O’Leary: możemy współpracować z OTA i touroperatorami, ale na naszych warunkach

Tylko lotnisko w Modlinie nie będzie miało nowych tras w tym sezonie.
Tylko lotnisko w Modlinie nie będzie miało nowych tras w tym sezonie. /fot. Marzena Markowska

Lotniska Modlin i Chopina należy rozbudować i Ryanair może to sfinansować w zamian za niższe opłaty i nowe sloty. Z Radomia będzie latał wyłącznie jeśli uzyska lepsze warunki na innych warszawskich lotniskach. Umowy z OTA mają ukrócić „piractwo” i zapewnić Ryanairowi dostęp do danych klientów. Touroperatorzy mogą starać się o kontrakty z przewoźnikiem na tych samych zasadach.  Rozmawiamy z Michaelem O’Learym, dyrektorem generalnym Ryanaira. 

Marzena Markowska: Na konferencji prasowej przedstawił Pan zaproponowane zarządowi Polskich Portów Lotniczych ,,łatwe” rozwiązanie zwiększające przepustowość zarówno Modlina, jak i Chopina. Dlaczego nie przystano na Waszą propozycję? Czy problem leży w tym, że inwestując kilkanaście milionów euro stalibyście się de facto udziałowcami tych portów lotniczych?

Michael O’Leary: Zaproponowaliśmy pożyczkę na rozbudowę terminala w Modlinie. PPL mógłby wykorzystać te pieniądze na powiększenie hali odpraw, a spłata odbywałaby się przez kolejnych pięć lat w formie zwolnień z opłat lotniczych. PPL nie zgodził się na to, podejrzewając nas, że chcielibyśmy być udziałowcem. Ale nas w ogóle nie obchodzą udziały. Po prostu rozbudujcie Modlin!

MM: A czy gdyby PPL zgodził się na rozbudowę terminala, ale nie zgodził się obniżyć Wam opłat lotniskowych obowiązujących od 2023 roku, to nadal bylibyście skłonni zwiększyć liczbę przewożonych klientów do 6 mln?

MOL: Jeśli zgodzą się na rozbudowę terminala, to będzie przynajmniej pole do rozmowy o opłatach. Uważamy, że powinny one zostać obniżone – taki jest trend europejski, który ma odbudować ruch lotniczy po pandemii. Włoskie, greckie i hiszpańskie lotniska zamrażają opłaty, bo chcą odzyskać rozkład lotów sprzed doby Covid-19. Jeśli zatem Modlin chce być konkurencyjny w Europie, powinien obniżyć opłaty i zarabiać na dodatkowych usługach oraz parkingu, a nie na opłatach dla przewoźników.

My pokazaliśmy, że można inwestować w Modlin, przewożąc z tego lotniska 3 mln pasażerów rocznie. Gdyby zacząć modernizację już teraz, to od 2025 podwoilibyśmy liczbę pasażerów. Od paru lat wszelkie innowacje w Modlinie ustały. Dlatego w tym roku Modlin to jedyne polskie lotnisko, które zanotuje spadek liczby połączeń. Pasażerów będzie mniej o 14 proc. Problem polega na tym, że PPL chroni LOT na lotnisku Chopina i tak naprawdę obawia się Modlina. Ale nie można powiedzieć największemu polskiemu miastu, że jego główne lotnisko nie może się rozrastać.

Mieczysław Pawłowicz: Ale przecież Chopin osiąga już swoje maximum przepustowości.

MOL: Nieprawda. Pokazaliśmy poprzedniemu rządowi nasze plany rozbudowy Chopina. Zakładają one rozbudowę terminala od strony ul. Żwirki i Wigury i lotniska wojskowego. Postawienie nowych pirsów z tyłu, gdzie teraz są pastwiska, sprawi, że pojemność lotniska może się zwiększyć z 20 mln do 30 mln pasażerów rocznie. To może być możliwe już w 2026 roku.

MP: Nadal jednak nie można tu startować/lądować nocą.

MOL: My nie latamy nocą. Trzeba zmienić warunki działania lotniska. Teraz Chopin ma limit 600 operacji dziennie, co ma związek z limitem dopuszczalnego hałasu. Te limity są przestarzałe. Obecnie latamy samolotami, które redukują hałas o 50 proc. w stosunku do wcześniejszych modeli, więc skoro latamy o połowę ciszej, to powinniśmy mieć dwa razy więcej dopuszczonych operacji. Trzeba tylko zmienić uwarunkowania ochrony środowiska…

MP: Ale przecież w całej Europie ochrona środowiska jest priorytetem, zmieniamy miasta na przyjazne dla rowerów, e-samochodów…

MOL: Rozumiem, ale skoro inwestujemy setki miliony dolarów w cichsze samoloty, to te założenia muszą się zmienić. Mamy rozwój technologii, zmniejszamy poziom hałasu, a zatem zmieńmy liczbę dopuszczalnych operacji.

MM: Czy te propozycje rozbudowy wymagają zamknięcia lotniska? Albo częściowej redukcji odbywającego się na nim ruchu?

MOL: Najlepsze jest to, że nie! Ta budowa może odbywać się przy normalnym funkcjonowaniu lotniska.

MM: W zeszłym roku oddano wybudowane dużym nakładem kosztów lotnisko w Radomiu…

MOL: Bez sensu, nikt nie chce latać z Radomia.

MP: Wizz Air zaczął.

MOL: I dokąd latają? Do Larnaki? No błagam…

MM: To jakie musiałaby być opłaty lotniskowe w Radomiu, żeby Ryanair nie prychał pogardliwie na dźwięk samej nazwy tego lotniska?

MOL: Niższe…. zdecydowanie niższe.

MM: Niższe niż w Modlinie, kiedy zaczęliście stamtąd latać po uruchomieniu tego lotniska?

MOL: Tak, ponieważ my praktycznie stworzyliśmy to lotnisko. Ale Radom jest zbyt daleko od Warszawy. Moglibyśmy tam oczywiście wrzucić kilka tras, ale tylko w powiązaniu z inwestycjami na Chopinie i w Modlinie. To, co mogłoby rozruszać lotnisko w Radomiu, to zwiększenie tam liczby rejsów czarterowych. Jednocześnie zwiększyłaby się przepustowość Chopina.

MP: Czy Ryanair jako czarter dla touroeparatorów mógłby latać z Radomia?

MOL: Tak, nie widzę powodu, dlaczego mielibyśmy tego nie robić.

MM: Porozmawiajmy więc o OTA? „Piraci” – jak określaliście portale takie jak Kiwi.com – nagle stają się korsarzami, zalegalizowanymi piratami? O co zatem cała ta awantura sprzed kilku tygodni?

MOL: O pasażerów! Nie można kraść muzyki filmów, nie można kraść treści online, a cyfrowi piraci z OTA kradli nam pasażerów. Ale nie robilibyśmy takiego zamieszania z tym piractwem, gdyby sprzedawali nasze usługi uczciwie. Jednak oni kradną nasze dane i sprzedają miejsce kosztujące 40 euro za 90 euro. Pobierają 25 euro za coś, co u nas kosztuje 5 euro… etc.

Ryanair w konflikcie z pośrednikami i touroperatorami. Oskarżenia i blokowanie dynamicznego pakietownia

MM: Ale czy fakt, że różne podmioty sprzedawały Wasze przeloty bez podpisanej z Wami umowy nie wynikał czasem z tego, że nie chcieliście z OTA żadnego porozumienia? Nie chcieliście, aby bilety Ryanaira były sprzedawane przez jakichkolwiek pośredników…

MOL: To nieprawda, przez wiele lat pracowaliśmy np. z Google Flights, które stworzyło porównywarkę cen biletów, ale oni nie chcieli naciągać pasażerów: po prostu odsyłali ich na naszą stronę po rezerwację biletów. Nie chcieliśmy współpracować z podmiotami, które sprzedawały nasze usługi po zawyżonych cenach. Ale jeżeli podacie klientowi nasze ceny, to proszę bardzo – sprzedawajcie!

MP: Czyli po Loveholidays i Kiwi.com możliwe, że podpiszecie umowy z innymi OTA, które nazywa Pan ,,piratami”?

MOL: Jeśli weźmiemy top 12 OTA, loveholidays było na miejscu 4. [głównie na wyspach – MP], Kiwi.com było numerem jeden, bardzo popularne także w Polsce. Obecnie prowadzimy rozmowy z ośmioma z pozostałej dziesiątki, dążącymi do nawiązania z nami podobnych porozumień. Ale kluczowe jest, żeby nie zawyżali ceny oraz abyśmy my dostali adres kontaktowy, e-mail do naszego pasażera i właściwe dane karty kredytowej. Wtedy, jeśli zajdzie potrzeba zwrotu pieniędzy, klient dostanie je bezpośrednio na kartę kredytową. Nie tak jak po pandemii.

MP: Czy to stąd bierze się wasza niechęć do OTA?

MOL: Po pandemii, która spowodowała odwołanie wszystkich zaplanowanych lotów, wysłaliśmy mnóstwo pieniędzy do OTA, ale ich klienci ich nie dostali [sprawa dotyczy głównie kilku OTA z Wysp Brytyjskich – MP]

MM: Od touroperatorów klienci pieniądze dostali – do dokonania zwrotów obliguje ich dyrektywa unijna.

MOL: Zgodnie z prawem jako regularna linia mamy obowiązek oddać pieniądze klientom, ale nie touroperatorom czy pośrednikom.

MM: No tak, ale touroperatorzy, którzy kupili od Was bilety na potrzeby pakietów dynamicznych byli zobligowani do oddania klientom pieniędzy za odwołane loty, zaś od Was tych pieniędzy nie odzyskali…

MOL: Bilety te nabyli bowiem nielegalnie.

MM: Być może nabyli je bez umowy, ale oddali klientom pieniądze, loty nie zostały zrealizowane, zaś od Was nie odzyskali środków za niezrealizowane usługi. Teraz niektórzy z nich idą z tymi sprawami do sądów…

MOL: Nic mi nie wiadomo o procesach sądowych z polskimi touroperatorami.

MM: Czy OTA, z którymi zawieracie umowy, dostaną procent od sprzedaży?

MOL: A za co mają dostać procent? Za sprzedaż naszych biletów? Nie potrzebujemy ich usług. OK, nagle przestali sprzedawać nasze bilety przed świętami i dlatego mieliśmy straty, ale w czasach internetu klient i tak zaraz do nas wróci. Podpisaliśmy umowę, ale bilety muszą być sprzedawane po naszych cenach. Jakakolwiek marża nakładana przez pośrednika ma być transparentna. Jeśli klient chce zapłacić Kiwi.com 5 euro za usługę: proszę bardzo, ale musi wiedzieć, że ta opłata jest na niego nakładana.

Kiwi, Kayak i Booking wycofują sprzedaż biletów Ryanaira

MM: Czy wobec tego jest możliwe podpisanie umów z touroperatorami na podobnej zasadzie jak z OTA?

MOL: Prawdopodobnie tak, pod warunkiem, że nie włączą oni ceny biletów lotniczych do ceny całego pakietu z hotelami i innymi usługami. Chcesz sprzedać pakiet? OK, ale wyłącz z tego cenę biletu Ryanair i nie dodawaj do niej swojej marży za ten bilet. To, jaką cenę podasz klientowi za resztę usług nas nie interesuje. Poza tym musimy otrzymać dostęp do e-maila Twojego klienta.

Ryanair podpisał umowę z Kiwi.com