Księga wspomnień Adama Gąsiora
Drodzy,
Odejście Adama Gąsiora pozostawiło w nas poczucie pustki, ale i wzruszenia: mieliśmy w nim zawsze ogromne oparcie, był naszym przyjacielem, szefem, współpracownikiem, wyśmienitym dziennikarzem, który swoim sposobem bycia stanowił łącznik spajający wszelkie dziedziny branży turystycznej.
Pogrążeni w smutku informujemy wszystkich zainteresowanych o możliwości dokonania wpisu w udostępnionej poniżej wirtualnej księdze wspomnieniowej.
Zachęcamy do podzielenia się dobrymi wspomnieniami, związanymi ze spotkaniem na swojej drodze życiowej Adama Gąsiora. Niech nasze ciepłe myśli i wspomnienia o nim będą otuchą i wsparciem dla Rodziny, przyjaciół i całej naszej branży.
Księga ta powstaje również z myślą o Zosi, aby na późniejszym etapie życie, podczas wkraczania w dorosłość, mogła wrócić do wspomnień o kochanym tacie, dowiedzieć się o nim więcej i wzbogacić pamięć o nim.
Nasze wspomnienia
Wydaje mi się też, że trochę w nas tego optymizmu zostawiasz.
Na co dzień przyzwyczaiłeś mnie do swoich wygłupów i nie zawsze wyszukanych żartów, na które czasem z politowaniem kiwałam głową, ale to co odstawiłeś teraz naprawdę śmieszne nie jest. Wiem, że taki właśnie koniec sobie wymarzyłeś. I to stawia Cię w bardzo podejrzanym świetle! Bo jak może być tak, że człowiekowi udaje się nie tylko przeżyć pełne i wypełnione radością życie, ale do tego jeszcze przytrafia mu się zgodny z jego wolą rodzaj śmierci?
Adaś zawsze chciał odejść tak jak żył – szybko i bezproblemowo. Miał prawdziwą awersję do szpitali, chorowania, długotrwałego leczenia, cierpienia. Wiem, że nie byłby szczęśliwy, gdyby niedomagał i gdyby patrzył na spowodowane tym cierpienie moje i Zosi. Jakimś pocieszeniem może być więc to, że nasz ból związany jest wyłącznie z jego nagłym odejściem, a nie z tym, że patrzymy, jak cierpi.
Choć jako zespół Waszej Turystyki ponieśliśmy ogromną stratę, zawodowo nie wypadamy z gry. Nasze wspólne dzieło, choć nie będzie już takie samo bez Adasia, będzie się rozwijało. Wiem, że Gąsiorek nigdy by mi nie darował, gdyby stało się inaczej, zresztą praca ta była naszą wspólną pasją. Nie zamierzam z tego rezygnować.
Jestem przekonana, że byłby wdzięczny i dumny z tego, jak pożegnali go znajomi i przyjaciele. Dziękuję Wam bardzo za pomoc, za ogrom wsparcia, które otrzymałyśmy z Zosią i które nadal otrzymujemy.
Adasiu, zawsze będziemy Cię kochały. Bardzo żałujemy, że nie dostaliśmy więcej wspólnego czasu. Jesteśmy jednak wdzięczne za wszystkie lata spędzone z Tobą. Twoje – Zosia i Marzenka.... Collapse