Mondial Assistance – to był pracowity sezon

archoiwum mondialassistance.pl

Z danych firmy wynika, że od lipca do sierpnia, zgłoszeń po pomoc medyczną za granicą było niemal 50 proc. więcej, niż w analogicznym okresie zeszłego roku.

Latem tego roku na zagraniczne wakacje wyjechało około 5 mln Polaków. Według badań prawie 7 na 10 z nich, czyli około 3,5 mln planowało kupić turystyczne ubezpieczenie.

Piotr Ruszowski, dyrektor sprzedaży i marketingu w Mondial Assistance powiedział: „Powodów tego stanu rzeczy z pewnością jest kilka. Być może najbardziej prozaiczny jest taki, że „równamy do góry”, do standardów bardziej dojrzałych konsumencko rynków Zachodniej Europy. Przeciętny Niemiec czy Francuz nie rusza się na wakacje bez ubezpieczenia turystycznego, a w razie potrzeby nie waha się go użyć.”

Inne powody to rosnąca ubezpieczeniowa świadomość Polaków, rozumienie konstrukcji i znaczenia polis turystycznych i tego, kiedy mogą pomóc.
Najczęstsze wezwania to prośby o organizację wizyty/konsultacji medycznej za granicą – 64 proc. przypadków. Na drugim miejscu jest zakup leków – 22 proc., a dalej hospitalizacja, która była potrzebna w 6 proc. przypadków oraz pomoc stomatologa i transport medyczny (po 4 proc.).
Kraje, z których najczęściej wzywano pomoc to – podobnie jak w ubiegłym roku – Niemcy, Bułgaria, Grecja, Turcja, USA, Włochy, Francja.

Piotr Ruszowski dodał: „Obecne w czołowej dziesiątce USA, to kraj gdzie prozaiczna konsultacja lekarska może kosztować horrendalne dla przeciętnego Polaka kwoty. W przypadku konieczności badań specjalistycznych, hospitalizacji czy transportu medycznego rachunki mogą składać się nawet z sześciocyfrowych liczb. Tego lata realizowaliśmy bardzo wiele takich interwencji, szczególnie w krajach o bardzo wysokich kosztach usług medycznych.”

Poza typowymi i niegroźnymi urazami turystycznymi zdarzają się też bardziej nietypowe i kosztowne: wysoka gorączka małego dziecka na Wyspach Kanaryjskich (9 tys. zł), ból brzucha na Mauritiusie (13 tys. zł), choroba wysokościowa w Tybecie (25 tys. zł) czy zapalenie wyrostka robaczkowego na Hawajach (70 tys. zł).
W sytuacjach wymagających transportu medycznego do kraju, w zależności od środka transportu, kwoty pomocy medycznej rosły od kilku do kilkudziesięciu czy nawet kilkuset tysięcy złotych.