Marek Andryszak odchodzi z TUI – to jest turystyczny news wakacji

AG

Andryszak najbardziej rozpoznawalny Polak w europejskiej turystyce odchodzi z grupy TUI. Czy to może oznaczać zwrot w strategii vs agentów?

Najbardziej rozpoznawalny Polak w europejskiej turystyce, kończy swoją karierę w grupie TUI. Tak przynajmniej twierdzą dobrze zorientowane niemieckie media branżowe.

Marek Andryszak odchodzi z TUI, mimo że kontrakt obowiązuje do 2022 roku

Przedstawiciel niemieckiego giganta turystycznego ogłosił, że Marek Andryszak opuszcza spółkę na własną prośbę. Co ciekawe miałby skorzystać z opcji wcześniejszego rozwiązania kontraktu, który obowiązywał do 2022 roku.

Władze koncernu poprosiły go także o przygotowania planu sukcesji i nakreślenie dalszej strategii dla regionu. Z pewnością tak poważna zmiana personalna i to w szczycie sezonu wakacyjnego jest wielce zaskakująca. Niemcy muszą szukać na gwałt następcy Polaka.

Marek Andryszak – imponująca kariera w ramach grupy TUI

Marek Andryszak całe profesjonalne życie związany był z grupą TUI. Zaczynając w Berlinie w 2000 roku, by w 2009 roku, przejąć stery TUI Poland. Powrót do Niemiec w 2016 roku zaowocował dalszym przyspieszeniem kariery. Aż do awansu na prezesa dywizji odpowiadającej za rynki DACH i Europę Centralną.

Do tej pory żaden Polak nie osiągnął w europejskiej turystyce tak wiele. Jedyną osoba, która zaistniała medialnie w podobnej skali był były prezes LOT Sebastian Mikosz, który podjął się przewodzenie Kenya Airways. Jest to jednak inna kategoria wagowa w porównaniu do tej Andryszaka.

Trudno ocenić co mogło skłonić Andryszaka i TUI do decyzji o zakończeniu współpracy. Z pewnością można pokusić się o pewne spekulacje. Obszary cięcia kosztów, relacji z agentami, a nawet decyzji dotyczących floty TUI-Fly mogły być tymi, które przyczyniły się do dzisiejszego newsa.

Mistrz cięcia kosztów – ale czy rynek agencyjny i multi sieci da się pominąć

Pamiętajmy, iż Andryszak został zapamiętany w Polsce jako mistrz ograniczenia kosztów związanych ze współpracą z agentami. Postawił też zdecydowanie na własne biura, często „wyrzucając” agentów z lokalizacji najlepiej sprzedających ofertę TUI. Takie działania przyniosły krótkotrwałe sukcesy. Spotkały się jednak ze znacznym oporem środowiska agencyjnego.

Stawianie na internet ma też swoje ograniczenia, dynamiczne pakietowanie bez agentów nie gra

Wielka, ślepa (?) wiara w przyszłość sprzedaży internetowej mogła też mieć tu pewne znaczenie. Widzimy na przykładzie Polski, że oferta dynamicznego pakietowania nie sprzedaje się bez wsparcia dobrze zorganizowanej sieci sprzedaży. Sam internet tu nie wystarcza.

Przykład doskonale radzących sobie w tym segmencie biur Best Reisen, czy Exim jest nie do przecenienia. To agenci detaliści znajdują finalnie klienta na ten produkt. Rosnąca pozycja multi agentów, jak wakacje.pl  to trend, który TUI mogło przeoczyć.

TUI Fly – ograniczenie floty w czasie, gdy wszyscy stawiają na kierunki wakacyjne

W artykule z niemieckiej prasy pojawia się też element podkreślający działania Polaka na rzecz ograniczenia floty Tui Fly. Być może i w tym obszarze nie wyczuto właściwie koniunktury. Obecnie kierunki wakacyjne, na których operuje TUI Fly są tymi, które cieszą się największą popularnością. Tradycyjne linie lotnicze wciąż dokładają ciepłe kierunki do swojej oferty.

Air France – trzy nowe egzotyczne kierunki w jesiennej ofercie

Należało więc jeszcze bardziej inwestować we flotę tego rodzaju, a nie ją ograniczać. Nawet wiekowe bowiem samoloty obecnie bardzo dobrze zarabiają. Oczywiście trudno było przewidzieć Covid i jego konsekwencje.

Można jednak domniemać, iż bardzo technokratyczne podejście do biznesu Polaka, mogło wreszcie wywołać pewien opór w niemieckim koncernie. Czy nowy zarządzający obszarem, za który był odpowiedzialny Andryszak zdecyduje się odkręcić część zmian wprowadzonych przez Polaka? Dowiemy się wkrótce.