Upał wygrał z targami

MG

Krakowskie Targi Turystyczne „wyszły” do ludzi. Tym razem zostały zorganizowane w wielkim namiocie ustawionym na placu przylegającym do Galerii Krakowskiej i starego budynku dworca kolejowego. Miejsce idealne, tłumy ludzi odwiedzających galerię handlową, mogły teoretycznie od razu wchodzić do namiotu targowego.

Niestety, targi przegrały z pogodą. Weekend, w którym się odbywały był najgorętszym w tym roku. Tego gospodarze nie przewidzieli, w związku z tym nie zadbali o żadne dmuchawy lub nawiewy. Wystawcy przez trzy dni czuli się jak w saunie, zwiedzający uciekali po kilku minutach.
Wystawców, w porównaniu z innymi krajowymi targami, było niewielu, ale kilku godnych uwagi. Z krajowych wystawców warto było zatrzymać się przy stoiskach sądeckiego, Dolnego Śląska, Śląska. Z zagranicznych, sporą ofertę zaprezentowały Węgry i Słowacja. Na tym ostatnim, po raz pierwszy od dawna, pokazał się w Polsce region Małej Fatry.
Dużym powodzeniem cieszyło się stoisko Lwowa. Goście nie tylko zatrzymywali się, by zebrać foldery, ale i żeby przekazać wyrazy sympatii przedstawicielkom tego najbardziej polskiego z miast leżących za granicami Polski.
W ten sam weekend, na krakowskim Małym Rynku odbywał się druga impreza okołoturystyczna – Dni Węgrzyna. Oczywiście, bohaterem były wina z krajów wchodzących przed laty w skład monarchii austro węgierskiej, ale jednoczesnie wina z Czech, Słowacji i Węgier służyły promowaniu tych krajów. I prawdę mówiąc, tutaj ta promocja przebiegała dużo sprawniej i w dużo lepszej atmposferze niż na targach.