Jaki ma być Turystyczny Fundusz Gwarancyjny

AG

Departament Turystyki MSiT rozesłał do przedstawicieli branży turystycznej projekt Turystycznego Fundusz Gwarancyjnego. MSiT spieszy się, by zdążyć z wprowadzeniem TFG w życie przed sezonem letnim. Może dlatego projekt sprawia wrażenie stworzonego doraźnie i tylko na pierwsze trzy lata.

Pełna nazwa dokumentu brzmi: Projekt ustawy o zmianie ustawy o usługach turystycznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Jednak zmiany zakładają wyłącznie wprowadzenie Turystyczego Funduszu Gwarancyjnego.
Według MSiT, „rozwiązanie powinno jednocześnie zapewnić sprawne funkcjonowanie podstawowego systemu zabezpieczeń (pierwszy filar). Konieczne jest zatem wzmocnienie systemu zabezpieczeń finansowych na wypadek niewypłacalności i pilne wprowadzenie II filaru zabezpieczeń finansowych na wypadek niewypłacalności biur podróży, poprzez wprowadzenie nowego Funduszu prowadzonego w ramach Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.”

Projekt zakłada, że dochody TFG będą pochodziły głównie ze składek przedsiębiorców. Uzupełnieniem ich mogłoby być lokowanie pieniędzy. Kontrolowanie regulowania składek byłoby zadaniem urzędów marszałkowskich.
Jeśli chodzi o ustalenie wysokość stawki, jaką miałyby płacić biura podróży, to posłużono się symulacją podobną do tej sprzed dwóch lat. Otóż MSiT zakłada, że w tym roku z usług biur podróży skorzysta podobna liczba Polaków, co w 2014 roku, czyli ok. 2 400 000.
MSiT przeprowadziło dwie symulacje biorące pod uwagę trzy lata działania Funduszu. Przyjęto średnie składki na wysokości 6,5 zł i 12 zł.
Pokrycie rocznych kosztów działalności Funduszu wyliczono na 2,5 mln zł. Tak ma być w pierwszych trzech latach, w następnych nie może on przekroczyć 10 proc. wpłat rocznych do TFG. Maksymalne wypłaty roczne z Funduszu ustalono w obu symulacjach na 15 mln zł.
Przy średniej wysokości składki 6,5 zł, wpływy roczne ze składek wyniosą ok. 15,5 mln zł, a zakładane wydatki – ok. 17,5 mln zł. Tak więc saldo TFG wyniosło by minus 2 mln zł w pierwszym już roku działalności.
Stawka 12 zł to roczne wpływy wynoszące ok. 30 mln i przy wydatkach 17,5 mln daje to saldo 12,5 mln juz w pierwszym roku. Zakładając powtarzalność sytuacji przez pierwsze trzy lata (konieczność wypłat w wysokości 15 mln oraz 100-procentową ściągalność składek), po upływie tego czasu na koncie Funduszu byłoby ponad 37 mln rezerwy.
Wersja z 6,5 zł rodzi niebezpieczeństwo zadłużenia Funduszu. Tak więc W dla potrzeb symulacji przyjęto następujące założenia dotyczące wysokości składek:
• 15 zł – imprezy turystyczne i usługi turystyczne na terytorium państw europejskich i pozaeuropejskich z wykorzystaniem transportu lotniczego w ramach przewozu czarterowego;
• 10 zł –imprezy turystyczne i usługi turystyczne na terytorium państw pozaeuropejskich z wykorzystaniem innego środka transportu niż transport lotniczy w ramach przewozu czarterowego oraz na terytorium państw europejskich z wykorzystaniem innego środka transportu niż transport lotniczy w ramach przewozu czarterowego.

Według tego założenia roczne wpływy do Funduszu wynosiły ok. 29 870 000 (średni stawka = 12,5 zł), oczywiście przy 100 procentowej ściągalności składek.

W projekcie nie ma nic o tym, że ma on stopniowo zastąpić gwarancję bankową a takie było przecież założenie jego funkcjonowania. Nie ma również informacji o tym, jak stawka płacona na TFG będzie się zmniejszać w następnych latach.
Przypomnijmy, że temat ten poruszany jest przez branżę turystyczną oraz władze turystyczne w Polsce od wielu lat. Prace nad nim rozpoczęły się, gdy podsekretarzem stanu odpowiedzialnym za turystykę była Katarzyna Sobierajska. Nie zdobyła ona odpowiedniego poparcia politycznego i projekt TFG został odrzucony.
Następca Sobierajskiej, Tomasz Jędrzejczak przedstawił rok temu pięć rozwiązań wzmocnienia zabezpieczeń na wypadek niewypłacalności biur podróży. Wśród nich był pomysł utworzenia Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Turystyczny Fundusz Gwarancyjny miał mieć osobowością prawną (zbieranie składek, kontrola, organizacja powrotu) – jako II filar w systemie zabezpieczeń finansowych. W Białej Księdze ukazał się obszerny komentarz, który brzmiał: „wariant ten jest nadal rozważany w zmienionej formule poprzez przekazanie zadań TFG do realizacji przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Uwzględniając kontekst rozszerzenia zakresu podmiotowego nowej ustawy takie rozwiązanie powinno się znaleźć w nowej ustawie o usługach turystycznych, jako II filar systemu zabezpieczeń finansowych.”
Jędrzejczakowi zabrakło jednak determinacji w dążeniu do przeforsowania któregokolwiek z pomysłów, zabrakło mu także poparcia politycznego. Czekał z podjęciem decyzji do rozstrzygnięcia wyborów parlamentarnych. Po nich odszedł z rządu.
Kolejna osoba na stanowisku podsekretarza, Dorota Dulińska wznowiła prace na Turystycznym Funduszem Gwarancyjnym. W wywiadzie dla WaszejTurystyki.pl powiedziała: „Mamy już projekt, doprecyzowujemy szczegóły, spotkaliśmy się również z Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym. Idziemy szybko do przodu, odbyły się już trzy spotkania. Wymieniamy już między sobą ostateczne uwagi.
Jestem pewna, że wszystkie strony (MSiT, MF, ubezpieczyciele) dojrzały do tego, żeby sfinalizować prace nad funduszem.”
Dulińska złożyła rezygnację, wcześniej zwolniwszy dyrektor Departamentu Turystyki i jej zastępczynię. Jednak całe to zamieszanie nie zatrzymało prac nad TFG.

Turystyczny Fundusz Gwarancyjny ma w branży zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Wśród tych ostatni jest m.in. Grzegorz Płókarz, prezes Ecco Holiday, który pisał w WaszejTurystyce.pl.: „Zasady działania Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego nie biorą pod uwagę sytuacji finansowej organizatora, w tym wysokości jego kapitałów własnych, uznanych za podstawę do oceny bezpieczeństwa funkcjonowania. Zadaniem funduszu nie będzie zapobieganie powstawania przyczyny a jedynie łagodzenie jej skutków. W skrócie, fundusz ma naliczać ustawowo określane stawki, pilnować terminowości wpłat i oczekiwać z założonymi rękoma na zgłoszenie upadłości przez organizatora. Na fundusz nie nałożono żadnych obowiązków dotyczących analizy bieżącej sytuacji finansowej spółek, oceny generowanego ryzyka i ewentualnej szkody, które powinny być niezbędne dla właściwego ustalenia stawki dla danego organizatora.”

Z kolei agent Travelplanet.pl nie czekając na utworzenie TFG wziął sprawę w swoje ręce. Jak powiedział jego prezes Jerzy Krawczyk: „sami zbudowaliśmy coś na kształt funduszu gwarancyjnego, obejmującego kilkudziesięciu najważniejszych polskich touroperatorów. Reklamowy slogan WAKACJE NA 100%, wypełniamy bardzo konkretną treścią: wszystkie rezerwacje dokonane w Travelplanet.pl objęte zostają ubezpieczeniem AXA Assistance od niewypłacalności organizatora.”

Z kolei Polska Izba Turystyki oceniając w ubiegłym roku propozycje MSiT, skomentowała: „Niezależnie jaki kształt nadany zostanie dwufilarowemu systemowi zabezpieczeń, sprawą niezwykle ważną jest wprowadzenie ustawowej gwarancji, iż:
1 – wraz ze wzrostem puli środków w II filarze ten filar przejmować będzie również zadania obecnego I filaru, czyli zabezpieczeń w postaci gwarancji ubezpieczeniowych/bankowych, co powinno w pierwszym rzędzie skutkować obniżaniem kwot gwarancji wymaganych rozporządzeniem ministra Finansów,
2 – w II filarze funkcjonował będzie stosowany z powodzeniem i pożytkiem dla klientów w ubezpieczeniach komunikacyjnych mechanizm, że „bezszkodowa” działalność organizatora skutkować będzie odpowiednim zmniejszeniem składek, które wpłaca do II filaru.”

MSiT czeka teraz na opinie organizacji, izb i stowarzyszeń turystycznych. Do lata mało czasu i miejmy nadzieję, że tym razem nic i nikt nie przeszkodzi we wprowadzeniu Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego dla dobra klientów i biur podróży. Jednak projekt funduszu jest tylko jednym z wielu niezbędnych zmian, które trzeba przeprowadzić nie tylko w systemie zabezpieczeń finansowych dla klientów biur podróży, ale w całym prawie turystycznym.