Szczyrk – nie tylko dla rowerowych orłów

Szczyrk jest dobry dla cyklistów i piechurów
Autorka na Małym Skrzycznem/fot. AG

Zimowa stolica Polski rozszerza swoje „panowanie” również na inne pory roku. Kiedy tylko pogoda pozwala zjeżdżają się tutaj miłośnicy turystyki rowerowej. W Szczyrku mają oni raj – są tu trasy dla zwolenników Enduro Trails, ścieżki dla kochających pokonywanie przełęczy i szczytów na dwóch kółkach, ale i „normalne” szlaki rowerowe dla całych rodzin.

Jeśli można stwierdzić, że Szczyrk jest mekką polskiego kolarstwa górskiego, to ja wybrałam się tam jako niewierna. Co prawda lubię zarówno jazdę rowerem, jak i góry, lecz połączenie jednego z drugim budzi moje wątpliwości. Dla mnie szacunek do gór to mozolne dreptanie pod górę i docenienie każdego pokonanego metra przewyższenia, zaś szalona jazda w dół na dwóch kółkach, lub co gorzej – pedałowanie pod górę bez elektrycznego napędu… No cóż, widocznie trzeba to po prostu lubić. A jednak w Szczyrku znajdą się odcinki dla każdego – również dla takich „innowierców” i początkujących rowerzystów górskich jak ja. Nie mówiąc już o zawodowcach czy osobach zakochanych w tej formie aktywności – ci poczują się tu jak w raju.

fot. AG

Rower to w Szczyrku ważna rzecz

Na wstępie należy zaznaczyć, że Szczyrk wyróżnia się na mapie Polski nie tylko trasami rowerowymi, ale też zapleczem i infrastrukturą. Można tu wypożyczyć sprzęt z naprawdę górnej półki. Osobom, które traktują przejażdżkę po górach jako jednorazową przygodę, zdecydowanie polecam skorzystać z wypożyczalni, znajdującej się przy dolnej stacji kolejki gondolowej. W warunkach górskich dobrze dobrany do wagi i wzrostu specjalistyczny sprzęt naprawdę robi różnicę i sprawia, że nawet z jazdy pod lekką górkę można czerpać przyjemność.

Odpowiednio skonstruowany napęd i przerzutki, bardzo szerokie terenowe opony – to nie tyle kwestia wygody, co bezpieczeństwa. Nie wybrałabym się na tutejsze szlaki innym rowerem niż ten specjalnie na takie warunki zaprojektowany. Kask jest obowiązkowy, warto też zdecydować się na ochraniacze i rękawiczki. Te ostatnie przydadzą się szczególnie początkującym – trzymanie zaciśniętych hamulców przez kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt minut bez przerwy może pozostawić ślad na niewprawionych do tego dłoniach.

Autorka na trasie po grani/fot. AG

Słowacka firma dba o rowerowe lato

O to, aby turystyka rowerowa w Szczyrku stała na jak najwyższym poziomie stara się słowacka spółka Tatry Mountain Resorts, inwestor odpowiedzialny za budowę nowoczesnych wyciągów – w tym kolejki gondolowej przystosowanej do przewożenia rowerów – oraz właściciel hotelu Gronie Ski&Bike w Szczyrku. TMR prowadzi też sklep i wypożyczalnię sprzętu dla rowerzystów, którzy latem przybywają tutaj, by jeździć po szlakach górskich. Zimą oczywiście w Szczyrku królują narciarze, ale lato należy do rowerzystów. Dla turystyki to idealne połączenie i sposób na wykorzystanie infrastruktury narciarskiej również wtedy, gdy jest ciepło.

Gondolą łatwiej

Tras rowerowych w Szczyrku nie brakuje. Dostosowane do każdego poziomu zaawansowania wiodą na Skrzyczne, Małe Skrzyczne z samego miasta, jednak bez roweru elektrycznego nie ma nawet sensu próbować wjechać na górę o własnych siłach. Jeśli nie przygotowujemy się akurat do Tour de Pologne, wjedźmy na górę kolejką gondolową, potem zaś krzesełkową, którą również można przetransportować rower.

Z górnej stacji kolejki możemy wybrać się pod górę podjazdem pod Skrzyczne. Jest to ścieżka „na rozgrzanie”, miejscami mniej lub bardziej stroma. Niestety największą wadą tutejszych szlaków są duże skupiska kamieni, które są dla początkujących rowerzystów największą uciążliwością i zagrożeniem. Nawet większym niż podjazd pod górę – ten bowiem na „najlżejszych” przerzutkach nie jest wcale taki straszny jak się wydaje.

Widok z wyciągu kanapowego/fot. AG

Na Skrzyczne i nie tylko

Po zdobyciu Skrzycznego możemy odpocząć na tarasie z ogródkiem przy schronisku, wspiąć się na taras widokowy, a po zregenerowaniu sił ruszyć z powrotem. Minąwszy stację kolejki, którą wjechaliśmy do góry jedziemy dalej na Małe Skrzyczne. Dla początkujących to najbardziej przyjemny, najlżejszy odcinek trasy – jest stosunkowo łagodny, wiedzie granią, nie ma gwałtownych podjazdów ani zjazdów. Nawet kamieni jest mało. Można nacieszyć się jazdą, lecz odcinek ten jest krótki.

Rowerowi zapaleńcy mogą jechać dalej, by „zdobyć” Malinowską Skałę (ostatni odcinek wiedzie ostro pod górę i najprawdopodobniej trzeba będzie na nim zejść z roweru), bądź zjeżdżać już w dół jedną ze ścieżek Enduro Trails – jednokierunkowych, wyprofilowanych tras rowerowych, zaprojektowanych w Szczyrku w 2019 roku. Każda z tras oznaczona jest kolorem w zależności od poziomu trudności: są trasy niebieskie, czerwone i czarne. Jeśli dopiero zaczynamy przygodę z rowerami w górach, fragment niebieski możemy wypróbować już przy Hali Skrzyczeńskiej. Wystarczy podjechać kawałek do góry i zjechać z powrotem do restauracji „Kuflonka”, by wiedzieć, z jakim rodzajem wysiłku mamy na takiej trasie do czynienia i jakie umiejętności należy ćwiczyć, by dać sobie radę na trudniejszych odcinkach.

Łącznie Enduro Trails w Szczyrku to 13 km tras, jest do wyboru pięć różnych odcinków: HipHopA Air i HipHopA Flow, Otik, Zbój, Otesanek i Loop1. Opisy wraz z informacjami o poziomie trudności, długości, stopniu nachylenia, znajdziemy na stronie Szczyrk Mountain Resort. Pobierzemy też z niej ślady gpx.

Spotkanie autorki z córką (piechurem) na Małym Skrzycznym/fot. AG

Granią z maluchem

Ale Szczyrk latem to nie tylko miejsce dla fanatyków dwóch kółek. Specjalnie z myślą rodzinach z małymi dziećmi, które jeszcze nie szaleją rowerami po stokach górskich, w Szczyrku przygotowano produkt turystyczny o nazwie Pętla Szczyrkowska. Wspólny karnet na gondolę i trzy wyciągi kanapowe pozwala szybko dostać się grań i szybko z niej zjechać. Nie wszyscy lubią lub mogą piąć się w górę od samego Szczyrku. Dla małych dzieci wyprawa granią będzie doskonałym treningiem przed dalszymi wycieczkami górskimi.

Pętlę Szczyrkowska możemy rozpocząć przy dolnej stacji wyciągu kanapowego COS OPO Szczyrk na Skrzyczne lub przy dolnej stacji kolei gondolowej Szczyrk Mountain Resort.

fot. AG

Wybraliśmy tę drugą opcję.

Dziesięcioosobową gondolą wyjeżdżamy na wysokość 1000 metrów. Wysiadamy na Hali Skrzyczeńskiej, na której najważniejszym budynkiem jest restauracja Kuflonka. Z jej tarasu rozpościera się widok na dolinę i szczyty beskidzkie. W restauracji znajduje się mały kącik dla dzieci (krzesełka, stoliki, komplety kredek i papieru oraz kolorowanek). Z tego jednak skorzystamy po wędrówce.

Dalej w górę wyjeżdżamy kanapą. Tym razem po kilku minutach znajdziemy się na wysokości 1205 metrów, na Zbójnickiej Kopie.

Skrzyczne zdobyte

Podchodzimy lekko w górę po kamiennych stopniach i przy starcie trasy rowerowej w dół, skręcamy w lewo. Szlakiem zielonym prowadzącym nas przez dwa kilometry, lekko pod górę dojdziemy na szczyt Skrzycznego (1257 m). Chwlię poświęcamy na sesję zdjęciową pod tabliczka szczytową i na punkcie widokowym. Możemy stąd zjechać do Szczyrku wspomnianą kolejką kanapową COS, ale nam się jeszcze nie chce. Schodzimy do schroniska, gdzie na dużym tarasie posilamy się panoramę kotliny i Babiej Góry.

fot. AG

Wracamy tą samą drogą, mijamy górną stacje wyciągu kanapowego na Zbójnickiej Kopie i wędrujemy dalej. Po mniej niż pół godzinie dochodzimy na Małe Skrzyczne (1211 m). Tutaj, w cieniu drzew, czeka na dziecko nagroda – stado owiec strzeżonych przez bacę i dwa psy. Mamy z głowy przynajmniej pół godziny – tyle mniej więcej trwa pogłaskanie każdego zwierzak. Czas umila nam baca swoimi opowieściami.

Potem wracamy tą samą drogą, zjeżdżamy kanapa do „Kuflonki” na zasłużony posiłek. Dziecko siada do rysowania, my do piwa. Zostaje nam już zjazd gondola i czterysta metrów spaceru do Hotelu Gronie.

Spotkanie autorki z córką przy „Kuflonce”/fot. AG