Licznik pokaże straty gmin górskich. W samym Świeradowie Zdroju zamknięcie turystyki kosztuje 1,6 mln zł dziennie

Konferencja prasowa polskich gmin górskich
Konferencja prasowa polskich gmin górskich

„Licznik strat branży turystycznej uruchomiony przez Świeradów Zdrój to prawdziwy obraz naszego problemu. Pokazuje on, że przez zamknięcie turystyki i odwołanie ferii tracimy 1,6 mln zł dziennie. Prosimy o solidarność narodową. Nasze gminy też płacą podatki. Dla nas to jest katastrofa, u nas 90 proc. firm nie pracuje” – mówił Roland Marciniak, burmistrz Świeradowa Zdroju, podczas konferencji prasowej, zorganizowanej wspólnie przez polskie gminy górskie. Wspólnie apelują, by uwolnić turystykę i rozciągnąć ferie zimowe w czasie.

Samorządowcy i przedstawiciele branży turystycznej z polskich gmin górskich nagłaśniają dramatyczną sytuację wywołaną restrykcjami nałożonymi przez rząd i apelują: pozwólcie nam działać w ferie zimowe. Jak zapowiadał premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski, decyzja o zamknięciu hoteli i restauracji podczas ferii zimowych jest nieodwołalna. Burmistrzowie i szefowie stowarzyszeń pokazali podczas konferencji prasowej, co to oznacza dla mieszkańców i właścicieli firm z południowej Polski.

„Pomoc pomoże tylko kupić trumnę”

„Oferuję 1500 miejsc noclegowych i 10 punktów gastronomicznych. Te branże są nieczynne. Powiedzieć, że jest tragicznie, już nie wystarczy, by opisać naszą sytuację. Kraje zachodnie jak najwcześniej wprowadziły lockdown, żeby potem w czasie ferii zimowych jak najszybciej otworzyć ośrodki narciarskie. A u nas ogłoszono, że lockdown będzie trwał aż do końca szczytu zimowego sezonu wysokiego” – powiedział Stanisław Haczkiewicz z Czarna Góra Resort.

„Nie wyobrażam sobie, że będziemy pozamykani i będziemy się przyglądali, jak polscy narciarze jeżdżą na Słowację, a w tym czasie my będziemy zwalniali ludzi i bankrutowali. Ewentualna „pomoc” od rządu może nam pomóc tylko przy zakupie trumny” – dodał.

Samorządowcy i przedsiębiorcy tłumaczą, że są gotowi, by przyjmować gości w sposób bezpieczny i mają doświadczenia, z których wynika, że turystyka indywidualna prawie wcale nie przyczynia się do zwiększenia liczby zakażeń koronawirusem. Chcą rozmawiać z premierem Morawieckim o otwarciu działalności i zaproponować przygotowane wspólnie procedury sanitarne. Dziwią się, że nikt nie konsultuje z nimi decyzji o ograniczaniu działalności turystyki, która jest podstawowym źródłem utrzymania dla mieszkańców gmin na południu kraju.

Większość firm nie otrzyma pomocy z tarcz

„Trzy tygodnie temu na prośbę wicepremiera Jarosława Gowina stworzyliśmy, w grupie hotelarzy i samorządowców i przy pomocy dr Pawła Grzesiorskiego, propozycję protokołów bezpieczeństwa dla branży hotelarskiej i gastronomicznej. Opieraliśmy się o procedury wiosenne, które się już sprawdziły. Najważniejsza zmiana to powołanie w obiektach koordynatorów odpowiadających za wdrożenie protokołów. Zdajemy sobie sprawę, że takie normy są obowiązkowe w stanie pandemii. Chcemy przytoczyć słowa  premiera RP, który sam mówił, że trzeba nauczyć się żyć z wirusem” – mówił Roland Marciniak, burmistrz gminy Świeradów Zdrój.

„Połączyła nas bieda. Protokoły są opracowane po to, żeby pokazać, że nie tylko narzekamy, ale również działamy po to, żeby otworzyć nasze obiekty” – dodał.

„Turystyka to klucz naczyń połączonych. Gdy przyglądamy się ostatnim tarczom antykryzysowym i PFR, widzimy, że nie są one kompletne. Na przykładzie Kościeliska, gdzie mamy ponad 9,2 tys. obiektów noclegowych, z czego większość to kwatery prywatne (PKD 55.20) widać, że większość firm nie zostanie objętych pomocą. Tarcze nie zadziałają dla naszych przedsiębiorstw i mieszkańców. Ale to nie o tarcze nam chodzi, żadna z rekompensat nie będzie w stanie wyrównać strat naszych gmin w turystyce i branżach około-turystycznych. Chcemy pracować, wtedy nie będziemy musieli korzystać z tych opcji” – apelował Roman Krupa, burmistrz gminy Kościelisko. Ponowił też publicznie swoją prośbę o spotkanie z premierem RP. 

„Kumulacja terminu ferii to science-fiction”

„Rok temu o tej porze 95 proc. obiektów miało już rezerwacje na święta i całe ferie. Gdyby dziś zadzwonić z pytaniem o wolne miejsce, właściciele nie wiedzieliby, co mają odpowiedzieć. Jest coraz większy chaos informacyjny, a wśród nastrojów dominują rozgoryczenie i niepewność. Dwa dni przed spotkaniem z Jarosławem Gowinem wiceminister Andrzej Gut-Mostowy informował, że trwają prace nad rozciągnięciem terminu ferii. Z kolei następnego dnia premier Morawiecki poinformował, że ferie będą skumulowane w czasie, a hotele zamknięte. A na trzeci dzień Jarosław Gowin powiedział, że stoki narciarskie również nie będą czynne” – wtórował Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza.

Przypomniał, że Czesi już otworzyli restauracje hotele i planują uruchomić wyciągi narciarskie. Austriacy planują otworzyć turystykę 10 stycznia. „Ludzie przejadą przez nasze miejscowości i zostawią pieniądze za granicą. Oczekujemy dialogu i rozwiązań, które pozwolą nam pracować” – mówił Radosław Jęcek.

Prezes Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej Mirosław Bator powiedział: „Jesteśmy zbulwersowani tymi restrykcjami i zdziwieni, że decyzje zapadają bez konsultacji z naszą branżą. Rodem z science-fiction jest pomysł kumulacji terminu ferii, bo fikcją jest to, że Polacy zostaną w domach. Czesi i Słowacy już zacierają ręce, bo wiedzą, że ci turyści przyjadą do nich.”

Ratujmy turystykę, by uratować mieszkańców

Beata Rakszawski z SIG podkreślała, że część ludzi zatrudnionych w hotelach już straciła pracę, a bez możliwości działania zimą obiekty nie dotrwają do wiosny.

„Jeśli u nas nie będzie turystyki, to nie będzie niczego. A na końcu łańcucha strat będzie złamany psychicznie Polak” – mówił Jakub Sojka z ośrodka Świeradów-Zdrój Ski&Sun

„Stoki i stacje narciarskie bez otwartych hoteli – to jest absurd. Zastanawiamy się, co robić dalej. Przygotowanie stacji u nas i naśnieżanie trwa dłużej niż w Alpach. Czekamy na sygnał, czy możemy się otworzyć. Zima i ferie powodowały, że można było nabrać sił na dalsze funkcjonowanie. Dziś to zostało zniszczone. Co dzień zastanawiamy się tylko, co nazajutrz powiedzą rządzący? Dziś minister zdrowia powie jedno, jutro premier – co innego. Mam prośbę, aby wszyscy, którzy się wypowiadają w sprawie turystyki spotkali się i ustalili, co można zrobić” – apelował. 

Borys Matlak, radny ze Szczyrku wyjaśniał, jak wygląda sytuacja finansowa gmin żyjących z turystyki. Podkreślał, że ten biznes jest jedynym motorem napędzającym rozwój tych miejscowości. Źródłem utrzymania dla mieszkańców i samorządów. Jeśli zabraknie wpływów z turystyki, rozpocznie się zapaść. Zabraknie na inwestycje, remonty, świadczenia socjalne. A ludzie nie znajdą z dnia na dzień innego źródła utrzymania.

„W naszych gminach wszystkie inwestycje są pochodną wpływów budżetowych, a niektóre gminy żyją tylko z turystyki. Nie mamy siedzib firm, centrów handlowych, mamy tylko turystykę. Ratując tę branżę ratujemy wszystkich naszych mieszkańców” – mówił.

Andrzej Pietrzyk, wójt Bukowiny Tatrzańskiej pokazywał dane o strukturze dochodów gmin żyjących z ferii zimowych. W Bukowinie tatrzańskiej i Szczyrku 73 proc. przychodu z turystyki generuje właśnie sezon zimowy. Są to głównie dochody małych gospodarstw domowych, dla których turystyka jest głównym źródłem utrzymania.

„Brak sezonu zimowego i poleganie tylko na przychodach z lata można porównać do sytuacji, w której ktoś pracujący na etacie otrzymał tylko cztery pensje i musiał z nich wyżyć przez cały rok. Przecież to nie jest możliwe” – wyjaśniał.

Świeradów Zdrój traci 19 zł na sekundę

Aby pokazać, jaka jest skala strat finansowych, będąca pokłosiem decyzji o unieruchomieniu turystyki wypoczynkowej, Świeradów Zdrój uruchomił internetowy licznik strat. Obrazuje on, ile na sekundę tracą gminy, obiekty noclegowe, gastronomiczne i pracownicy branży turystycznej.

„Licznik strat branży turystycznej uruchomiony przez Świeradów Zdrój to prawdziwy obraz naszego problemu. Pokazuje on, że przez zamknięcie turystyki i odwołanie ferii tracimy 1,6 mln zł dziennie. Prosimy o solidarność narodową. Nasze gminy też płacą podatki. Dla nas to jest katastrofa, u nas 90 proc. firm nie pracuje. w ciągu sezonu zimowego sprzedawaliśmy 480 tys. noclegów. 100 mln zł to wartość rynku turystyki zimowej w samym Świeradowie Zdroju. Przez dzisiejszy zastój nasi mieszkańcy tracą 19 zł na sekundę. Uruchomiliśmy licznik po to, żebyście zrozumieli, że jeśli turystyka nie funkcjonuje, to popadamy w totalną biedę. Nie jesteśmy w stanie z dnia na dzień zmienić struktury zatrudnienia. Błagamy o solidarność narodową wobec naszych mieszkańców w sytuacji katastrofy finansowej” – mówił Roland Marciniak.

Od 23 listopada samorządowcy z gmin górskich pracują codziennie w kryzysowym zespole roboczym. Chcą powołać organizację, która będzie walczyła o prawa. Zapraszają do przyłączenia się do tej inicjatywy wszystkie inne miejscowości górskie. Dziś podpisali list intencyjny w tej sprawie.

W Sejmie o feriach zimowych. „Dajcie firmom turystycznym pracować albo zapewnijcie wsparcie”

Marzena Markowska

Redaktorka Naczelna portalu WaszaTurystyka.pl


POWIĄZANE WPISY

Privacy Preference Center