Fly away Joanna

archiwum Joanny Muchy

Joanna Mucha poleciała ze stanowiska ministra sportu i turystyki. Nie ukrywamy, że się cieszymy.

Przy okazji dymisji, odmieniany przez wszystkie przypadki jest pierwszy człon nazwy ministerstwa – sport. Dla nas ważniejsze jest, że odchodzi niekompetentny minister turystyki. Mucha jeszcze słabiej – choć wydawałoby się to niemożliwe – niż na sporcie, znała się na turystyce. Chyba zresztą zdawał sobie z tego sprawę i praktycznie turystyką się nie zajmowała. Ona byłą od „wyższych celów” – głównie, żeby „pobłyszczeć” przy swoim pryncypale przy okazji Euro 2012. W turystyce nic nie dokonała, wręcz przeciwnie: nie dokończyła (mimo obietnic, ale niedotrzymywanie obietnic to choroba tego rządu) procesu legislacyjnego, nie dopilnowała sprawy ewentualnego funduszu gwarancyjnego… Nie bez powodu nasz felieton z dnia 29 października zatytułowaliśmy Ministerstwo Sportu i Niekompetencji (patrz w dziale Opinie) a w nim pisaliśmy m.in.: „…jak wyjaśnić zwykłemu, szaremu obywatelowi, że armia opłacanych z jego podatków urzędników już od lat nie potrafi napisać ustawy o usługach turystycznych, która miałaby ręce i nogi? Jak wyjaśnić, że ostatnia nowelizacja, która miała być tymczasowa i podyktowana doraźną potrzebą (i dlatego właśnie pominęła wszystkie aspekty turystyki niezwiązane z zabezpieczeniem działalności touroperatorów), nie spełniła nawet podstawowych swoich założeń?
Jak przekonać branżę, że aby utworzyć fundusz gwarancyjny potrzebny jest oddzielny akt prawny, będący kolejnym wiadrem podstawianym pod cieknący dach? Na który zresztą MSiT nie zdołał pozyskać pożyczki od ministra finansów, zachowującego w tej akurat kwestii o wiele więcej zdrowego rozsądku niż nasz „rodzimy” resort turystyczny”.
Przy okazji dymisji Muchy mówi się dużo o zmianach dotyczących tego resortu – podziale, likwidacji, przeniesieniu do innego ministerstwa. Wciąż cicho o samej turystyce. A nowy minister? Hm, jeszcze nie dojrzeliśmy pewnie do tego, żeby powołać oddzielne ministerstwo turystyki (choć to coraz poważniejsza również w Polsce gałąź gospodarki), ale może mianować ministra, który – jeśli nie będzie miał pojęcia o turystyce – chociaż dobierze sobie ludzi kompetentnych i pozwoli im działać. Po Musze lepszym być nie będzie trudno. Jednak turystyka polska zasługuje chyba wreszcie na kogoś dużo lepszego. Niedługo zresztą poszerzymy temat oczekiwań branży wobec nowego ministra.