Nasze wspomnienia

Dodaj swoje wspomnienie

 
 
 
 
 
 
Pola oznaczone * są wymagane.
Twój adres E-mail nie będzie opublikowany.
Wszystkie wpisy są moderowane. Zachowujemy prawo do ich edycji, usunięcia i nie publikowania wpisów.
29 wpisów.
Agnieszka Domańska napisał/a 24 marca 2023 o 09:16
„Spieszmy się … (…)” I znowu to pytanie: dlaczego tak wcześnie? Przecież to młody mężczyzna, w sile wieku i osiągnięć! Przecież od kilku lat planowałam, żeby odezwać się do Adama po latach, zobaczyć wzajemnie „co u ciebie”, powspominać te bardzo zamierzchłe czasy, kiedy byłam jeszcze dziennikarką i jeździliśmy z Globtroterem (i nie tylko) na wycieczki. Adam był jedną z ważniejszych dla mnie napotkanych w życiu osób, choć pewnie nie miał o tym zielonego pojęcia. Prawdziwy podróżnik, prawdziwy – można rzec – „turysta”, ktoś kto uosabiał tę turystykę rozumianą dobrze, w pewnym sensie z korzeniami w dawniejszych peerelowskich czasach, kojarzącą się nie z „masówką”, ale z wyjazdami krajoznawczymi przede wszystkim w Polskę (!), zwiedzaniem z plecakiem i przewodnikiem w ręku, łazikowaniem, oglądaniem i chłonięciem oglądanych miejsc przez pryzmat prawdziwej ciekawości świata i prawdziwej pasji. I oczywiście chodzenie po Tatrach! Turystykę kochał naprawdę i miał też wokół siebie ludzi, którzy tę miłość niewątpliwie podzielali i współpracowali z nim z radością i zaangażowaniem. Niedawno – na koleżeńskiej imprezie organizowanej przez Janusza Płońskiego (pisarza, współautora scenariusza do Alternatywy 4), spotkałam przyjaciela Adama – Jarka. I oczywiście była rozmowa o Adamie, jego aktualnych osiągnięciach. Tak bardzo ucieszyłam się, że robi takie duże rzeczy w życiu... Dowiedz się więcej
„Spieszmy się … (…)”

I znowu to pytanie: dlaczego tak wcześnie? Przecież to młody mężczyzna, w sile wieku i osiągnięć! Przecież od kilku lat planowałam, żeby odezwać się do Adama po latach, zobaczyć wzajemnie „co u ciebie”, powspominać te bardzo zamierzchłe czasy, kiedy byłam jeszcze dziennikarką i jeździliśmy z Globtroterem (i nie tylko) na wycieczki. Adam był jedną z ważniejszych dla mnie napotkanych w życiu osób, choć pewnie nie miał o tym zielonego pojęcia.

Prawdziwy podróżnik, prawdziwy – można rzec – „turysta”, ktoś kto uosabiał tę turystykę rozumianą dobrze, w pewnym sensie z korzeniami w dawniejszych peerelowskich czasach, kojarzącą się nie z „masówką”, ale z wyjazdami krajoznawczymi przede wszystkim w Polskę (!), zwiedzaniem z plecakiem i przewodnikiem w ręku, łazikowaniem, oglądaniem i chłonięciem oglądanych miejsc przez pryzmat prawdziwej ciekawości świata i prawdziwej pasji. I oczywiście chodzenie po Tatrach! Turystykę kochał naprawdę i miał też wokół siebie ludzi, którzy tę miłość niewątpliwie podzielali i współpracowali z nim z radością i zaangażowaniem.

Niedawno – na koleżeńskiej imprezie organizowanej przez Janusza Płońskiego (pisarza, współautora scenariusza do Alternatywy 4), spotkałam przyjaciela Adama – Jarka. I oczywiście była rozmowa o Adamie, jego aktualnych osiągnięciach. Tak bardzo ucieszyłam się, że robi takie duże rzeczy w życiu zawodowym, że spotkał swoją miłość i ma córeczkę!

I znów pomyślałam, że koniecznie muszę się do Adama odezwać, może pójść na jakąś z organizowanych przez Niego fantastycznych ogólnopolskich imprez. No i właśnie…odwlekło się, były sprawy bieżące, „ważniejsze”. Nie pospieszyłam. I spóźniłam się tak po prostu..... Collapse
... Toggle this metabox.
Agnieszka Domańska napisał/a 14 marca 2023 o 14:11
O Adamie „Spieszmy się … (…)” I znowu to pytanie: dlaczego tak wcześnie?! Przecież to młody mężczyzna, w sile wieku i osiągnięć! Przecież od kilku lat planowałam, żeby odezwać się do Adama po latach, zobaczyć wzajemnie „co u ciebie”, powspominać te bardzo zamierzchłe czasy, kiedy byłam jeszcze dziennikarką i jeździliśmy z Globtroterem (i nie tylko) na wycieczki. Adam był jedną z ważniejszych dla mnie napotkanych w życiu osób, choć pewnie nie miał o tym zielonego pojęcia. Prawdziwy podróżnik, prawdziwy – można rzec – turysta w najlepszym tego słowa znaczeniu, ktoś kto uosabiał tę turystykę rozumianą dobrze, w pewnym sensie z korzeniami w dawniejszych peerelowskich czasach, kojarzącą się nie z „masówką”, ale z wyjazdami krajoznawczymi przede wszystkim w Polskę (!), zwiedzaniem z plecakiem, przewodnikiem w ręku i z wiedzą (przede wszystkim historyczną) w głowie, z łazikowaniem, oglądaniem i chłonięciem oglądanych miejsc przez pryzmat prawdziwej ciekawości świata i prawdziwej pasji. I oczywiście chodzenie po Tatrach! Turystykę kochał naprawdę i miał też wokół siebie ludzi, którzy tę miłość niewątpliwie podzielali i współpracowali z nim z radością i zaangażowaniem. Niedawno – na koleżeńskiej imprezie organizowanej przez Janusza Płońskiego (pisarza, współautora scenariusza do Alternatywy 4), spotkałam przyjaciela Adama – Jarka. I oczywiście była rozmowa o... Dowiedz się więcej
O Adamie
„Spieszmy się … (…)”


I znowu to pytanie: dlaczego tak wcześnie?! Przecież to młody mężczyzna, w sile wieku i osiągnięć! Przecież od kilku lat planowałam, żeby odezwać się do Adama po latach, zobaczyć wzajemnie „co u ciebie”, powspominać te bardzo zamierzchłe czasy, kiedy byłam jeszcze dziennikarką i jeździliśmy z Globtroterem (i nie tylko) na wycieczki. Adam był jedną z ważniejszych dla mnie napotkanych w życiu osób, choć pewnie nie miał o tym zielonego pojęcia.

Prawdziwy podróżnik, prawdziwy – można rzec – turysta w najlepszym tego słowa znaczeniu, ktoś kto uosabiał tę turystykę rozumianą dobrze, w pewnym sensie z korzeniami w dawniejszych peerelowskich czasach, kojarzącą się nie z „masówką”, ale z wyjazdami krajoznawczymi przede wszystkim w Polskę (!), zwiedzaniem z plecakiem, przewodnikiem w ręku i z wiedzą (przede wszystkim historyczną) w głowie, z łazikowaniem, oglądaniem i chłonięciem oglądanych miejsc przez pryzmat prawdziwej ciekawości świata i prawdziwej pasji. I oczywiście chodzenie po Tatrach! Turystykę kochał naprawdę i miał też wokół siebie ludzi, którzy tę miłość niewątpliwie podzielali i współpracowali z nim z radością i zaangażowaniem.

Niedawno – na koleżeńskiej imprezie organizowanej przez Janusza Płońskiego (pisarza, współautora scenariusza do Alternatywy 4), spotkałam przyjaciela Adama – Jarka. I oczywiście była rozmowa o Adamie, jego aktualnych osiągnięciach. Tak bardzo ucieszyłam się, że robi takie duże rzeczy w życiu zawodowym, że spotkał swoją Miłość i ma córeczkę!

I znów pomyślałam, że koniecznie muszę się do Adama odezwać, może pójść na jakąś z organizowanych przez Niego fantastycznych ogólnopolskich imprez. No i właśnie…odwlekło się, były sprawy bieżące, „ważniejsze”. Nie pospieszyłam. I spóźniłam się tak po prostu..

Agnieszka... Collapse
... Toggle this metabox.
Stanislaw Nosol napisał/a 23 lutego 2023 o 09:55
Adama poznałem w latach dziewięćdziesiątych, w Warszawie. Należeliśmy do Klubu Publicystów Turystycznych przy SDP. Jeździliśmy na stady-press, po Polsce. Adam zakochał się w Cyprze, jeździł tam kilka razy w roku, propagując w Polsce jego walory krajoznawcze. Potem Adam stworzył i wydawał Twoje Podróże, a później także portal turystyczny. Czytałem go od zawsze, nawet kiedy już nie byłem związany zawodowo z turystyką. Spotykaliśmy się na Targach turystycznych w Polsce i szczególnie we Wrocławiu, co roku od wielu lat. Adam znany był w turystycznym świadku w całym kraju, szczególnie medialnie. Tu we Wrocławiu, organizował promocyjne spotkania turystyczne, zawsze o Polsce. Stanisław Nosol dziennikarz obywatelski, Wrocław
Adama poznałem w latach dziewięćdziesiątych, w Warszawie. Należeliśmy do Klubu Publicystów Turystycznych przy SDP. Jeździliśmy na stady-press, po Polsce. Adam zakochał się w Cyprze, jeździł tam kilka razy w roku, propagując w Polsce jego walory krajoznawcze. Potem Adam stworzył i wydawał Twoje Podróże, a później także portal turystyczny. Czytałem go od zawsze, nawet kiedy już nie byłem związany zawodowo z turystyką. Spotykaliśmy się na Targach turystycznych w Polsce i szczególnie we Wrocławiu, co roku od wielu lat. Adam znany był w turystycznym świadku w całym kraju, szczególnie medialnie. Tu we Wrocławiu, organizował promocyjne spotkania turystyczne, zawsze o Polsce.
Stanisław Nosol dziennikarz obywatelski,
Wrocław... Collapse
... Toggle this metabox.
Marzena Markowska napisał/a 20 lutego 2023 o 14:24
Chyba nigdy napisanie kilku zdań nie przyszło mi tak trudno jak w poniższym przypadku. A to dlatego, że żegnając Adasia, pożegnała, część siebie. Byliśmy razem – jak był łaskaw niedawno mi wyliczyć – przez prawie jedną czwartą mojego życia i prawie jedną szóstą jego. Jestem pewna tego, że łączyła i łączy nas prawdziwa miłość. Nie potrafiliśmy nie pozostawać w kontakcie ze sobą przez dłużej niż kilka godzin. Nawet gdy dochodziło do kłótni – a było tego trochę – to gniew nigdy nie mógł przetrwać długo. Adaś nigdy też nie lubił umartwiania się i smucenia, a jego radość życia, optymizm i wiara w to, że razem osiągniemy to, co tylko zapragniemy, bywała wręcz chłopięca. Czasami dziwiłam się temu, bo nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z osobą, która byłaby tak – czasami wręcz naiwnie – pozytywnie nastawiona do życia i do przyszłości. Ale dziś myślę sobie – tak, tak, Gąsiorku, napiszę to – że w tym aspekcie posiadłeś swoistą mądrość. W tym aspekcie, podkreślam! 🙂 Wydaje mi się też, że trochę w nas tego optymizmu zostawiasz. Na co dzień przyzwyczaiłeś mnie do swoich wygłupów i nie zawsze wyszukanych żartów, na które czasem z politowaniem kiwałam głową, ale to co odstawiłeś teraz... Dowiedz się więcej
Chyba nigdy napisanie kilku zdań nie przyszło mi tak trudno jak w poniższym przypadku. A to dlatego, że żegnając Adasia, pożegnała, część siebie. Byliśmy razem – jak był łaskaw niedawno mi wyliczyć – przez prawie jedną czwartą mojego życia i prawie jedną szóstą jego. Jestem pewna tego, że łączyła i łączy nas prawdziwa miłość. Nie potrafiliśmy nie pozostawać w kontakcie ze sobą przez dłużej niż kilka godzin. Nawet gdy dochodziło do kłótni – a było tego trochę – to gniew nigdy nie mógł przetrwać długo. Adaś nigdy też nie lubił umartwiania się i smucenia, a jego radość życia, optymizm i wiara w to, że razem osiągniemy to, co tylko zapragniemy, bywała wręcz chłopięca. Czasami dziwiłam się temu, bo nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z osobą, która byłaby tak – czasami wręcz naiwnie – pozytywnie nastawiona do życia i do przyszłości. Ale dziś myślę sobie – tak, tak, Gąsiorku, napiszę to – że w tym aspekcie posiadłeś swoistą mądrość. W tym aspekcie, podkreślam! 🙂

Wydaje mi się też, że trochę w nas tego optymizmu zostawiasz.

Na co dzień przyzwyczaiłeś mnie do swoich wygłupów i nie zawsze wyszukanych żartów, na które czasem z politowaniem kiwałam głową, ale to co odstawiłeś teraz naprawdę śmieszne nie jest. Wiem, że taki właśnie koniec sobie wymarzyłeś. I to stawia Cię w bardzo podejrzanym świetle! Bo jak może być tak, że człowiekowi udaje się nie tylko przeżyć pełne i wypełnione radością życie, ale do tego jeszcze przytrafia mu się zgodny z jego wolą rodzaj śmierci?

Adaś zawsze chciał odejść tak jak żył – szybko i bezproblemowo. Miał prawdziwą awersję do szpitali, chorowania, długotrwałego leczenia, cierpienia. Wiem, że nie byłby szczęśliwy, gdyby niedomagał i gdyby patrzył na spowodowane tym cierpienie moje i Zosi. Jakimś pocieszeniem może być więc to, że nasz ból związany jest wyłącznie z jego nagłym odejściem, a nie z tym, że patrzymy, jak cierpi.

Choć jako zespół Waszej Turystyki ponieśliśmy ogromną stratę, zawodowo nie wypadamy z gry. Nasze wspólne dzieło, choć nie będzie już takie samo bez Adasia, będzie się rozwijało. Wiem, że Gąsiorek nigdy by mi nie darował, gdyby stało się inaczej, zresztą praca ta była naszą wspólną pasją. Nie zamierzam z tego rezygnować.

Jestem przekonana, że byłby wdzięczny i dumny z tego, jak pożegnali go znajomi i przyjaciele. Dziękuję Wam bardzo za pomoc, za ogrom wsparcia, które otrzymałyśmy z Zosią i które nadal otrzymujemy.

Adasiu, zawsze będziemy Cię kochały. Bardzo żałujemy, że nie dostaliśmy więcej wspólnego czasu. Jesteśmy jednak wdzięczne za wszystkie lata spędzone z Tobą. Twoje – Zosia i Marzenka.... Collapse
... Toggle this metabox.
Koleżanki i Koledzy z Polskiej Izby Turystyki. napisał/a 17 lutego 2023 o 23:15
Pożegnania zazwyczaj są trudne. Często ludzie odchodzą zbyt szybko. A kiedy znikają nagle, to nie do końca wiadomo, co z tym zniknięciem zrobić. Dziś jest jeszcze trudniej, bo żegnamy osobę, której zniknięcia nie da się nie zauważyć. Adam był obecny wszędzie tam, gdzie działy się ważne rzeczy. Zawsze przygotowany, zawsze ciekawy i dociekliwy. Błyskotliwy i inteligentny rozmówca. Charakterystycznym dla siebie językiem komentował turystyczną rzeczywistość, nie szczędząc nikomu ani dobrych, ani gorzkich słów, bo swoją działalność dziennikarską traktował jak misję. Był też osobą niezwykle towarzyską, z niespotykanym poczuciem humoru, którym zarażał innych. Wspólnie z Marzeną stworzył jeden z ważniejszych branżowych kanałów informacyjnych oraz eventy, które są ważną platformą wymiany doświadczeń, poglądów i czynienia dobra. To duży wkład w rozwój i integrację naszej branży. Adam, dziękujemy za wszystkie rozmowy i polemiki. Za pytania zmuszające do przemyśleń. Za Twoją obecność, dociekliwość, trafne spostrzeżenia i poczucie humoru, które uratowało niejedną sytuację. Szerokiej drogi… Koleżanki i Koledzy z Polskiej Izby Turystyki.
Pożegnania zazwyczaj są trudne. Często ludzie odchodzą zbyt szybko. A kiedy znikają nagle, to nie do końca wiadomo, co z tym zniknięciem zrobić.

Dziś jest jeszcze trudniej, bo żegnamy osobę, której zniknięcia nie da się nie zauważyć. Adam był obecny wszędzie tam, gdzie działy się ważne rzeczy. Zawsze przygotowany, zawsze ciekawy i dociekliwy. Błyskotliwy i inteligentny rozmówca. Charakterystycznym dla siebie językiem komentował turystyczną rzeczywistość, nie szczędząc nikomu ani dobrych, ani gorzkich słów, bo swoją działalność dziennikarską traktował jak misję. Był też osobą niezwykle towarzyską, z niespotykanym poczuciem humoru, którym zarażał innych.

Wspólnie z Marzeną stworzył jeden z ważniejszych branżowych kanałów informacyjnych oraz eventy, które są ważną platformą wymiany doświadczeń, poglądów i czynienia dobra. To duży wkład w rozwój i integrację naszej branży.

Adam, dziękujemy za wszystkie rozmowy i polemiki. Za pytania zmuszające do przemyśleń. Za Twoją obecność, dociekliwość, trafne spostrzeżenia i poczucie humoru, które uratowało niejedną sytuację.

Szerokiej drogi…

Koleżanki i Koledzy z Polskiej Izby Turystyki.... Collapse
... Toggle this metabox.
Barbara Tekieli napisał/a 17 lutego 2023 o 22:31
Dzisiaj pożegnaliśmy Adasia. Dawno się tak nie wzruszyłam! Były tłumy, a ilość osób z branży turystycznej z całej Polski, przedstawicieli mediów oraz przedstawicielstw zagranicznych turystyki świadczy o tym najlepiej jak bardzo był ceniony i lubiany. Ja poznałam Go wiele ponad 20 lat temu kiedy był sekretarzem Redakcji dodatku "Turystyka" do Gazety Prawnej. Od razu wiedziałam, że mamy podobne poczucie humoru i spojrzenie na życie (lubiliśmy się bawić, a nawet jak solidnie zabalowaliśmy, zawsze punktualnie stawialiśmy się na konferencje prasowe). Wiele wspólnych wyjazdów i te najmilej wspominane do Krynicy Morskiej na coroczne Krynickie Spotkania Turystyczne, gdzie Adaś był szczególnym Gościem, bo nie opuścił ani jednego! Na X lecie Krynickiej Lokalnej Organizacji Turystycznej oboje dostaliśmy bursztynowe latarnie morskie. Adam na pewno na nią zasłużył, bo poza Słowacją najchętniej tam jeździł i pisał. Miał inteligentne poczucie humoru, zawsze uśmiechnięty i otwarty na nowe wyzwania, kreatywny w swoim promowaniu Polski. Imponował mi poszukiwaniem Napoleona wszędzie gdzie Go poniosło i odmrażaniem turystyki co robił wspólnie z Marzeną, a także Zosią. Kiedy w Ich rodzinie pojawił się biały, śliczny piesek spytałam: "Adasiu jak teraz będziesz podróżował z pieskiem"? Odpowiedział z humorem: "Tak jak ty ze swoim kotem, na punkcie którego masz totalnego kota"! Zrobiłby wszystko dla... Dowiedz się więcej
Dzisiaj pożegnaliśmy Adasia. Dawno się tak nie wzruszyłam! Były tłumy, a ilość osób z branży turystycznej z całej Polski, przedstawicieli mediów oraz przedstawicielstw zagranicznych turystyki świadczy o tym najlepiej jak bardzo był ceniony i lubiany. Ja poznałam Go wiele ponad 20 lat temu kiedy był sekretarzem Redakcji dodatku "Turystyka" do Gazety Prawnej. Od razu wiedziałam, że mamy podobne poczucie humoru i spojrzenie na życie (lubiliśmy się bawić, a nawet jak solidnie zabalowaliśmy, zawsze punktualnie stawialiśmy się na konferencje prasowe). Wiele wspólnych wyjazdów i te najmilej wspominane do Krynicy Morskiej na coroczne Krynickie Spotkania Turystyczne, gdzie Adaś był szczególnym Gościem, bo nie opuścił ani jednego! Na X lecie Krynickiej Lokalnej Organizacji Turystycznej oboje dostaliśmy bursztynowe latarnie morskie. Adam na pewno na nią zasłużył, bo poza Słowacją najchętniej tam jeździł i pisał. Miał inteligentne poczucie humoru, zawsze uśmiechnięty i otwarty na nowe wyzwania, kreatywny w swoim promowaniu Polski. Imponował mi poszukiwaniem Napoleona wszędzie gdzie Go poniosło i odmrażaniem turystyki co robił wspólnie z Marzeną, a także Zosią. Kiedy w Ich rodzinie pojawił się biały, śliczny piesek spytałam: "Adasiu jak teraz będziesz podróżował z pieskiem"? Odpowiedział z humorem: "Tak jak ty ze swoim kotem, na punkcie którego masz totalnego kota"! Zrobiłby wszystko dla swojej ukochanej Kobiety i Córeczki co bardzo u Niego ceniłam, bo cieszyło mnie to, że znalazł w Marzenie bratnią duszę. Na pewno pozostawił po sobie ślad w polskiej turystyce, ale też przez to co robił nadzieję, że nigdy nie można się poddawać! Był dobrym człowiekiem i świetnym kompanem. Taki Go zapamiętamy ze Zdzichem, który nieraz nam towarzyszył w wyjazdach studyjnych.... Collapse
... Toggle this metabox.
Jarosław Kałucki napisał/a 17 lutego 2023 o 20:12
Ostatnie pożegnanie Adama w imieniu dziennikarzy podczas uroczystości pogrzebowych 17 lutego: Wielkiś nam, Adamie, smutek uczynił tym odejściem swoim… Zwykle w takich dramatycznych chwilach nie ma wystarczająco wielkich słów, by wyrazić żal. A ja, gdy - wciąż z niedowierzaniem - takie wielkie słowa wypowiadam, widzę twarz Adama. Ten jego lekko kpiący uśmieszek i szelmowski błysk w oku, oznaczający że zaraz padnie jakaś uszczypliwa riposta, spuszczająca powietrze ze zbytnio nadmuchanego balonu patosu. Jeśli znaliście Adama choć trochę, macie pewnie przed oczami podobny jego obraz. Trawestacja trenów Jana Kochanowskiego? On też potrafił improwizować, na poczekaniu, ale wychodziło mu to znacznie bardziej dowcipnie. Na wyprawie Klubu Dziennikarzy Globtroter w Góry Świętokrzyskie zagaił do towarzystwa wielkim poetą: "Czy znał kto kiedy redaktora trzeźwego?” i sam odpowiedział – wywołując salwy śmiechu – "Taki nie uczyni dla Polski niczego dobrego!”. W jednym z pożegnalnych postów nazwałem Adama Napoleonem branży turystycznej. Nie bez powodu. Adam, autor bloga Szukając Napoleona – a potrafił znaleźć jego ślady nawet w mysiej dziurze – miał napoleońską głowę, budując pozycję magazynu i serwisu Wasza Turystyka. Stworzył to z niczego. Nie stał za nim ani wielki kapitał, ani rzesze doradców biznesowych, analityków, strategów czy innych fachowców. Adam nie był pierwszy z pomysłem uruchomienia... Dowiedz się więcej
Ostatnie pożegnanie Adama w imieniu dziennikarzy podczas uroczystości pogrzebowych 17 lutego:

Wielkiś nam, Adamie, smutek uczynił
tym odejściem swoim…

Zwykle w takich dramatycznych chwilach nie ma wystarczająco wielkich słów, by wyrazić żal.
A ja, gdy - wciąż z niedowierzaniem - takie wielkie słowa wypowiadam, widzę twarz Adama. Ten jego lekko kpiący uśmieszek i szelmowski błysk w oku, oznaczający że zaraz padnie jakaś uszczypliwa riposta, spuszczająca powietrze ze zbytnio nadmuchanego balonu patosu.

Jeśli znaliście Adama choć trochę, macie pewnie przed oczami podobny jego obraz. Trawestacja trenów Jana Kochanowskiego? On też potrafił improwizować, na poczekaniu, ale wychodziło mu to znacznie bardziej dowcipnie.

Na wyprawie Klubu Dziennikarzy Globtroter w Góry Świętokrzyskie zagaił do towarzystwa wielkim poetą:

"Czy znał kto kiedy redaktora trzeźwego?”
i sam odpowiedział – wywołując salwy śmiechu –
"Taki nie uczyni dla Polski niczego dobrego!”.

W jednym z pożegnalnych postów nazwałem Adama Napoleonem branży turystycznej. Nie bez powodu. Adam, autor bloga Szukając Napoleona – a potrafił znaleźć jego ślady nawet w mysiej dziurze – miał napoleońską głowę, budując pozycję magazynu i serwisu Wasza Turystyka.

Stworzył to z niczego. Nie stał za nim ani wielki kapitał, ani rzesze doradców biznesowych, analityków, strategów czy innych fachowców. Adam nie był pierwszy z pomysłem uruchomienia serwisu branżowego. Ale to on wiedział najlepiej, nie tylko jak zaspokoić głód branżowych informacji, ale również jak zintegrować całą branżę.

Jego Fora Promocji Turystycznej i Gale Turystyki stały się jednymi z najważniejszych, jeśli nie najważniejszymi wydarzeniami biznesowymi i towarzyskimi w branży. A gdy do Waszej Turystyki dołączyła Marzena – nastąpiło turbodoładowanie tego projektu.

My, dziennikarze, wspominamy Adama jako wyjątkowego kompana na wspólnych wyjazdach i spotkaniach branżowych. Anegdot, związanych z nim jest tyle, że książkę by można napisać. Spisujemy je w pożegnaniach w serwisie WaszaTurystyka.pl. Za kilka lat będą bezcenną pamiątką nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla jego córeczki Zosi.

Gdy ja czytałem te historie, przy każdej przed oczami stawał mi Adam, który z kamienną twarzą Buster Keatona wkręca w swoje żarty kolejne, niczego nieświadome osoby. Że na Cyprze lokalnym przysmakiem jest zupa z kota, a na Słowacji w windzie nie trzeba naciskać przycisku, wystarczy głośno powiedzieć na które piętro ma ona jechać.

Będzie nam brakować jego niepowtarzalnego poczucia humoru, jego bezlitośnie celnych ripost. Żegnamy dobrego kompana, żegnamy naszego przyjaciela, żegnamy dobrego, uczciwego człowieka, żegnamy prawdziwą duszę branży turystycznej.

Większość z nas po raz ostatni widziała się z nim w połowie stycznia, na Gali, podczas której wręczał nagrody stu najbardziej wpływowym ludziom z branży turystycznej. To on wymyślił i od kilku lat konsekwentnie, z gronem ekspertów, tworzył tę listę. Teraz myślę sobie – pewnie nie tylko ja – że po prawdzie to Adam tę listę najbardziej wpływowych osób w turystyce powinien otwierać.

Że co, Adam, że znowu za wysokie C? Przynajmniej teraz nie przekłuwaj tego balonika wzniosłych słów. Odszedłeś za szybko, zbyt niespodziewanie. I choć, Przyjacielu, kochałeś suspens, to ten Twój ostatni w ogóle nie jest śmieszny.... Collapse
... Toggle this metabox.
Magdalena Szefernaker napisał/a 16 lutego 2023 o 19:15
Wiadomość o śmierci Adama Gąsiora to wielkie zaskoczenie, zapewne nie tylko dla mnie… Poznałam Adama w 2019 r. podczas śniadania prasowego dla dziennikarzy, które prowadziłam w hotelu Renaissance Warsaw Airport Hotel. Pasjonat, dążący do zdobycia informacji, dociekliwy - jak na dziennikarza przystało, a zarazem dowcipny, z dużym poczuciem humoru i głową pełną pomysłów. Człowiek polskiej turystyki, dziennikarz turystyczny, twórca i redaktor naczelny magazynu „Wasza Turystyka” i portalu WaszaTurystyka.pl. I takiego Go zapamiętam… Spoczywaj w pokoju Adam🕯️ Wielkie wyrazy współczucia dla Rodziny Adama Gąsiora i Jego Najbliższych 🖤
Wiadomość o śmierci Adama Gąsiora to wielkie zaskoczenie, zapewne nie tylko dla mnie… Poznałam Adama w 2019 r. podczas śniadania prasowego dla dziennikarzy, które prowadziłam w hotelu Renaissance Warsaw Airport Hotel. Pasjonat, dążący do zdobycia informacji, dociekliwy - jak na dziennikarza przystało, a zarazem dowcipny, z dużym poczuciem humoru i głową pełną pomysłów.
Człowiek polskiej turystyki, dziennikarz turystyczny, twórca i redaktor naczelny magazynu „Wasza Turystyka” i portalu WaszaTurystyka.pl.

I takiego Go zapamiętam…

Spoczywaj w pokoju Adam🕯️

Wielkie wyrazy współczucia dla Rodziny Adama Gąsiora i Jego Najbliższych 🖤... Collapse
... Toggle this metabox.
Arkadiusz Bińczyk, Ignacy Krasicki, Andrzej Ratajczyk napisał/a 15 lutego 2023 o 13:54
Nagła i niespodziewana śmierć Adama, naszego serdecznego przyjaciela, dziennikarza, podróżnika, twórcy i redaktora naczelnego portalu WaszaTurystyka.pl była szokiem dla jego bliskich i znajomych. Zwłaszcza dla tych, którzy niewiele ponad trzy tygodnie temu podziwiali jego witalność i przebojowość podczas II Gali Waszej Turystyki, jednej z Jego licznych inicjatyw służących promocji turystyki i integracji branży turystycznej. Zorganizowana przez Adama i Jego zespół gala zgromadziła przedstawicieli niemal wszystkich najważniejszych instytucji, organizacji i firm związanych z polską branżą turystyczną. Podczas spotkania uhonorowano laureatów rankingu na 100 najbardziej wpływowych osób w polskiej turystyce. Adam zawsze przy takich okazjach pamiętał o osobach potrzebujących wsparcia i pomocy. Także i tym razem przeprowadzono aukcję charytatywną, podczas której udało się zebrać prawie 120 tys. zł na wakacje dla dzieci z domów dziecka. Ta rekordowa kwota to w dużej mierze zasługa Adama, który z ogromnym sercem i zaangażowaniem prowadził aukcję, zachęcając uczestników gali do szerokiego otwierania swoich serc i portfeli w tym szczytnym celu. I obraz takiego Adasia, wesołego, towarzyskiego, a jednocześnie troszczącego się o los innych, pozostanie na zawsze w naszej pamięci. Adama poznaliśmy 20 lat temu, kiedy mniej więcej w jednym czasie dołączyliśmy do Stowarzyszenia Dziennikarzy Podróżników „Globtroter”. Niemal na każdym z organizowanych w warszawskim hotelu „Dom Chłopa”... Dowiedz się więcej
Nagła i niespodziewana śmierć Adama, naszego serdecznego przyjaciela, dziennikarza, podróżnika, twórcy i redaktora naczelnego portalu WaszaTurystyka.pl była szokiem dla jego bliskich i znajomych. Zwłaszcza dla tych, którzy niewiele ponad trzy tygodnie temu podziwiali jego witalność i przebojowość podczas II Gali Waszej Turystyki, jednej z Jego licznych inicjatyw służących promocji turystyki i integracji branży turystycznej.

Zorganizowana przez Adama i Jego zespół gala zgromadziła przedstawicieli niemal wszystkich najważniejszych instytucji, organizacji i firm związanych z polską branżą turystyczną. Podczas spotkania uhonorowano laureatów rankingu na 100 najbardziej wpływowych osób w polskiej turystyce. Adam zawsze przy takich okazjach pamiętał o osobach potrzebujących wsparcia i pomocy. Także i tym razem przeprowadzono aukcję charytatywną, podczas której udało się zebrać prawie 120 tys. zł na wakacje dla dzieci z domów dziecka. Ta rekordowa kwota to w dużej mierze zasługa Adama, który z ogromnym sercem i zaangażowaniem prowadził aukcję, zachęcając uczestników gali do szerokiego otwierania swoich serc i portfeli w tym szczytnym celu. I obraz takiego Adasia, wesołego, towarzyskiego, a jednocześnie troszczącego się o los innych, pozostanie na zawsze w naszej pamięci.

Adama poznaliśmy 20 lat temu, kiedy mniej więcej w jednym czasie dołączyliśmy do Stowarzyszenia Dziennikarzy Podróżników „Globtroter”. Niemal na każdym z organizowanych w warszawskim hotelu „Dom Chłopa” spotkań głos zabierał postawny, przystojny mężczyzna o stale opalonym licu, co było efektem jego częstych podróży do ciepłych krajów i wędrówek po górach. I co istotne, jego komentarze, opinie czy pytania wygłaszane donośnym głosem do zaproszonych gości, były nie tylko dowcipne, ale i merytoryczne, wskazujące, że ten człowiek naprawdę dużo wie o turystyce. Choć trzeba też uczciwie przyznać, że czasami potrafił być przy tym nieco ironiczny, jeśli zauważał ze rozmówca mija się z prawdą lub zbyt mocno podkoloryzowuje swoje historie. To właśnie był redaktor Adam Gąsior, piszący artykuły o tematyce podróżniczej do wielu polskich periodyków.

W kolejnych latach mieliśmy okazję lepiej poznać Adama, przy okazji wspólnych krajowych i zagranicznych wyjazdów. Najpierw była wspólna wyprawa z klubem w kwietniu 2004 roku do Turcji, później Jordanii, Egiptu, Litwy, Mołdawii, Ukrainy, Słowacji, Maroka i wielu innych miejsc na naszym globie. Do tego kilkadziesiąt wspólnych wypadów po całej Polsce. Okazało się, że Adaś oprócz podróżowania ma jeszcze wiele innych pasji. Jedną z nich była historia, a szczególnym sentymentem darzył postać Napoleona Bonaparte. Chcąc dzielić się swoją pasją z innymi miłośnikami historii Adam stworzył blog Szukajacnapoleona.com w którym opisywał miejsca w kraju i na świecie związane w jakiś sposób z cesarzem Francuzów. Adam był też wielkim miłośnikiem Słowacji, a zwłaszcza słowackich Tatr, które często z plecakiem przemierzał. Imponował też swoimi umiejętnościami kajakarskimi.

Wspominając Adasia nie sposób pominąć Jego umiejętności i łatwości komunikowania się z ludźmi. Te cechy bardzo przydały się w misji integracji branży turystycznej, jakiej podjął się kilka lat temu wspólnie z Marzenką, a czego efektem był m. in. pomysł organizacji przez założony przez nich portal WaszaTurystyka.pl. branżowej imprezy Forum Promocji Turystycznej. Ostatnia 11. edycja tej imprezy odbyła się w październiku ub. r. w terminalu modernizowanego lotniska w Radomiu.

Jak każdy z nas tak i Adam miał w swoim życiu lepsze i gorsze okresy. Ten ostatni wydawał się bardzo dobry. Ze swoją partnerką Marzeną stworzył udany związek, którego owocem jest córka Zosia. Zamieszkał w nowym pięknym domu. Sukcesy osiągał też w życiu zawodowym, stając się szanowanym ekspertem i integratorem polskiej branży turystycznej. Planował kolejne przedsięwzięcia. Niestety, zły los sprawił, że nie będzie mu dane zrealizować wszystkich swoich planów i pomysłów. Jego odejście to wielka strata dla rodziny, dla nas jego przyjaciół, ale i dla polskiej branży turystycznej. Pewnym pocieszeniem niech będzie to, że „Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej.”... Collapse
... Toggle this metabox.
Dariusz Rostkowski napisał/a 14 lutego 2023 o 10:51
Adam był niezrównanym kompanem do wszelkich biesiad. Kondycję przy tym miał doskonałą. Potrafił całkiem nieźle zagrać w piłkę na plaży, nawet po całonocnej imprezie. Graliśmy – to był chyba 2002 rok – mecz: Krynica Morska – goście. Ciężko nam szło, jako gościom 😉 i przegraliśmy, ale Adam nie tracił humoru i opowiadał wszem i wobec „może i przegraliśmy, ale strzeliliśmy więcej bramek” (wliczał samobóje). Właśnie – Krynica! Tam się poznaliśmy w 2001 r. Imprezy były huczne i trwały długo. Po pobycie na niezrównanych „Krynickich spotkaniach turystycznych” napisałem dla miesięcznika „Voyage” tekst z ładnymi zdjęciami o Krynicy. Padło tam jakieś zdanie o „przepięknych, romantycznych wschodach słońca na plaży”. Taki przesłodzony styl… No i Adam to przeczytał i stwierdził krótko „ja te wschody słońca zupełnie inaczej pamiętam”. 😉
Adam był niezrównanym kompanem do wszelkich biesiad. Kondycję przy tym miał doskonałą. Potrafił całkiem nieźle zagrać w piłkę na plaży, nawet po całonocnej imprezie. Graliśmy – to był chyba 2002 rok – mecz: Krynica Morska – goście. Ciężko nam szło, jako gościom 😉 i przegraliśmy, ale Adam nie tracił humoru i opowiadał wszem i wobec „może i przegraliśmy, ale strzeliliśmy więcej bramek” (wliczał samobóje).
Właśnie – Krynica! Tam się poznaliśmy w 2001 r. Imprezy były huczne i trwały długo. Po pobycie na niezrównanych „Krynickich spotkaniach turystycznych” napisałem dla miesięcznika „Voyage” tekst z ładnymi zdjęciami o Krynicy. Padło tam jakieś zdanie o „przepięknych, romantycznych wschodach słońca na plaży”. Taki przesłodzony styl… No i Adam to przeczytał i stwierdził krótko „ja te wschody słońca zupełnie inaczej pamiętam”. 😉... Collapse
... Toggle this metabox.
Juliusz Bolek napisał/a 13 lutego 2023 o 08:42
Adam Gąsior był wielkim optymistą, towarzyski, z ogromnym poczuciem humoru. Miałem zaszczyt Go znać. Był wizjonerem i inspiratorem. Miał wiele pasji, które umiał pielęgnować. Doskonale rozumiał potrzebę i konieczność promocji turystyki. Był nawet współtwórcą studiów podyplomowych „Promocja turystyki 2.0”, na Wyższej Szkole Promocji w Warszawie. O promocji turystyki nikt nie wiedział tyle co Adam Gąsior. To wielka strata dla środowiska. Będzie Go nam brakowało, a szczególnie jego błyskotliwej inteligencji i poczucia humoru.
Adam Gąsior był wielkim optymistą, towarzyski, z ogromnym poczuciem humoru. Miałem zaszczyt Go znać. Był wizjonerem i inspiratorem. Miał wiele pasji, które umiał pielęgnować. Doskonale rozumiał potrzebę i konieczność promocji turystyki. Był nawet współtwórcą studiów podyplomowych „Promocja turystyki 2.0”, na Wyższej Szkole Promocji w Warszawie. O promocji turystyki nikt nie wiedział tyle co Adam Gąsior. To wielka strata dla środowiska. Będzie Go nam brakowało, a szczególnie jego błyskotliwej inteligencji i poczucia humoru.... Collapse
... Toggle this metabox.
Daniel Bijata napisał/a 12 lutego 2023 o 16:26
Poznaliśmy się przez Janka Bošnoviča ładnych kilka lat temu. Poza Ignacym Rzeckim i Waldemarem Łysiakiem trudno znaleźć było tak wielkiego admiratora Napoleona. Pamiętam wspólną rozmowę, ostatnią na Gali. Adam, Janek i ja o upływie czasu, pomysłach na przyszłość i rzeczach do zrobienia. Wiem, że Jego pomysły i plany będą kontynuowane. Niestety już bez Adama. Nie wątpię jednak, że są w dobrych rękach.
Poznaliśmy się przez Janka Bošnoviča ładnych kilka lat temu. Poza Ignacym Rzeckim i Waldemarem Łysiakiem trudno znaleźć było tak wielkiego admiratora Napoleona. Pamiętam wspólną rozmowę, ostatnią na Gali. Adam, Janek i ja o upływie czasu, pomysłach na przyszłość i rzeczach do zrobienia. Wiem, że Jego pomysły i plany będą kontynuowane. Niestety już bez Adama. Nie wątpię jednak, że są w dobrych rękach.... Collapse
... Toggle this metabox.
Jarek Krupiński napisał/a 12 lutego 2023 o 01:44
Adama poznałem w 2006 roku. Jako świeżo „zakupiony”, wraz z całą ekipą „Przeglądu Sportowego’, stawiałem pierwsze kroki w potężnym wydawnictwie Aksla Springera. „To jest tam, to jest tu… a wszystkie teksty reklamowe będzie pisał Adam Gąsior” – taką informację usłyszałem pierwszego dnia. Zrazu wyobrażenie moje o owym Adamie Gąsiorze, który ogarnia wszelkie zagadnienia, a co za tym idzie, musi wykazywać niebywałą znajomość wszelkich poruszanych w reklamowych tekstach tematów, było niczym o modelowym i unoszącym się z dumą ponad zwykłą dziennikarską szarość, człowieku renesansu. Po pierwszym naszym, krótkim i raczej luźnym spotkaniu, zadałem sobie pytanie, czy ten wesoły, prostolinijny, ujmujący człowiek, może być w rzeczywistości uosobieniem wszystkich przymiotów z którymi Go utożsamiałem. Zdecydowanie tak! Już wkrótce przekonałem się, że Adam był perfekcjonistą i posiadał to coś, co jest nieosiągalne dla wielu piszących – o rzeczach ciekawych pisał nad wyraz ciekawie, a o rzeczach błahych i mało ciekawych, potrafił pisać niezwykle zajmująco. Spod jego ręki wychodziły nierzadko perełki, okraszone humorem oraz analogiami do sytuacji historycznych z epoki, którą nad wyraz ukochał – epoki napoleońskiej. Bardzo często w pracy dyskutowaliśmy. Właściwie każda nasza dyskusja, zbiegała w końcu na wyboistą drogę historii wojen prowadzonych przez Cesarza Francuzów i wtedy Adam rozwijał przede mną swój... Dowiedz się więcej
Adama poznałem w 2006 roku. Jako świeżo „zakupiony”, wraz z całą ekipą „Przeglądu Sportowego’, stawiałem pierwsze kroki w potężnym wydawnictwie Aksla Springera.
„To jest tam, to jest tu… a wszystkie teksty reklamowe będzie pisał Adam Gąsior” – taką informację usłyszałem pierwszego dnia.
Zrazu wyobrażenie moje o owym Adamie Gąsiorze, który ogarnia wszelkie zagadnienia, a co za tym idzie, musi wykazywać niebywałą znajomość wszelkich poruszanych w reklamowych tekstach tematów, było niczym o modelowym i unoszącym się z dumą ponad zwykłą dziennikarską szarość, człowieku renesansu.
Po pierwszym naszym, krótkim i raczej luźnym spotkaniu, zadałem sobie pytanie, czy ten wesoły, prostolinijny, ujmujący człowiek, może być w rzeczywistości uosobieniem wszystkich przymiotów z którymi Go utożsamiałem.
Zdecydowanie tak! Już wkrótce przekonałem się, że Adam był perfekcjonistą i posiadał to coś, co jest nieosiągalne dla wielu piszących – o rzeczach ciekawych pisał nad wyraz ciekawie, a o rzeczach błahych i mało ciekawych, potrafił pisać niezwykle zajmująco. Spod jego ręki wychodziły nierzadko perełki, okraszone humorem oraz analogiami do sytuacji historycznych z epoki, którą nad wyraz ukochał – epoki napoleońskiej.
Bardzo często w pracy dyskutowaliśmy. Właściwie każda nasza dyskusja, zbiegała w końcu na wyboistą drogę historii wojen prowadzonych przez Cesarza Francuzów i wtedy Adam rozwijał przede mną swój kunszt krasomówczy. Chłonąłem Jego barwne historyczne opowieści, niczym projekcje oskarowego bestsellera.
Gdy odszedł z naszego wydawnictwa, wydawało się, że drogi nasze rozeszły się. Szczęście jednak czuwało nade mną. Któregoś dnia, Adam zadzwonił i zaproponował mi składanie „Waszych Podróży” – magazynu turystycznego, którego był pomysłodawcą oraz wydawcą.
Spotkaliśmy się, a ja wysłuchałem opowieści o planach i wizjach, które miały się niebawem ziścić. Czy w tej sytuacji mogłem odmówić?
Od 2014 roku współpracowaliśmy przy kolejnych wydaniach „Waszych Podróży” oraz „Waszej Turystyki”.
Tylko niebywały upór oraz niezłomność w chwilach trudnych, pozwalały przejść Adamowi przez „lata chude”, które niejednego zwaliłyby z nóg. Wielu zwątpiłoby i zrezygnowało.
Wielu, ale nie Adam. Dziś „Wasza Turystyka”, to marka uznana i potężna. Opiniotwórczy potentat traktujący o branży turystycznej, zbudowany na Jego wierze w to, że warto mieć marzenia i w nie inwestować.
Adama zapamiętam jako człowieka, któremu zawsze się chciało. Chciało mu się pojechać, chciało porozmawiać, chciało zrobić, chciało wysłuchać, chciało spotkać… to wszystko się Adamowi chciało. Wielki zapał i niespożyta chęć działania to cechy, które musiały budzić uznanie. Pozostanie w mojej pamięci, jako człowiek niebywale ciepły, dobry i przychylny. Obdarzony wyjątkowym poczuciem humoru, zawsze uśmiechnięty i życzliwy.
Niebywały „mózgowiec” i genialny gawędziarz.

W moim wydawnictwie do dziś krąży taka historyjka związana z Adamem.
Po napisaniu zamówionego tekstu reklamowego, Adam pojechał do domu. Łamiący materiał, zorientował się, że tekstu jest za dużo i zadzwonił do Adama, (którego „złapał” w autobusie) z prośbą, by ten wrócił i skrócił tekst.
- A ile znaków jest za dużo? – spytał Adam.
- 350 - odparł łamiący.
- To od słów „(…) nienależnie pobranych świadczeń”, wyrzuć dwa kolejne zdania aż do słów (…) z ubezpieczenia obiektu” i będzie dobrze.
Pasowało idealnie, a historyjka jest autentyczna.


Do zobaczenia Adamie.... Collapse
... Toggle this metabox.
Adam Latek napisał/a 11 lutego 2023 o 18:06
Z Adamem poznaliśmy się na jednej z konferencji branżowych, gdzie zawsze wymienialiśmy się spostrzeżeniami. Pamiętam jak Adam uczestniczył w Manekin challenge i z dużą dawką humoru podchodził do realizacji. Otwarty, łatwo nawiązujący nowe kontakty, z poczuciem humoru. Człowiek o wysokiej kulturze osobistej. Jego artykuły czytałem od lat. Wciągały i zawsze oczekiwałem następnych. Dziękował za rozmowę i przybycie na konferencję. Będę go bardzo miło wspominał.
Z Adamem poznaliśmy się na jednej z konferencji branżowych, gdzie zawsze wymienialiśmy się spostrzeżeniami. Pamiętam jak Adam uczestniczył w Manekin challenge i z dużą dawką humoru podchodził do realizacji. Otwarty, łatwo nawiązujący nowe kontakty, z poczuciem humoru. Człowiek o wysokiej kulturze osobistej. Jego artykuły czytałem od lat. Wciągały i zawsze oczekiwałem następnych. Dziękował za rozmowę i przybycie na konferencję. Będę go bardzo miło wspominał.... Collapse
... Toggle this metabox.
Urszula Potęga napisał/a 11 lutego 2023 o 12:09
Adam barwna, nietuzinkowa Postać turystyki. Wesoły, jowialny, pełen energii i pomysłów. Zawsze uśmiechnięty. Adama imprezy, które odbywały się, przez wiele lat, podczas TTWarsaw pozostawiały ślad w pamięci uczestników. Czekali na nie. Adasiu często zaskakiwałeś , teraz też . Będzie nam Ciebie brak 🖤
Adam barwna, nietuzinkowa Postać turystyki.
Wesoły, jowialny, pełen energii i pomysłów.
Zawsze uśmiechnięty. Adama imprezy, które odbywały się, przez wiele lat, podczas TTWarsaw pozostawiały ślad w pamięci uczestników. Czekali na nie.
Adasiu często zaskakiwałeś , teraz też .
Będzie nam Ciebie brak 🖤... Collapse
... Toggle this metabox.
Ján Bošnovič napisał/a 11 lutego 2023 o 08:44
Nasza wspólna przygoda z Adamem rozpoczęła się po 1995 roku, kiedy na warszawskiej Starówce na Krzywym Kole otwarty został Instytut Słowacki. Adam wtedy pracował w redakcji tygodnika Przegląd, którego siedziba znajdowała się na ulicy Brzozowej, czyli zaraz "pod" naszym "Słowackim Domem". Od pierwszego naszego spotkania zauroczył mnie bogatą wiedzą o Słowacji, przede wszystkim o Wysokich Tatrach. Adam był częstym bywalcem prezentacji, wystaw, konferencji prasowych w Instytucie Słowackim, i tak zostało aż do końca. Pamiętam, że na konferencjach prasowych zawszę musiał zadać minimalnie jedno pytanie, to go również odróżniało od innych. Naszą przyjaźń kontynuowaliśmy jeszcze bardziej kiedy w 2002 roku zostałem dyrektorem Narodowego Centrum Turystyki Słowackiej (NCTS) z siedzibą w dawnym hotelu Europejski na Krakowskim Przedmieściu. Często się spotykaliśmy i dyskutowaliśmy jak jeszcze bardziej pokazać i wypromować walory turystyczne Słowacji w Polsce. Zabierałem go prawie na każdy wyjazd prasowy, które byly organizowane zarówno przez Instytut Słowacki, NCTS czy ostatnio przez TMR . "Razem" otwieraliśmy wszystkie najważniejsze atrakcje i inwestycje turystyczne na Słowacji. Najwięcej przygód 🙂 mamy z otwarcia parków wodnych Tatralandia i Aquacity Poprad, nowych kolejek linowych pod Chopokiem i Tatrzańskiej Łomnicy, inauguracji linii lotniczych Warszawa-Poprad czy Warszawa-Bratysława. Podczas wyjazdów dziennikarskich przegadaliśmy i wypiliśmy mnóstwo słowackiego wina, które bardzo uwielbiał (przede... Dowiedz się więcej
Nasza wspólna przygoda z Adamem rozpoczęła się po 1995 roku, kiedy na warszawskiej Starówce na Krzywym Kole otwarty został Instytut Słowacki. Adam wtedy pracował w redakcji tygodnika Przegląd, którego siedziba znajdowała się na ulicy Brzozowej, czyli zaraz "pod" naszym "Słowackim Domem". Od pierwszego naszego spotkania zauroczył mnie bogatą wiedzą o Słowacji, przede wszystkim o Wysokich Tatrach. Adam był częstym bywalcem prezentacji, wystaw, konferencji prasowych w Instytucie Słowackim, i tak zostało aż do końca. Pamiętam, że na konferencjach prasowych zawszę musiał zadać minimalnie jedno pytanie, to go również odróżniało od innych.
Naszą przyjaźń kontynuowaliśmy jeszcze bardziej kiedy w 2002 roku zostałem dyrektorem Narodowego Centrum Turystyki Słowackiej (NCTS) z siedzibą w dawnym hotelu Europejski na Krakowskim Przedmieściu. Często się spotykaliśmy i dyskutowaliśmy jak jeszcze bardziej pokazać i wypromować walory turystyczne Słowacji w Polsce. Zabierałem go prawie na każdy wyjazd prasowy, które byly organizowane zarówno przez Instytut Słowacki, NCTS czy ostatnio przez TMR . "Razem" otwieraliśmy wszystkie najważniejsze atrakcje i inwestycje turystyczne na Słowacji. Najwięcej przygód 🙂 mamy z otwarcia parków wodnych Tatralandia i Aquacity Poprad, nowych kolejek linowych pod Chopokiem i Tatrzańskiej Łomnicy, inauguracji linii lotniczych Warszawa-Poprad czy Warszawa-Bratysława. Podczas wyjazdów dziennikarskich przegadaliśmy i wypiliśmy mnóstwo słowackiego wina, które bardzo uwielbiał (przede wszystkim Veltlínske zelené😉). Ze szlaków winnych na Słowacji najbardziej lubił przyjeżdżać do Małych Karpat, gdzie miał także swoich ulubionych winiarzy i przyjaciół.
Można powiedzieć, że od pierwszego naszego spotkania Adam był Ambasadorem turystycznym Słowacji i słowackich win w Polsce. Dziękuję Ci za wszystko Przyjacielu, na zawsze zostaniesz w mojej pamięci.... Collapse
... Toggle this metabox.
Grazyna Grot-Duziak napisał/a 10 lutego 2023 o 22:10
Adam po prostu był! zawsze i wszędzie tam gdzie działo się coś ciekawego w naszej branży. Co w nim podziwiałam to to, że potrafił skupić wokół siebie i swojej idei ludzi, którzy szli za jego pomysłem i wspólnie go realizowali. Miał tę sprawczość i umiejętność robienia rzeczy ważnych dla naszej turystycznej społeczności. Dziękuję za wszystkie inicjatywy w imieniu Site Poland! Będzie nam brakowało jego uśmiechu i dowcipu!
Adam po prostu był! zawsze i wszędzie tam gdzie działo się coś ciekawego w naszej branży.
Co w nim podziwiałam to to, że potrafił skupić wokół siebie i swojej idei ludzi, którzy szli za jego pomysłem i wspólnie go realizowali. Miał tę sprawczość i umiejętność robienia rzeczy ważnych dla naszej turystycznej społeczności.
Dziękuję za wszystkie inicjatywy w imieniu Site Poland! Będzie nam brakowało jego uśmiechu i dowcipu!... Collapse
... Toggle this metabox.
Paweł Siennicki napisał/a 10 lutego 2023 o 16:05
Spotyka się takich ludzi, bardzo rzadko niestety, którzy niosą ze sobą tak olbrzymią radość życia, którą wręcz zarażają wszystkich wokół. Dla mnie kimś takim był Adam. Roznosicielem radości. Dlatego świat bez niego będzie tak bardzo uboższy, tak bardzo realnie straciliśmy, my wszyscy. Wierzę, że teraz niesie radość w lepszym świecie, a my, jak do niego kiedyś dołączymy, spotkamy go jako jednego z pierwszych, bo będzie nas witał z kieliszkiem najlepszego czerwonego wina.
Spotyka się takich ludzi, bardzo rzadko niestety, którzy niosą ze sobą tak olbrzymią radość życia, którą wręcz zarażają wszystkich wokół. Dla mnie kimś takim był Adam. Roznosicielem radości. Dlatego świat bez niego będzie tak bardzo uboższy, tak bardzo realnie straciliśmy, my wszyscy. Wierzę, że teraz niesie radość w lepszym świecie, a my, jak do niego kiedyś dołączymy, spotkamy go jako jednego z pierwszych, bo będzie nas witał z kieliszkiem najlepszego czerwonego wina.... Collapse
... Toggle this metabox.
Paweł Kunz napisał/a 10 lutego 2023 o 15:37
Adam. Człowiek-orkiestra. Dziesiątki wspólnych wyjazdów w PL i poza Polskę. Który wspomnieć? Może Tunezję, kilka lat temu? Wyjazd prasowy, razem z nami-dziennikarzami są również influencerki, część z nich w wieku „-naście lat". Dziewczyny ubrane są mocno frywolnie, ściągają na siebie uwagę postronnych tubylców. Niezrażone, głośno komentują spojrzenia pełne dezaprobaty, które są ich udziałem. Widząc nasze (dziennikarskie) miny, jedna z tych influencerek, znana z tego, że jest znana w internecie, rzuca zaczepnie do Adama: „-Krzywi się Pan zupełnie jak mój tata". Adam, bez sekundy zastanowienia, odpowiada „- Gdybym był Twoim tatą, wytłumaczyłbym tobie, jak powinnaś się ubrać w kraju arabskim, w którym państwową religią jest islam." Cały Adam. Dusza towarzystwa, ale i człowiek który potrafił bezpośrednio i wprost wyartykułować rzeczy, które inni nie zawsze mogli/chcieli powiedzieć. A teraz, gdzieś z góry, spogląda na nas i uśmiecha się oczami, tym swoim charakterystycznym, nieco kpiącym wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: „- Ale wam numer wykręciłem". Oj, wykręciłeś, Adam, wykręciłeś. Już teraz nam Ciebie brakuje...
Adam. Człowiek-orkiestra. Dziesiątki wspólnych wyjazdów w PL i poza Polskę. Który wspomnieć? Może Tunezję, kilka lat temu? Wyjazd prasowy, razem z nami-dziennikarzami są również influencerki, część z nich w wieku „-naście lat". Dziewczyny ubrane są mocno frywolnie, ściągają na siebie uwagę postronnych tubylców. Niezrażone, głośno komentują spojrzenia pełne dezaprobaty, które są ich udziałem. Widząc nasze (dziennikarskie) miny, jedna z tych influencerek, znana z tego, że jest znana w internecie, rzuca zaczepnie do Adama: „-Krzywi się Pan zupełnie jak mój tata". Adam, bez sekundy zastanowienia, odpowiada „- Gdybym był Twoim tatą, wytłumaczyłbym tobie, jak powinnaś się ubrać w kraju arabskim, w którym państwową religią jest islam."
Cały Adam. Dusza towarzystwa, ale i człowiek który potrafił bezpośrednio i wprost wyartykułować rzeczy, które inni nie zawsze mogli/chcieli powiedzieć. A teraz, gdzieś z góry, spogląda na nas i uśmiecha się oczami, tym swoim charakterystycznym, nieco kpiącym wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: „- Ale wam numer wykręciłem". Oj, wykręciłeś, Adam, wykręciłeś. Już teraz nam Ciebie brakuje...... Collapse
... Toggle this metabox.
Marcin Lewicki napisał/a 10 lutego 2023 o 15:32
Wyjazd prasowy do Liptova. Podczas obiadu w Liptowskim Mikułaszu Ján Bošnovič, ówczesny dyrektor Narodowego Centrum Turystyki Słowackiej w Polsce, barwnie opowiadał o mieście, wielokrotnie podkreślając, że Janosik był Słowakiem, a tylko dzięki popularnemu serialowi telewizyjnemu stał się w masowej wyobraźni Polakiem. Adam słuchał tego wywodu cierpliwie, a kiedy Janek skończył, obwieścił z marsową miną: „Nieprawda. Janosik był Polakiem”. Przy stole zapadła grobowa cisza, bo kto jak kto, ale Adam, dla którego Słowacja była drugim domem, znał jej historię doskonale – a tu takie faux pas. „Janosik był Polakiem”- powtórzył pewnym głosem. „Jak to?” – wydusił nie mniej od nas zaskoczony Janek. „Przecież wszyscy wiedzą, że Perepeczko jednego zdania po słowacku nie znał!” – zachowując wszelkie pozory powagi triumfalnie obwieścił Adam.
Wyjazd prasowy do Liptova. Podczas obiadu w Liptowskim Mikułaszu Ján Bošnovič, ówczesny dyrektor Narodowego Centrum Turystyki Słowackiej w Polsce, barwnie opowiadał o mieście, wielokrotnie podkreślając, że Janosik był Słowakiem, a tylko dzięki popularnemu serialowi telewizyjnemu stał się w masowej wyobraźni Polakiem. Adam słuchał tego wywodu cierpliwie, a kiedy Janek skończył, obwieścił z marsową miną: „Nieprawda. Janosik był Polakiem”. Przy stole zapadła grobowa cisza, bo kto jak kto, ale Adam, dla którego Słowacja była drugim domem, znał jej historię doskonale – a tu takie faux pas. „Janosik był Polakiem”- powtórzył pewnym głosem. „Jak to?” – wydusił nie mniej od nas zaskoczony Janek. „Przecież wszyscy wiedzą, że Perepeczko jednego zdania po słowacku nie znał!” – zachowując wszelkie pozory powagi triumfalnie obwieścił Adam.... Collapse
... Toggle this metabox.