Księga wspomnień Adama Gąsiora
Drodzy,
Odejście Adama Gąsiora pozostawiło w nas poczucie pustki, ale i wzruszenia: mieliśmy w nim zawsze ogromne oparcie, był naszym przyjacielem, szefem, współpracownikiem, wyśmienitym dziennikarzem, który swoim sposobem bycia stanowił łącznik spajający wszelkie dziedziny branży turystycznej.
Pogrążeni w smutku informujemy wszystkich zainteresowanych o możliwości dokonania wpisu w udostępnionej poniżej wirtualnej księdze wspomnieniowej.
Zachęcamy do podzielenia się dobrymi wspomnieniami, związanymi ze spotkaniem na swojej drodze życiowej Adama Gąsiora. Niech nasze ciepłe myśli i wspomnienia o nim będą otuchą i wsparciem dla Rodziny, przyjaciół i całej naszej branży.
Księga ta powstaje również z myślą o Zosi, aby na późniejszym etapie życie, podczas wkraczania w dorosłość, mogła wrócić do wspomnień o kochanym tacie, dowiedzieć się o nim więcej i wzbogacić pamięć o nim.
Nasze wspomnienia
Marrakesz. Stolica Orientu, największy na świecie arabski bazar, szaleństwo zapachów, dźwięków, obrazów. A w tym my – grupa dziennikarzy. Wiadomo, jesteśmy na służbie, więc nie targujemy się, nie kupujemy, ale, jak to Polacy, szukamy piwa. Oczywiście Adaś, swoim szóstym zmysłem, znajduje jedyny hotel w mieście, który serwuje ten trunek. Pijemy piwo na tarasie z widokiem na Jemaa el-Fnaa, potem zwiedzamy dalej. W kolejnym rijadzie, ja jedną ręką notuję, drugą robię zdjęcia. Jestem człowiekiem słowa, więc notes jest dla mnie ważniejszy niż aparat. Ale jednak ta lustrzanka, którą, jak się właśnie zorientowałam w autokarze, zostawiłam na murku w rijadzie, gdzie siedzieliśmy z Adasiem i gadaliśmy, jest warta majątek. Wtedy Adaś, niczym Napoleon, zatrzymuje w biegu autokar, błyskawicznie biegnie do rijadu i awanturą odzyskuje aparat od stróżującego marokańczyka, który już sobie go przywłaszczył. W podziękowaniu długo w nocy pijemy whisky na plaży, nad Atlantykiem i rozmawiamy o tym, że warto zrobić branżowy magazyn. Ta idea się udaje, po stokroć, kilka lat później, z Marzenką.... Collapse