„Nie chcemy tarcz, chcemy odszkodowania!” Branża targowa protestowała w Warszawie

Protest branży targowej przed KPRM / fot. MM
Protest branży targowej przed KPRM / fot. MM

„W 2019 roku samego VAT-u zapłaciliśmy w sumie pół miliarda złotych. Nasza branża napędza gospodarkę, wspomaga konkurencyjność polskich firm. Wierzymy, że premier myląc nas z targowiskami i bazarami, miał chwilę słabości, więc przypominamy o naszym znaczeniu” – mówili przedsiębiorcy z branży targowej podczas ulicznego protestu.

Kilkudziesięciu przedsiębiorców w odblaskowych kamizelkach gromadzi się pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Mają transparenty, hasłem jest hasztag #ratujmytargi. Upadek tego sektora symbolizuje ubrany w kamizelkę, otoczony pustymi krzesłami szkielet. Rozpoczyna się protest branży targowej.

Protest branży targowej w Warszawie / fot. MM
Protest branży targowej w Warszawie / fot. MM

Pół miliarda do budżetu z samego VAT

Po co przyjechali do Warszawy? „Liczymy na to ze ktoś zacznie z nami poważnie rozmawiać, a nie mylić nas z targowiskami i bazarami. Jesteśmy poważnym przemysłem wnoszącym 5 mld zł do polskiego PKB. Targi są ważne dla każdej branży, mogą być dźwignią do odbudowy gospodarki po pandemii. Chcemy zwrócić uwagę na naszą sytuację – mamy ogromne koszty, drogie w utrzymaniu hale, leasingowany sprzęt. Nie mamy jak się przebranżowić. Potrzebujemy realnego wsparcia” – mówił jeden z liderów protestu, Paweł Montewka.

#uratujmytargi
#uratujmytargi

Inicjatorem protestu jest Komitet Obrony Branży Targowej, społeczna inicjatywa, która – jak wyjaśniają jej twórcy – „powstała w wyniku konieczności chwili”. Działa z poparciem m.in. Polskiej Izby Przemysłu Targowego. W proteście brali udział m.in. przedstawiciele Międzynarodowych Targów Poznańskich, ale też wiele mniejszych firm i rodzinnych przedsiębiorstw. Mieli okazję opowiedzieć o tym, jaka jest skala zniszczeń spowodowana epidemią.

Szpitale w halach, ale kto zapłaci?

„Będziemy nieczynni jeszcze przez co najmniej rok. Targi ruszą dużo później nawet niż turystyka. Co więcej, dziś wiele obiektów przejmowanych jest na potrzeby stworzenia szpitali polowych, bez żadnych rekompensat z tego tytułu. Postojowe i zwolnienie z ZUS nas nie urządza. Za to że uniemożliwia nam się funkcjonowanie domagamy się odszkodowania w wysokości 50 proc. ubiegłorocznych przychodów” – wyjaśniał Paweł Montewka.

Pełna lista postulatów komitetu.

O 14:00 lista postulatów została przez organizatorów przekazana do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. O 17:00 wszystkie hale targowe firm biorących udział w proteście rozświetlone zostały na czerwono. Fanpage komitetu w ciągu tygodnia zyskał tysiąc fanów, a stworzoną przez niego petycję podpisało 500 osób.

„Nie wierzę, że premier myli branżę targową z bazarkami”

Protestujący nawiązywali do konferencji Mateusza Morawieckiego, podczas które mówiąc o przemyśle targowym odniósł się do straganów na targowiskach i bazarów.

Protest branży targowej przed KPRM
Protest branży targowej przed KPRM / fot. MM

„Nie wierzymy, że premier, który był kiedyś menedżerem poważnej korporacji Santander, nie wie o istnieniu branży targowej. To musiał być lapsus. Przecież targi są nieodzownym elementem gospodarki i mogą stać się trampoliną do jej odbudowy. Każda branża ma swoje targi, na których spotyka się, przedstawia swoją ofertę, znajduje kontrahentów. Jeśli tego nie będzie, dokąd polscy przedsiębiorcy będą zapraszali zagranicznych gości, by prezentować polskie produkty? Będą jeździli do nich? Przecież nie udźwigną kosztów wyjazdu na wszystkie imprezy targowe na świecie. Targi w Polsce są potrzebne i muszą przetrwać” – przekonywali protestujący.

„Brak pracy to stan, który potrwa w naszej branży jeszcze cały przyszły rok. Tarcze, zwolnienia z ZUS, nas nie utrzymają. Przecież nie generujemy żadnych przychodów. Potrzebne nam jest odszkodowanie” – apelował Paweł Montewka.