Saloniki – bizantyjska uczta dla ducha i żołądka

fot. Jarosław Kałucki

Drugie co do wielkości greckie miasto szczyci się 24-wieczną historią, oraz epizodem przypominającym powojenna historię polskich miast. Kosmopolityczne metropolia to intrygujące miejsce na wycieczkę z kurortów Riwiery Olimpijskiej, ale także konferencje, kongresy, wydarzenia.

Od znanych postaci, związanych z Salonikami, można dostać zawrotu głowy. To właśnie tu apostoł Paweł po raz pierwszy zwiastował nadejście chrześcijaństwa, miasto to wybrał na swoją stolicę cesarz rzymski Galerius, to także w Salonikach ze względu na wiarę w Chrystusa został zamęczony wojownik Demetriusz. Tu urodzili się Cyryl i Metody, patroni Europy, oraz Mustafa Kemal Attaturk – legendarny turecki przywódca, współtwórca republiki i pierwszy prezydent Turcji.

Z Salonikami związane są nazwiska największych kapitalistów pochodzenia żydowskiego: Rotschild Danone, Vidal Sasoon czy Sarkozy.
Najsłynniejszy Polak w Salonikach, to Jerzy Iwanow – Szajnowicz, czyli filmowy Agent nr 1. W czasie II wojny światowej pracował dla służb brytyjskich, polskich służb specjalnych, był bohaterem greckiego ruchu oporu. W mieście ma swój pomnik, jest również patronem klubu sportowego Iraklis Saloniki.

fot. JK

Druga stolica Bizancjum

Stolica Macedonii ma „rodzinne” związki z Aleksandrem Wielkim. Pomnik imperatora stoi na nabrzeżu Salonik, ale miasto w 315 roku p.n.e. założył i nazwał imieniem siostry Aleksandra, jej mąż, król Kassander. W II wieku p.n.e miasto dostało się na dwa wieki we władanie rzymskie, w 148 roku p.n.e. zostało stolicą rzymskiej prowincji Macedonii. W wyniku podziału administracyjnego, wprowadzonego przez cesarza Dioklecjana, Saloniki stały się jedną z czterech stolic cesarstwa, a jego następca, Galeriusz, w 300 roku ogłosił Saloniki stolicą imperium, które odziedziczył.
W 324 roku za panowania Konstantyna Wielkiego w Salonikach został wybudowany duży port. Miasto pełniło również strategiczną rolę od początku XIV wieku aż do 1912 roku, gdy było częścią Imperium Osmańskiego.

Centrum biznesu

Przez dwanaście wieków mury miasta były wielokrotnie oblegane, przez Gotów, Persów, Traków, potem Arabów i Turków. Nic dziwnego bo metropolia, leżąca na skrzyżowaniu szlaków handlowych z Rzymu do Konstantynopola i nad Morze Czarne z Grecji, w czasach Bizancjum były najważniejszym miastem po Konstantynopolu.

Do dziś to drugie co do wielkości miasto w Grecji nie utraciło swej mocnej gospodarczej pozycji. Port wciąż należy do najważniejszych na morzu Egejskim, ale stocznia zmieniła diametralnie swój charakter. Jest tu sala koncertowa, muzeum kinematografii i fotografii. Od 1960 roku odbywa się tu Międzynarodowy Festiwal Filmowy, jeden z najważniejszych w tej części Europy.

Gospodarcze znaczenie Salonik w Europie podkreślają największe w Grecji, Międzynarodowe Targi o charakterze wielobranżowym. Zaplecze do organizacji konferencji jest w Salonikach równie imponujące. Tutejsze hotele, zarówno w ścisłym centrum miasta, jak i na jego obrzeżach dysponują salami do organizacji kongresów i spotkań biznesowych o wielkości kilkudziesięciu tysięcy metrów kwadratowych.

fot. JK

15 zabytków na liście UNESCO

Saloniki szczycą się najdłuższym nadmorskim bulwarem – ma 6 km i… żadnej plaży. Ciekawsze jednak jest zanurzenie się w morzu tutejszych zabytków, dokumentujących skomplikowaną historię Salonik. 15 z nich znajduje się na liście UNESCO. To wystarczająca rekomendacja by zajrzeć tu choćby na weekend.

Zabytki UNESCO to najprostszy klucz do zwiedzania miasta. Wśród obiektów są mury miejskie, łaźnie bizantyjskie i przede wszystkim wczesnochrześcijańskie, bizantyjskie kościoły na czele z VII-wieczną Haghia Sophia, repliką stambulskiej świątyni i bazyliką św. Demetriusza, jednym z najcenniejszych obiektów architektury wczesnochrześcijańskiej.

Na liście UNESCO jest również imponującej wielkości Rotunda – przypominający rzymski panteon obiekt miał być miejscem pochówku cesarza Galeriusza. Stoi nieco powyżej imponującego Łuku Triumfalnego, dokumentującego zwycięstwo cesarza nad Persami. Szeroką aleją opadającą od rotundy w kierunku zatoki dojść można do ruin pałacu Galeriusza i dalej, do Białej Wieży.

To jeden z najważniejszych symboli miasta, stojący przy nabrzeżu. Powstała w XVI wieku z polecenia sułtana Sulejmana Wspaniałego. Ma 27 m wysokości i 23 m średnicy. Na jej szczycie znajduje się mniejsza wieża o wysokości 6 m stanowiąca punkt widokowy. Dziś znajduje się Muzeum Kultury Bizantyjskiej i ekspozycja dotycząca historii miasta, którą zaprezentowano w formie filmów, starych map, zdjęć i dokumentów.

Ale wcześniej była więzieniem, w którym odbywały się egzekucje, dlatego nazywano ją także Krwawą Wieżą. W 1912 roku przemalowano ją na kolor biały jako symbol oczyszczenia podczas wojny bałkańskiej.

fot. JK

Tragiczne skutki smażenia bakłażana

To właśnie w wyniku wojen bałkańskich Saloniki powróciły do Grecji. Największą grupą ok 160-tysięcznej ludności miasta byli wówczas Żydzi (ok 60 tys.), w tym potomkowie Sefardyjczyków, wygnanych z Hiszpanii w XV wieku – ze sprzedaży tamtejszych majątków Izabela Kastylijska po części sfinansowała wyprawy Krzysztofa Kolumba. Aż do okupacji hitlerowskiej Saloniki były nazywane „drugą Jerozolimą”. W dzielnicy Uzeli pysznią się ich wspaniałe wille i pałace, teraz najczęściej to obiekty użyteczności publicznej.

Drugą co do wielkości grupą, byli wówczas muzułmanie (ok. 46 tys.). W wyniku układu w Lozannie w 1922 roku nastąpiła wielka wymiana ludności pomiędzy Grecją i Turcją. Najnowsza historia miasta do pewnego stopnia przypomina historię Wrocławia, Szczecina czy Gdańska, które to miasta po II wojnie światowej musieli opuścić Niemcy i do których przenieśli się Polacy z Kresów Wschodnich.
Podobnie jak te polskie miasta, Saloniki mogą na odwiedzających sprawić wrażenie metropolii chaotycznej pod względem architektonicznym. I nie będzie ono złudne. W 1917 roku połowę miasta strawił wielki pożar, który rozpoczął się, jak głosi legenda miejska, od przypalenia bakłażana przez jedną z gospodyń w górnej części, zamieszkiwanej przez ludność turecką i żydowską i zmienił architekturę miasta. Po kataklizmie metropolia została odbudowana na planie europejskim, przez co w dużej mierze utraciło swój historyczny wygląd.

fot. JK

Widok z wieży – lub z siedmiu wież

Na skraju olbrzymiego kompleksu hal wystawowych w centrum miasta znajduje się wieża telekomunikacyjna. Jak żartują miejscowi, to idealne miejsce do najbardziej leniwego zwiedzania Salonik. Ale najpiękniej wyglądają chyba spod fortecy w klimatycznej dzielnicy Ano Poli. Bajeczny widok, zwłaszcza po zmroku, sprawia, że turyści zwykle odwracają się plecami do Eptapyrgio, czyli „Twierdzy Siedmiu Wież”. A to majestatyczny obiekt z czasów bizantyjskich i tureckich, położony na akropolu w Salonikach. Twierdza, wybudowana w celach obronnych, była również siedzibą dowódcy garnizonu w czasach Imperium Osmańskiego. Dookoła wewnętrznej fortecy zbudowano zespół murów obronnych z wieżami i bramami.

Spod twierdzy w niecałą godzinę można zejść na nabrzeże. Krętymi uliczkami i malowniczymi zaułkami mija się domki będące mieszaniną architektury osmańskiej i macedońskiej, ogrody pełne kwiatów oraz placyki z tradycyjnymi kawiarniami i tawernami. Ano Poli, najbardziej tradycyjny zakątek miasta, bo uniknęło wielkiego pożaru, jest objęty ochroną konserwatorską.

Parasolki z Salonik

Zwłaszcza dla miłośników fotografowania to nie lada gratka, bo w linii prostej mamy panteon, Łuk triumfalny, ruiny pałacu Galeriusza i Białą Wieżę. Stąd nabrzeżem już tylko parę kroków do placu Arystotelesa, najbardziej eleganckiej części Salonik a niedaleko za nim – do najbardziej imprezowej dzielnicy Ladadika. Warto jednak najpierw odbić kilkadziesiąt metrów w druga stronę, by zrobić sobie zdjęcie przy Parasolkach Zongolopoulosa, instalacji artystycznej przygotowanej na jeden z festiwali filmowych. Jedna z najbardziej znanych greckich rzeźb współczesnych przedstawia osadzone na wysokich masztach parasolki, które jakby za chwilę miały odlecieć na wietrze. Wieczorem rzeźba jest podświetlona.

fot. JK

Stolica greckiej gastronomii

W Ladadika zazwyczaj kończy się dzień w Salonikach. W anturażu kolorowej architektury (to pozostałości po funkcjonującym tu wcześniej bazarze) zanurzymy się w morzu tawern, pubów, klubów i restauracji serwujących lokalne przysmaki. To tu przychodzi się na pokaz greckiej zorby lub innych tradycyjnych tańców i by podpatrzyć rodzinny rytuał biesiadujących Greków.

Saloniki często nazywane są kulinarną stolicą Grecji. Do wyśmienitych win z Epanomi, winnic oddalonych o parę kilometrów od miasta (jest tam Muzeum Wina z imponującą kolekcją korkociągów), warto skosztować owoców morza, jagnięciny, okoni morskiego i innych lokalnych przysmaków.

Jeśli w rozrywkowej dzielnicy zabawicie do rana, na śniadanie koniecznie spróbujcie bugatsę. Tradycyjny salonicki przysmak to ciepły placek z ciasta filo z kremem, posypany cukrem pudrem lub cynamonem. Jest też wersja na słono: z serem feta lub mięsem mielonym.

 

fot. JK

Lato 2021 w biurach: Turcja wyprzedziła Grecję, wzrósł udział hoteli pięciogwiazdkowych, nie było taniego last minute