Księga wspomnień Adama Gąsiora
Drodzy,
Odejście Adama Gąsiora pozostawiło w nas poczucie pustki, ale i wzruszenia: mieliśmy w nim zawsze ogromne oparcie, był naszym przyjacielem, szefem, współpracownikiem, wyśmienitym dziennikarzem, który swoim sposobem bycia stanowił łącznik spajający wszelkie dziedziny branży turystycznej.
Pogrążeni w smutku informujemy wszystkich zainteresowanych o możliwości dokonania wpisu w udostępnionej poniżej wirtualnej księdze wspomnieniowej.
Zachęcamy do podzielenia się dobrymi wspomnieniami, związanymi ze spotkaniem na swojej drodze życiowej Adama Gąsiora. Niech nasze ciepłe myśli i wspomnienia o nim będą otuchą i wsparciem dla Rodziny, przyjaciół i całej naszej branży.
Księga ta powstaje również z myślą o Zosi, aby na późniejszym etapie życie, podczas wkraczania w dorosłość, mogła wrócić do wspomnień o kochanym tacie, dowiedzieć się o nim więcej i wzbogacić pamięć o nim.
Nasze wspomnienia
To jeszcze zdarzyło się, kiedy warszawskie targi turystyczne odbywały się w PKiN, a na pewno podróżowało się za granicę z paszportem.
Siedzimy w dużej sali na konferencji i ktoś z Polaków prezentuje jakiś film o Słowacji. Film jak film, ale w pewnym momencie autor powiedział;
Dzieło powstało w czasie wielokrotnych pobytów na Słowacji. Pojechaliśmy tam chyba nawet ze trzy razy... Spojrzeliśmy na siebie z Adamem i parsknęliśmy śmiechem, bo wtedy u niego nie było już prawie miejsca w paszporcie przez pieczątki Łysa Polana - Javorina.
A druga moja ulubiona historia, którą Adam opowiadał, to z czasów, kiedy był wychowawcą na zimowisku. To chyba była jakaś szkoła średnia, bo młodzież interesowała się wszystkim, ale nie sportami zimowymi.
“ - I wtedy, pod koniec ferii, przychodzi do mnie jakaś uczennica.
- Panie Adamie, ma pan może jakiś śrubokręt czy kombinerki?
Ja tu zadowolony, że chociaż na koniec zaszczepiłem młodzieży chęć do aktywnego spędzania wolnego czasu, wyciągam zestaw narzędzi. Dziewczyna bierze śrubokręt i pod ślizgach deski za pierdyliard złotych - ciach, ciach!
- Żeby ojciec widział, że jeździłam!”... Collapse