Turystyka, głupcze!
Kolejny minister Sportu i TURYSTYKI zapomniał o drugim członie nazwy swojego resortu. Andrzej Biernat, mówiąc przez trzy minuty w Sejmie o programach, jakie ministerstwo chce zrealizować przez ostatnie kilkanaście miesięcy tej kadencji, nawet nie zająknął się o tak poważnej gałęzi gospodarki, jaką jest turystyka.
Minister sportu i TURYSTYKI nie chce albo nie potrafi poświęcić uwagi turystyce. Nie potrafi stosować nawet cynicznej zasady „panem et circenses”. Chce dać ludziom jedynie igrzyska, zapominając o chlebie i uważając, że jedynie sport może być godzien jego uwagi. A więc rozwijana będzie lekkoatletyka i sporty zespołowe. Turystyka zaś, w mniemaniu ministra, powinna rozwijać się sama.
Tymczasem w turystyce – a przynajmniej w sferze prawnej, która leży w gestii rządu – nie dzieje się nic. Po co nagle zabierać się do roboty, skoro jest spokojnie, a dziennikarze mediów ogólnokrajowych nie napastują urzędników pytaniami o bankructwa biur podróży? Touroperatorzy sobie pracują i zarabiają, a hotele mają się dobrze, jest to jednak spokój pozorny. System zabezpieczeń klientów jest dziurawy jak rzeszoto, a i wiele innych kwestii regulowanych przez ustawę wymaga natychmiastowej atencji.
Może nadszedł czas, by odłączyć turystykę od sportu? Może – jeśli nie stać nas na stworzenie oddzielnego ministerstwa turystyki – dołączyć ją z powrotem do gospodarki? A może po prostu trzeba zabrać się do pracy i zagonić odpowiedzialnych urzędników do roboty, która wreszcie przyniesie efekty.
Jak pisaliśmy przez ostatnich kilka miesięcy, trudno zrozumieć, jak to się dzieje, że armia opłacanych z naszych podatków urzędników już od lat nie potrafi napisać ustawy o usługach turystycznych, która miałaby ręce i nogi.
Jak wyjaśnić, że ostatnia nowelizacja, która miała być tymczasowa i podyktowana doraźną potrzebą (i dlatego właśnie pominęła wszystkie aspekty turystyki niezwiązane z zabezpieczeniem działalności touroperatorów), nie spełniła nawet podstawowych swoich założeń?
Turystyka potrzebuje ministra lub wyższego rangą urzędnika, który będzie kompetentny i pracowity. Fakt, że nasz branża turystyczna nie potrafiła przez lata stworzyć silnego lobby proturystycznego, więc polityka rządu wobec turystyki jest taka jaka jest, czyli do niczego.
Jakaż to jest wiedza rządu o turystyce?
Premier plótł androny i pohukiwał dwa lata temu na konferencji: „Powiem brutalnie: ja się o wiele bardziej przejmuję losem turystów niż biur turystycznych. Biura turystyczne same w sobie to nie jest branża, od losu której zależy polska gospodarka czy losy polskiego podatnika…” Co zrobił rząd przez te dwa lata? Głównie zapowiadał: przed sezonem 2013, że sprawy uporządkuje i już za moment powstanie Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. Projekt funduszu przedstawiono w sierpniu 2012 roku, jesienią zmieniono dwukrotnie jego koncepcję (chodziło o to, czy będzie miał osobowość prawną czy nie). W lutym 2013 MSiT zapowiedziało, że fundusz będzie już na wiosnę, w kwietniu zaś podniesiono wysokość gwarancji dla biur podróży. Fundusz oczywiście nie powstał, a projekt był ciągle konsultowany.
Kwiecień 2013: kolejny zwrot akcji i powrót do koncepcji funduszu z osobowością prawną. Ministerstwo przedstawiło nowy projekt jego założeń i na nowo rozpoczęto konsultacje. Po to tylko, by w roku 2014 koncepcja Funduszu został odrzucona. Jest to przyznanie się do porażki: w przeciągu dwóch lat rządząca obecnie ekipa nie potrafiła stworzyć jednego aktu prawnego, który nadawałby się do czegoś więcej niż na podpałkę.
Tymczasem branża wciąż czeka na nową ustawę o usługach turystycznych. Ale tą pewnie zajmie się nowy rząd z – miejmy nadzieję – nowymi ludźmi odpowiedzialnymi za turystykę. I oby nasza branża nie była już przyczepką do sportu.
Adam Gąsior
POWIĄZANE WPISY
5 listopada 2024
Turystyczna Organizacja Otwarta: „Pomoc MSiT to fikcja”
Po wrześniowej powodzi, która dotknęła Polskę, Ministerstwo Sportu i Turystyki ogłosiło…
1 Komentarz7 Minuty
25 lipca 2024
Alicja Wójcik Gołębiowska: umowy Ryanair z partnerami sprzedażowymi w Polsce są w toku. Nadal weryfikujemy, kto i jak sprzedaje nasze bilety
Ryanair zapowiadał otwartość na współpracę z touroperatorami oraz agentami turystycznymi,…
1 Komentarz12 Minuty
1 marca 2024
Europ Assistance Polska podsumowuje ferie zimowe 2024
Ferie zimowe dobiegły już końca. W tym roku mocno zdominowały je zagraniczne kierunki.…
0 Komentarzy3 Minuty
11 grudnia 2023
Silny złoty sprzyja wyjazdom zagranicznym
Końcówka 2023 roku może skłaniać do planowania zagranicznych wyjazdów. Wszystko dlatego,…
0 Komentarzy6 Minuty
4 lipca 2023
Andrzej Gut-Mostowy: chciałbym po wyborach odpowiadać za turystykę. Mam koncepcję, co robić dalej dla branży [WYWIAD]
"Nie jest wcale wykluczone, że po wyborach, w przypadku stworzenia rządu przez…
1 Komentarz20 Minuty
15 maja 2023
Branża czeka na spotkanie z UOKiK. Przepis „turystycznej” ustawy rozwiązuje problem z cenami? [OPINIA PRAWNA]
Branża chciałaby omówić z UOKiK zastrzeżenia do sposobu prezentowania dynamicznych cen w…
0 Komentarzy11 Minuty
7 września 2022
Michael O’Leary: biurom podróży nie wolno sprzedawać naszych biletów. Nie zwrócimy im pieniędzy
Odprzedawanie biletów Ryanair przez pośredników jest niezgodne z regulaminem przewoźnika,…
1 Komentarz14 Minuty
13 stycznia 2022
NSA potwierdza: można odliczać VAT od usług noclegowych kupowanych w celu odsprzedaży
Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził wyrok WSA, zgodnie z którym przedsiębiorcy mają…
0 Komentarzy2 Minuty
9 lipca 2021
„Serce polskiego wybrzeża” potrzebuje ruchu poza sezonem. Ma potencjał uzdrowiskowy do wykorzystania
“Serce polskiego wybrzeża” to znane i dobrze wypromowane w Polsce hasło. Gdy zapytać, co…
0 Komentarzy6 Minuty
Kolejny dobry felieton w tym miejscu. Gratuluję tekstu i tematu. Od lat turystyka jest traktowana po macoszemu przez kolejne rządy. Przynosi niezłe pieniądze do budżetu, ale przypomina się o niej tylko wtedy, gdy pod publiczkę można ponarzekać na pazerność biur podróży. My jesteśmy takimi samymi przedsiębiorcami, jak inni. Płacimy podatki, zatrudniamy ludzi. Na ułatwienia, choćby legislacyjne, jakoś się nie możemy doczekać. Pora na zmianę nie tylko ministra, ale całej ekipy, która przecież pracuje tam od lat…
Jak ma dojść do jakichkolwiek zmian, kiedy w MSiT siedzą od lat ci sami ludzie. Minister to tylko urzędnik, najgorsze, że przecież ludzie z departamentu turystyki praktycznie się nie zmieniają. No, ale oni tylko pilnują swoich stołków. Tak więc, jeśli chodzi o zmiany, zacząć trzeba od przewietrzenia resortu.
Brawo, brawo i jeszcze raz brawo! Tekst rzetelny i, mimo wszystko, napisany z taktem. Ja bym napisał dużo ostrzej – też jestem zdania, że bez rozpędzenia tej bandy nierobów z MSiT, nie sa możliwe jakiekolwiek zmiany w turystyce. Inna sprawa, poruszona przez Pana w tekście, to bardzo słabe znaczenie branży turystycznej, brak lobbingu i przebicia w Sejmie, samorządach, nawet w mediach. Bez poparcia zawsze będziemy spychani na boczny tor, Pozdrawiam i życzę sobie i wszystkim więcej takich tekstów
Po pierwsze: skąd minister, który w szkole był odpowiedzialny za pływanie, ma mieć pojęcie on turystyce? Zorganizował jakąś wycieczkę, zieloną szkołę? Pewnie nie, a że przeleciał się kilka razy samolotem, to pewnie uznano, że zna się na turystyce. Po drugie: zatrudnieni w MSiT ludzie to wciąż, od lat te same osoby. Odporne na wiedzę, na zmiany w prawie, sytuację na świecie, oderwani od rzeczywistości i od praktyki turystycznej. Dopóki oni będą, dopóty będą podobne sytuacje jak Funduszem czy w ogóle z lekceważeniem turystyki. Może wystarczyłoby od czasu do czasu przypomnieć ministrowi, że „rządzi” turystyką – może biedaczek nie wie. No, ale kto ma mu to powiedzieć? Wszyscy w strachu w swoje stołki. Więcej takich artykułów, choć nie ma pewności, że ktokolwiek z MSiT to przeczyta. Miejmy nadzieję, że wyborcy i branża – tak.
Ciekawe, że potknięcie ministra i jego stosunek do turystyki, zauważył tylko młody skądinąd portal, WaszaTurystyka.pl. Nie czytałem o tym nigdzie, nie słyszałem głosów przedstawicieli naszej branży. To też świadczy o słabości naszej branży, o braku wspólnoty, solidarności środowiskowej. Boimy się wychylić, a nasi przedstawiciele broń Boże nie zwrócą uwagi władzy, że ma nas gdzie. I tak się wszystko kręci, aż do najbliższej afery z upadkiem jakiegoś biura. Wtedy wszyscy przypominamy sobie o turystyce.
Do tych krytycznych uwag pod adresem kierownictwa Ministerstwa Sportu i Turystyki, dołożyłabym jeszcze problem Polskiej Organizacji Turystycznej. Olbrzymia machina /ponad 100 urzędników/, zajmuje się wydumaną promocją, w kompletnym oderwaniu od realnych potrzeb. Przykładem te baśniowe spoty na rynek indyjski czy chiński, skąd turyści to zaledwie promile całego ruchu. A na to, za pośrednictwem domów mediowych, idą dziesiątki milionów z kieszeni europejskiego i polskiego podatnika!
Do tych krytycznych uwag pod adresem kierownictwa Ministerstwa Sportu i Turystyki, dołożyłabym jeszcze problem Polskiej Organizacji Turystycznej. Olbrzymia machina /ponad 100 urzędników/, zajmuje się wydumaną promocją, w kompletnym oderwaniu od realnych potrzeb. Przykładem te baśniowe spoty na rynek indyjski czy chiński, skąd turyści to zaledwie promile całego ruchu. A na to, za pośrednictwem domów mediowych, idą dziesiątki milionów z kieszeni europejskiego i polskiego podatnika!
Zgadzam się z adiunktem. Przewietrzenie potrzebne jest w obu strukturach, za bardzo rozbudowanych (mamy już XXI wiek, wiele rzeczy robią za nas komputery) i służących za przechowalnie dla „znajomych królika”. Również zatrudnieniu znajomych pani Sobierajskiej miał służyć Fundusz Gwarancyjny a w zasadzie zespół 16 (!) do jego obsługi. Mnożenie stanowisk charakterystyczne dla tego rządu, w turystyce przynosi takie efekty a nie inne – na nowelizację ustawy czekamy już kilkanaście lat, na gadanie o funduszu stracono dwa lata. Chciałabym też żeby wypowiedzieli się szefowie PIT i ITRP. Ale oni tez nie chcą się nikomu narażać…
No, zaraz będą zmiany w rządzie. Choć pewnie tak miernego (choć wiernego) ministra nie zmienią bo nie narozrabiał tyle co Mucha. Poza tym, kogo obchodzi turystyka? Dają tam stanowiska miernotom, którzy maja pamiętać o zaproszeniu Tuska na jeden i drugi mecz, na otwarcie „Orlika” lub innej bieżni. I nie wychylać się! Co tam, że turystyka to poważna gałąź gospodarki, co tam że daje zatrudnienie tysiącom ludzi – na turystyce przecież każdy się zna, każdy był kiedyś na jakiejś wycieczce lub wczasach. Nawet pan od basenów co został ministrem. A że zapomniał, że jest tez od turystyki? oj, tam, oj tam – ma przecież panią Sobierajską (też w turystyce od dawna), ona mu przypomni przy okazji wyjazdu do Chin, żeby zobaczyć jak oszałamiającą karierę robię tam nasze filmy promocyjne… ciekawe czy jakiś Chińczyk o nich wie?
Świetny artykuł, gratuluję. Chciałbym żeby WaszaTurystyka.pl zajęła się, poza MSiT, także rozdmuchana nad miarę działalnością POT – za wielka liczba pracowników, pieniądze wydawane bez sensu, nietrafione kampanie reklamowe. Byłem w tym roku trzykrotnie w Chinach, gdzie za ponad 30 mln trwa kampania reklamująca Polskę – nikt z moich partnerów biznesowych z biur wyjazdowych chińskich o niej nie słyszał, nikt nie widział żadnych spotów. czyli, jak zwykle w POT – wydana kasa (bo nie z ich kieszeni), kilka wizyt w Chinach urzędników MSiT i POT-u a jakoś mocno zwiększonej przyjazdówki z tego kierunku nie widać. Mam nadzieję, że redakcja Waszej Turystyki.pl nie zmięknie i pociągnie, ważne dla całej branży: działalność MSiT, POT. Zajęliście czołowe dla mnie miejsce na liście mediów turystycznych i to zobowiązuje. Tak trzymać!
Janusz – poruszasz intrygujący temat kampanii POT w Chinach, gdzie wydano nie 30, a ok. 43 mln zł. Moi znajomi też jej prawie nie zauważyli /poza stronami polskich przedstawicielstw/. Tak wielkich kwot nie spotyka się w marketingu turystycznym! Ktoś z POT-u chwalił się dziesiątkami milionów wejść na ich chińską stronę internetową. Znawcy twierdzą, że to bujda i musiano zamówić sztuczny ruch tzw. botów.
Może to jest właśnie dobry temat na inauguracyjny artykuł o Polskiej Organizacji Turystycznej?
Przychylam się do znawcy far east i Janusza – koniecznie trzeba poruszyć temat kampanii wschodnioazjatyckiej POT. W tym tygodniu będzie konferencja POT poświęcona innej kampanii – tej z bajkami. Może to dobra okazja, żeby zapytać o koszty i zyski. W końcu POT to nie jest instytucja, która ma za zadanie wydawać bez końca nasze pieniądze. I w ogóle: tematy w waszejturystyce coraz lepsze, pora zająć się MSiT i POT