Ryanair skłonny latać z Radomia, ale stawia warunki. O’Leary: „Rozwój nie może czekać do 2035 roku”

Michael O’Leary nie wyklucza latania z lotniska Warszawa-Radom. /fot. Mieczysław Pawłowicz

Michael O’Leary, prezes Ryanaira, ostro krytykuje politykę lotniczą w Polsce. Twierdzi, że CPK to odległa perspektywa, a szybki rozwój lotnisk Chopina i Modlina jest możliwy już teraz. Stawia warunki dla lotów z Radomia i apeluje o racjonalne decyzje. „Nie zatrzymujcie wzrostu, bo możemy rozwijać się gdzie indziej” ostrzega w rozmowie z Mieczysławem Pawłowiczem.

Mieczysław Pawłowicz: Rok temu krytykowałeś poprzedni rząd za projekt CPK. Czy uważasz, że obecny rząd również podejmuje błędne decyzje w tej kwestii?

Michael O’Leary: Każdy rząd ma prawo do podejmowania błędnych decyzji. Czy budowa CPK to właściwe postępowanie? Moim zdaniem rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie przepustowości Lotniska Chopina. Oprócz tego rozbudowa terminalu w Modlinie, która jest właściwie kwestią złożenia jednego podpisu.

MP: Zostały już jednak zatwierdzone decyzje lokalizacyjne i rozpisane konkursy na budowę dróg dojazdowych do CPK. Projekt jest kontynuowany, są wyznaczone terminy realizacji, rozpoczęto też powiększanie przepustowości na Okęciu.

MOL: Obecne plany rozwoju lotnictwa w Polsce przypominają odkładanie spraw na później, jak hiszpańskie „mañana”. Wizja rozwoju odległa o ponad dekadę, do 2035 roku, nie odpowiada na pilne potrzeby. Tymczasem możemy działać już teraz, z perspektywą roku najbliższego lub 2027. Rozbudowa terminalu w Modlinie to relatywnie niedrogie rozwiązanie, kosztujące 10 mln euro. Wysłaliśmy też plany, które w prosty sposób doprowadzą do wzrostu przepustowości Lotniska Chopina do 50 mln pasażerów. Zamiast czekać do 2040 lub 2050 roku i budować nowe drogi oraz kolej, wystarczy rozbudować istniejący terminal.

MP: Biorąc pod uwagę ograniczenia przepustowości Lotniska Chopina wynikające z czynników środowiskowych oraz normy hałasu, nadal uważasz, że rozbudowa tego lotniska jest optymalnym rozwiązaniem?

MOL: Oczywiście, bo rząd ma możliwość zmiany limitów. Biorąc pod uwagę, że nowe samoloty są o połowę cichsze, wzrost ruchu lotniczego mógłby nastąpić w ciągu dwóch lat. Bez konieczności budowy nowych dróg i kolei, co politycy obiecują, ale nigdy tego nie realizują. Uważam też, że przepustowość Lotniska Chopina jest sztucznie ograniczona do 26 mln pasażerów (w ubiegłym roku obsłużono 32 mln – red.). Nie potrzeba wielkich inwestycji, bo można szybko zwiększyć przepustowość do 40 mln. Nowy terminal, potrzebny do osiągnięcia przepustowości na poziomie 50 mln, to koszt ok. 60 mln dolarów. Możliwe jest osiągnięcie w najbliższych latach wzrostu przy jednoczesnym ograniczeniu wydatków do rozsądnych rozmiarów. A potem niech rząd i mieszkańcy Warszawy zdecydują, czy w 2035 przenosimy się na CPK.

MP: Jednak gdybyś zechciał zwiększyć skalę działalności, to CPK dałoby o wiele większe możliwości.

MOL: Liczbę przewożonych przez nas pasażerów zwiększy rozwój w Ukrainie i miejmy nadzieję, że nastąpi to już niedługo. Posiadamy na tyle dużą flotę, że w ciągu 5-6 tygodni po otwarciu przestrzeni powietrznej wznowimy loty do Lwowa i Kijowa. Chcecie budować CPK? Dobrze, ale nie zatrzymujcie wzrostu teraz i nie czekajcie do 2035 roku. Przypomnijcie sobie, co Polska osiągnęła przed EURO 2012. Wybudowano nowe lotnisko i powstały nowe terminale w całym kraju.

MP: To właśnie wtedy powstało lotnisko w Modlinie. Dlaczego Ryanair tam się nie rozwija?

MOL: Modlin ma świetny pas startowy, ale zdecydowanie za mały terminal. Oferowaliśmy, że sfinansujemy jego rozbudowę do dwukrotnej powierzchni, co można zrealizować w ciągu około sześciu miesięcy. Obecnie jest to jedyne lotnisko, w którym się nie rozwijamy.

MP: Czy konflikt wciąż dotyczy opłat? Podobno negocjacje utknęły w miejscu z powodu naprawdę drobnej kwoty liczonej na pasażera.

MOL: W tej chwili największy wzrost Ryanair notuje we Włoszech. Tam m.in. znoszą podatek miejski w wysokości 6,50 euro na pasażera, a Modlin chce podwoić swoje opłaty. Zatem my odpowiadamy: „przepraszam, ale możemy latać z innych lotnisk”. Złożyliśmy ofertę trzy lata temu, żeby zwiększyć liczbę pasażerów z trzech do sześciu milionów, a oni zwlekają i tracą czas. Nie osiągnęliśmy porozumienia, więc przenieśliśmy dużą część lotów z Modlina.

MP: Za to lotnisko w Radomiu czeka na przewoźników. Pojawiły się informacje o dofinansowaniu touroperatorów, by przyciągnąć czartery. Czy Ryanair też ubiega się o takie dofinansowanie?

MOL: Touroperatorzy pojawią się w weekendy wakacyjne, a w październiku, listopadzie i grudniu znikną. Oni nie zapewniają wzrostu. Jeśli PPL naprawdę chce rozwijać Radom, musi usiąść do rozmów i przekonać Ryanaira, żeby tam latał. Polecimy z Radomia tylko wtedy, gdy osiągniemy porozumienie w sprawie Warszawy i Modlina. Jeśli nie, to mamy wystarczająco dużo pracy we Włoszech, w Krakowie czy krajach bałtyckich.

MP: W ciągu ostatniego roku podpisaliście kilkanaście umów z internetowymi biurami podróży. Czy to już wszystkie umowy i w jaki sposób monitorujecie ich przestrzegania, zwłaszcza w kwestii zawyżania cen biletów?

MOL: Podpisaliśmy 90 proc. umów z biurami zarejestrowanymi jako zatwierdzone OTA. Jedyne dwie firmy, z którymi jeszcze nie osiągnęliśmy porozumienia, a które nadal zawyżają ceny klientom, to eDreams w Hiszpanii i Booking.com w Ameryce. Dopóki nie podpiszą naszych zatwierdzonych umów OTA, które chronią klientów przed zawyżaniem cen, będziemy nadal z nimi walczyć. Umowy weryfikujemy codziennie, wyrywkowo i co tydzień. Nie mamy żadnych dowodów na naruszenie reguł. Jeśli jednak ktoś uważa, że nasze ceny w OTA są zawyżone, niech do nas napisze. Chętnie to sprawdzimy.