Ustalenia branży z MSiT: na razie TFP nie rusza. Touroperatorzy pomogą sobie wzajemnie

fot. Shalev Cohen / Unspalsh

Po dwóch dniach rozmów przedstawicieli biur podróży z kierownictwem departamentu turystyki w MSiT poczyniono ustalenia dotyczące sytuacji organizatorów turystyki w kontekście pożaru na wyspie Rodos. Uznano, że obecnie nie ma potrzeby uruchamiania środków z Turystycznego Funduszu Pomocowego. Gdyby jednak któraś z firm potrzebowała wsparcia, zostanie jej ono udzielone w drodze branżowej samopomocy.

Uruchomienie Turystycznego Funduszu Pomocowego nie jest na razie konieczne – ustalono na spotkaniu MSiT z przedstawicielami izb branżowych. Duzi touroperatorzy zrzeszeni w PIT zadeklarowali, że w razie, gdyby któryś z mniejszych podmiotów miał problemy z realizacją usług w związku z pożarem na Rodos, udostępnią im miejsca w hotelach i przeloty z własnych zasobów.

TFP może ruszyć tylko gdy MSiT wyda komunikat

Aby uruchomić środki z TFP Minister Sportu i Turystyki musiałby wydać oficjalny komunikat – taką procedurę przewiduje prawo. Większość przedstawicieli branży uznała, że wydanie tego typu komunikatu nie sprzyja wizerunkowi touroperatorów w szczycie sezonu, a ponieważ na razie sytuacja na Rodos wydaje się być opanowana, obecnie uruchomienie TFP nie jest niezbędne. Spotkania w tej sprawie z MSiT odbywały się będą jednak codziennie do czasu opanowania kryzysu i jeśli sytuacja się pogorszy, decyzja ta może ulec zmianie.

„Doszliśmy do wniosku, że TFP nie będzie w tej chwili potrzebne i że bardzie zaszkodziłoby branży wizerunkowo niż przyniosło pożytku. Trzeba pamiętać, że środki z TFP udzielane są w formie pożyczki. Gdyby do opinii publicznej dotarła informacja, że biura podróży zmuszone są w szczycie sezonu korzystać z pożyczek finansowych, to mogłoby się odbić wśród klientów niekorzystnym echem” – wyjaśnia Piotr Henicz, wiceprezes Itaka Holdings.

„Departament turystyki poprosił o konkretne dane dotyczące firm, które ewentualnie wymagałyby wsparcia, takie dane zostaną zebrane oraz przekazane ministerstwu. Jeśli któryś z organizatorów potrzebuje pomocy w zakresie dostępności miejsc w hotelach i samolotach, to duzi touroperatorzy pomogą tym, którzy mogą mieć ewentualne problemy. Część klientów odwołała swoje wyloty, więc obecnie miejsca w hotelach i samolotach na Rodos są dostępne. Skoro w covidzie się dogadywaliśmy jako branża, to uważam, że teraz też powinniśmy mówić jednym głosem. Oczywiście, procedury uruchomienia środków z TFP powinny być w pełnej gotowości cały czas, gdyby zaszła potrzeba, aby z nich skorzystać w razie pogorszenia się sytuacji” – dodaje.

„Touroperatorzy nie zostaną bez pomocy”

„Konkluzja spotkania jest jednomyślna – nie ma obecnie potrzeby uruchamiania TFP, szczególnie że mogłoby to być obecnie źle widziane i odebrane jako sygnał, że branża sobie nie radzi. Touroperatorzy nie chcieli ryzykować, że nastąpi utrata zaufania ze strony klientów, padły natomiast deklaracje, że branża może na sobie polegać w tej trudnej sytuacji. Mamy otrzymać kontakt do firm, które się zgłosiły do organizacji branżowych z problemami w związku z pożarem na Rodos. MSiT będzie badał, jak można im pomóc” – deklaruje Magdalena Lidak z biura komunikacji MSiT.

TOO: TFP byłoby sygnałem, że branża jest zabezpieczona

Z opinią na temat odbioru przez opinię publiczną faktu uruchomienia środków z TFP nie zgadza się Łukasz Mikosz z Turystycznej Organizacji Otwartej.

„Branża obawia się, że opinia publiczna źle odebrałaby uruchomienie w obecnej sytuacji środków z TFP. Moim zdaniem tak by nie było, a wręcz dostępność tych środków pokazałaby, że branża może liczyć na wsparcie, które jest gotowe w postaci konkretnych narzędzi przewidzianych ustawowo. Nie uważam, że rynek uznałby, że uruchomienie TFP oznacza, iż touroperatorzy nie mają pieniędzy, tylko że są zabezpieczeni na wypadek losowych zdarzeń. Większość branży jednak uznała, że byłby to sygnał o problemach finansowych biur podróży. Uważam, że nieuruchomienie TFP jest błędem, on powinien być w takiej sytuacji w gotowości nawet gdyby nikt nie chciał z niego skorzystać” – komentuje.

„Bardzo pozytywne jest natomiast to, że branża wyszła ze spotkania jako jedność. Duzi touroperatorzy zadeklarowali, że mali organizatorzy mogą na nich liczyć w kwestii organizowania przelotów i zakwaterowania. Gdy sytuacja jest podbramkowa, konkurencja przestaje być ważna, zaś pojawia się oferta pomocy. To jest największy pozytyw tej sytuacji, gdyż pokazuje, że branża potrafi się zjednoczyć w obliczu kryzysu” – dodaje.

Podczas spotkania minister Kamil Bortniczuk zadeklarował, że jeśli sytuacja na Rodos się pogorszy albo zajdzie taka potrzeba, to do ewakuacji turystów będzie można wykorzystać samoloty rządowe.