TT Warsaw: nie chodzi o tłumy, lecz o biznes

MM

Odkąd na warszawskim rynku turystycznych imprez targowych pojawiło się Word Travel Show, wiele osób zastanawiało się, kto „wygra”: nowy gracz z Nadarzyna, czy TT Warsaw. Dziś odpowiedź jest jasna: jest miejsce na oba wydarzenia. Ponieważ każde z nich ma inny charakter.

Tegoroczna edycja TT Warsaw to ponad 500 wystawców z krajów świata i regionów Polski, kolejni targowi „debiutanci” oraz bogaty program wydarzeń towarzyszących. Lokalizacja targów w centrum Warszawy, w Pałacu Kultury i Nauki sprzyja podniesieniu frekwencji, ale nie jest decydująca. Wiele zależy od tego, w którym miejscu w tymże obiekcie zlokalizowane jest stoisko. Na przykład Tunezyjski Urząd ds. Turystyki wywalczył sobie miejsce tuż przy wejściu i widać było, że warto było o to zabiegać – tam przez trzy dni było sporo osób. Potwierdziła się zasada – im więcej dzieje się na danym stoisku, tym więcej ludzi go odwiedza. Tak było, gdy Grecy lub Gruzini uczyli swoich tańców. Mołdawianie częstowali winem, Włosi – kawą.

Najlepsze stoiska

Z kolei kraj partnerski targów, czyli Włochy, zajęły niemal całą powierzchnię na piętrze, lecz tam – szczególnie w godzinach popołudniowych – bywało pusto. W innych godzinach tłumy oblegały wszystkie stoiska, zwłaszcza, że niektóre regiony prezentowały się w Warszawie po raz pierwszy. Włosi przygotowali się solidnie do targów – stoisko było nowoczesne, w stylu „włoskim”. Nic dziwnego, że to właśnie to stoisko zostało uznane w tym roku za najpiękniejsze. Dwa pozostałe miejsca na podium zajęły: Izrael i Małopolska.

Wiele zależało także oczywiście od tego, co wystawcy przygotowali dla swoich odwiedzających. Zlokalizowane na piętrze, przy wejściu, stoisko Małopolski, było stale oblegane i raczej nie ma wątpliwości, że sprawiła to obecność wśród wystawców jednej z najlepszych winnic w Polsce – Winnicy Rodziny Steców.

Organizatorzy turystyki na targach

Co ważne, wśród wystawców nie zabrakło największego polskiego biura podróży – Itaki. Jak zawsze w fioletach i z uśmiechem na twarzy prezentował swoją ofertę Marek Śliwka z Logos Travel. Na osobne stoisko zdecydował się także inny touroperator – Prima Holiday. Kilka firm prezentowało swoje oferty na stoiskach Warszawskiej Izby Turystyki i Polskiej Izby Turystyki Młodzieżowej.

Oczywiście, dawno minęły już czasy gdy na targach można było znaleźć wszystkie największe polskie biura podróży, ale na pewno wśród zagranicznych partnerów istnieje takie zapotrzebowanie. Być może więc, jeśli TT Warsaw podtrzyma branżowy charakter targów i będzie rozwijało imprezę w tę stronę, touroperatorzy powrócą?

Na pewno warto, bo jak podkreślali prawie wszyscy nasi rozmówcy, zwłaszcza pierwszy dzień (branżowy) dał im wiele. Szeroko rozumiana branża turystyczna wciąż czuje potrzebę spotykania się i rozmów. Targi TT Warsaw są do tego idealną okazją – na spotkania branżowe przyjeżdża od lat każdy, kto jest ważny w polskiej branży. Powrót do Pałacu Kultury i Nauki sprzyja zgromadzeniu ludzi w jednym miejscu o jednym czasie – lepszej lokalizacji na spotkania nie ma w stolicy. I chyba nie w Polsce imprezy targowej, na której odbywa się tyle konkretnych rozmów B2B.

Targi dla biznesu, nie rodzin

TT Warsaw to jednak przede wszystkim targi branżowe i wystawcy powinni to zrozumieć. Jeśli chodzi o frekwencję, nie ma co więc oczekiwać tłumów rodzin z dziećmi, ale warto wymagać, by organizatorzy zadbali o to, aby na targach pojawiło się jak najwięcej przedsiębiorców – również wśród odwiedzających. Zresztą ci wystawcy, którzy świadomie podchodzą do swojej obecności w Warszawie sami zadbali o to, żeby wypromować swoje stoisko i zaprosić na nie jak najwięcej potencjalnych kontrahentów. Oraz zorganizować wydarzenia towarzyszące.

Tych było zresztą w 2018 bardzo dużo – można wręcz mówić o przesycie, ponieważ część ważnych spotkań i konferencji o zbliżonej tematyce odbywała się niemalże jednocześnie. Jedną z debat, poświęconą tematowi wprowadzenia opłaty turystycznej, prowadziła redakcja portalu WaszaTurystyka.pl. Mimo że dyskusja odbywała się o dość wczesnej godzinie w dniu po imprezie wystawców, wzięło w niej udział sporo zainteresowanych. Jak zwykle bardzo ciekawą i cieszącą się dużą popularnością konferencję, podsumowującą rok w turystyce wyjazdowej, przygotowała redakcja portalu Turystyka.rp.pl. Relacje z tych wydarzeń pojawią się u nas w osobnych artykułach.

TT Warsaw, przede wszystkim ze względu na biznesowy charakter, ale również z uwagi na specyfikę Pałacu Kultury i Nauki, nie da się porównać z uchodzącą za konkurencyjną imprezę organizowaną przez PTAK SA w październiku. W gmachu pałacu – nawet gdyby ktoś chciał – nie zrobi takiej imprezy jak w Nadarzynie, choćby z dlatego, że infrastruktura jest niedostosowana do potrzeb rodzin. Nie ma jak poruszać się z wózkiem, parking jest mały, a korytarze ciasne. TT Warsaw słusznie stawia więc na biznesowy charakter i rezygnuje z festynowych atrakcji, pozostawiając je konkurentowi. Dzięki temu obie imprezy mają przed sobą przyszłość i jeśli mądrze to rozegrają – miejsce w branżowym kalendarzu.