ITB 2015 – regionom trzeba bardziej zaufać
Prawdopodobnie po raz ostatni na targach ITB Polska prezentowała się na tak dużej hali.
Wystawcy narzekają na ceny stoisk, kontrowersje wzbudza również nowy wystrój stoisk, ni do końca z nimi konsultowany. POT stoi przed wyzwaniem, jeśli nie zaufa bardziej regionom i nie przekona ich do swoje koncepcji promocji na targach, na polskiej hali może zabraknąć ważnych wystawców.
Na tegorocznych targach ITB w Berlinie w hali polskiej zmieniono koncepcję podziału : zamiast tradycyjnego na województwa zaproponowano podział na sektory produktowe. Zaprezentowano też nowy design stoisk.
Nowy wystrój polskiej hali wzbudził u naszych wystawców mieszane uczucia. Podobał się wygląd kawiarenki, nie podobał się jednak sposób aranżacji samych stoisk regionów. Napisy z nazwami regionów lub miast były małe i mało widoczne, wielkie zdjęcia zdobiące ściany stoisk, niepotrzebnie i nietrafnie dobrano w kolaże, co sprawiło, że trudno było je identyfikować ze stoiskiem, dla którego były tłem.
Krystyna Hartenberger – Pater, dyrektor biura Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, powiedziała: „Jeśli chodzi o grafikę stoisk, to brakuje identyfikacji z regionami, charakterystycznych symboli.”
Daria Głownia odpowiedzialna za promocję w Małopolskiej Organizacji Turystycznej, dodała: „Zdjęcia są źle dobrane i przede wszystkim źle umieszczone, te na dole, przy podłodze zasłonięte są przez lady i ludzi na stoiskach, więc są zmarnowane. Grafika zupełnie nie działa na wizytujących naszą halę. Ludzie przechodzą i nie wiedzą co jest na zdjęciach, nie współgra to z ofertą prezentowaną na stoisku. Grafika powinna być bardziej intuicyjna, bardziej zaciekawiać.”
Ewa Przydrożny dyrektor biura Wielkopolskiej Organizacji Turystycznej, skomentowała: „Za późno POT wziął się za przygotowania, za późno rozpisano przetarg na nową aranżację hali, za późno konsultowano. Nie jesteśmy zadowoleni ze zdjęć – akurat my w tym roku, chcieliśmy najmocniej zaakcentować wodną Wielką Pętlę Wielkopolski – nie mam wizualizacji. Poza tym, kilka metrów mamy stracone przez hydrant, który uniemożliwił ustawienie czegokolwiek. Podział na produkty jest iluzoryczny i nam na przykład niepotrzebny. Akurat Niemcy doskonale znają Wielkopolskę i świetnie się orientują, co w niej jest ciekawego, szukają więc konkretnych miejsc, pod konkretnymi nazwami.”
Leszek Ostaszewski z biura Travel-Projekt, specjalizującego się w turystyce przyjazdowej, zauważył: „Podział hali z regionalnego na produktowy jest nietrafiony. Co ma robić na przykład takie biuro jak nasze, które w turystyce przyjazdowej specjalizuje się zarówno w turystyce miejskiej, jak i kulturalnej, ale i w aktywnej i SPA? Mamy rozdzielić się na cztery działy?”
Agnieszka Więcek z wydziału gospodarki, promocji i współpracy międzynarodowej Urzędu Marszałkowskiego woj. śląskiego, podkreśliła: „Nie wiem czemu służy ta wielka pusta przestrzeń tuż przy wejściu na naszą halę Przez dwa dni nagrywano tam rozmowy przed kamerą, a przez pozostałe jest niewykorzystane. Można było urządzić tam scenę, zorganizować występy. A tak, duża przestrzeń została pusta i nie wiadomo właściwie, co tam jest.”
Nasi rozmówcy z regionów podkreślali również dość wysoką cenę za wystawianie się na targach berlińskich. Nie wiadomo, czy w przyszłym roku Polska wystawi tak wielką reprezentację. Raczej należy się spodziewać, że po raz ostatni mamy tak wielką halę. Nie potrafimy jej zagospodarować, a w przyszłości nie wiadomo, czy będzie nas na tak wielka halę stać.
Słaba frekwencja
Kto o to zadbał, poumawiał wcześniej kontrahentów, ten miał co robić przez dwa dni branżowe. Niektórzy z gospodarzy stoisk mieli całe te dni wypełnione spotkaniami biznesowymi. Jednak na halę polską trafiało mało – w porównaniu z innymi halami – gości. Po pierwsze, w tym roku ruch komunikacji miejskiej od strony północnej był mocno ograniczony, w związku z tym, mniej ludzi wchodziło przez wejście bezpośrednio przy naszym stoisku. Po drugie, niewiele było punktów na hali przyciągających tych, którzy już tu trafili. Pierwszego dnia konsumenckiego, również frekwencja byłą słaba. Zmieniło się na lepsze dopiero w sobotę.
Pomysł, by Artur Siódmak reklamował przyszłoroczne mistrzostwa Europy organizowane w Polsce (każdy gość mógł pod okiem naszego zawodnika spróbować swojej siły i celności w rzutach na bramkę, był bardzo dobry (piłka ręczna jest bardzo popularna w Niemczech). Jednak samego zawodnika (przez kilka lat grał w klubach niemieckich) można było lepiej wykorzystać (zorganizować więcej wywiadów, dać mikrofon, żeby po niemiecku zachęcał w dni konsumenckie ludzi do zatrzymania się przy stoisku, itp.). Powodzeniem cieszyła się budka do robienia pamiątkowych zdjęć Każdy zatrzymywał się chętnie przy stoisku z kuchnią regionalna (każdego dnia z innego regionu) oraz przy produkujących rogale marcinieckie cukiernikach. Jeszcze w drugim kącie można było nauczyć się malowania na porcelanie, na dwóch stoiskach przez specjalne okulary spojrzeć na produkty w wersji 3D lub wirtualnie pokierować statkiem. Jak zwykle robiła wrażenie makieta Kanału Elbląsko-Ostródzkiego. I to wszystko, co działo się na polskiej hali.
Na targach, w kraju, którego mieszkańcy kochają regionalizmy, Polska zrobiła wszystko, by poszczególne stoiska niczym się od siebie nie różniły. Na każdym stali i siedzieli ludzie podobnie ubrani. Brakowało strojów regionalnych, symboli, gadżetów charakterystycznych dla poszczególnych miejsc.
Odwiedzający naszą halę, pierwszego dnia targów, minister Jędrzejczak, miał okazję przyjrzeć się krótko wszystkim stoiskom. Na dłużej zatrzymano go na kilku. I te chyba miał na myśli komentując pod koniec dnia : Mamy kilka stoisk, których nie trzeba się wstydzić.
I to wyznacza kierunek zmian, jakie musi wprowadzić Polska Organizacja Turystyczna w przyszłym roku. Coś trzeba zrobić, żeby hala nie świeciła pustkami, żeby targowi goście (zarówno z branży, jak i konsumenci), szukali polskiej hali, bo tam jest kolorowo, ciekawie, nęcąco. Wystarczy przejść się po innych halach, by zobaczyć, jak wcale nie przy wielkich nakładach finansowych, można przyciągać publiczność. Można od najlepszych « ściągać » najlepsze pomysły, modyfikować je, dodać polską fantazję i – przede wszystkim – uwierzyć bardziej regionom, że potrafią się wypromować. Wtedy, za rok, każdy gość powie, że wszystkie stoiska na polskiej hali nie przynoszą wstydu.
POWIĄZANE WPISY
21 listopada 2024
Atrakcje południowych Czech
Na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu w Warszawie, Czech Tourism wraz…
0 Komentarzy3 Minuty
21 listopada 2024
Niemcy – ojczyzna bożonarodzeniowych jarmarków
Z końcem listopada nad niemieckimi miastami zaczynają się unosić zapachy korzennych…
0 Komentarzy9 Minuty
15 listopada 2024
Rekordowe targi WTM w Londynie. Ponad 4 tys. wystawców z całego świata
W dniach 5-7 listopada 2024 roku londyńskie hale ExCeL gościły największe w historii…
0 Komentarzy2 Minuty
28 października 2024
Dubaj szykuje się na zakupowe szaleństwo
Rozrywka na żywo, koncerty gwiazd, wyjątkowe oferty i zakupowe szaleństwo w czystej…
0 Komentarzy1 Minuty
23 października 2024
Saksonia zaprasza na jarmarki bożonarodzeniowe
Saksończycy od wieków słyną z kultywowania tradycji bożonarodzeniowych. Nie bez kozery…
0 Komentarzy5 Minuty
16 października 2024
„Najlepszym środkiem promocji Korei Południowej jest K-pop”
Zwiększenie liczby polskich turystów do 30 tys. rocznie – taki cel stawia przed sobą…
0 Komentarzy4 Minuty
9 października 2024
Rekordowy wzrost zainteresowania Austrią wśród polskich turystów
0 Komentarzy3 Minuty
4 października 2024
Tabarka – w poszukiwaniu prawdziwej Tunezji
Położona tuż przy granicy z Algierią Tabarka zachwyca plażami i świetnymi warunkami do…
0 Komentarzy5 Minuty
3 października 2024
Hiszpańskie nowości Rainbow: Costa Blanca i Costa Dorada
Na lato 2025 Rainbow przygotował kilka nowych kierunków w sprawdzonych już przez Polaków…
0 Komentarzy8 Minuty
Spedzilem ma ITB tylko 1 dzien, ale juz wczesniej mozna bylo przewidziec, ze polskie stoisko bedzie totalna porazka. Przyczyny bardzo trafnie identyfikuje Autor i Jego rozmowcy, ja jednak ta kolejna wpadke POT widze w szerszym kontekscie. Polska Organizacja Turystyczna juz dawno utracila kontakt i wiez z samorzadowcami oraz polskimi przedsiebiorcami, ktorych zreszta prawie nie bylo. Urzednicy POT zyja wygodnie w swoim wyalienowanym swiecie, tylko ze robia to na koszt podatnika, czyli nas wszystkich. Cierpi na tym cala polska gospodarka turystyczna. Sytuacja dawno juz dojrzala do gruntownych zmian systemowych i organizacyjnych. I nie miejmy nawet najmniejszych zludzen, ze przeprowadzi je prezes Rafal Szmytke i jego ludzie. Ta skips dawno juz wyczerpala swoje mozliwosci!