Wielkopolska, Saksonia, Brandenburgia i Zachodnio – Pomorskie.

Wspaniałymi tradycyjnymi sękaczami częstowały przedstawicielki Stowarzyszenia Mała Gmina.

Natomiast królem Tour Salonu było największe stoisko na targach, górujące swoim rozmachem i wielkością, widoczne z oddalonych miejsc pawilonu, stoisko Śląska, pod hasłem „Śląskie – Pozytywna Energia. Przekaz szedł w świat, przez cały dzień a ukoronowaniem były Happy Hour z poczęstunkiem i występami kapeli.

Dobrze zorganizowane i działające jak zawsze perfekcyjnie było stoisko Polskiej Izby Turystyki. Prezentowało oferty swoich członków i gościło przedstawicieli branży. W pobliżu PTTK zachęcało do skorzystania z oferty turystycznej na terenie całego kraju i zagranicą. W ramach PTTK znajdowały się również polskie wydawnictwa turystyczne.

Duże stoisko Ministerstwa Turystyki i Polskiej Organizacji Turystycznej, eleganckie i dosyć ascetyczne w swoim wyrazie, ale bez większych atrakcji dla zwiedzających cieszyło się znikomym zainteresowaniem.

Dużo zwiedzających odwiedzało kolorowe, z elementami śliwkowymi i podróżniczymi akcesoriami stoisko biura podróży Logos Travel Marek Śliwka, z programami ekscytujących wycieczek, specjalną propozycją targową, a zwłaszcza silną obsadą uśmiechniętego personelu oczekującą na podróżników. W ramach Tour Salonu na dwóch scenach odbywały się spotkania z blogerami, autorami książek podróżniczych i podróżnikami, które cieszyły się największą frekwencją. Wszystkie miejsca siedzące i sporo stojących były zajęte przed sceną przez większość część dnia. W dobie internetu okazuje się, że istnieje potrzeba kontaktu na żywo. To co można samemu dotknąć, zobaczyć, posłuchać czy spróbować smaki jest cenniejsze niż wszystkie informacje na portalach.

{gallery}8082{/gallery}