Wizz Air majstruje przy Dubaju – testuje popyt na Kraków kosztem Katowic

fot. archiwum Wizz Air

Wczoraj w lotniczym internecie zapanowała duża ekscytacja związana z zapowiedzianym nowym rejsem Dubaj – Kraków. Przy bliższym spojrzeniu wygląda na to, że mamy raczej do czynienia z pewnym eksperymentem Węgrów, którzy chcą sprawdzić popyt na Kraków kosztem Katowic.

Kraków tego samego dnia co Katowice

Duże wątpliwości pojawiają się już przy bliższym spojrzeniu na rozkłady i sposób ich prezentowania (rezerwowania) lotów na stronie Wizz. Obydwa kierunki pokazują się zamiennie, jako substytuty – gdy wybieramy Dubaj-Kraków pokazywane są nam również loty do Katowic. Z dopiskiem „landing in Katowice”. I to samo vice versa. Nie jest to normalna sytuacja. Jeżeli jeszcze bardziej wnikliwie spojrzymy na te loty, to zwrócimy uwagę na dwie ważne kwestie. Po pierwsze gros operacji odbywa się w te same dni, czyli w poniedziałki i piątki. To pozwala przewoźnikowi z odpowiednim wyprzedzeniem skasować jedno z połączeń i przerzucić pasażerów na drugie z nich. Minimalizując ryzyko roszczeń z ich strony.

Drugą ważną rzeczą jest duża dysproporcja cen między Katowicami a Krakowem, wygląda na to, że Katowice mają często zaporowe ceny, tak jakby przewoźnik celowo nie chciał kierować pasażerów na ten rejs. Za to Kraków jest dużo tańszy. Wydaje się, że wnioski są jasne, Wizz Air chce przetestować popyt na Kraków i być może tam przenieść swoje dubajskie/emirackie operacje. Czy jednak wygra z Fly Dubaiem?

Lotnisko w Krakowie raczej nie wesprze marketingowo takiej gry

Można założyć, że dla lotniska w Krakowie na dubajskiej trasie cenniejszym aktywem jest Fly Dubai. Oferuje większą częstotliwość operacji, lepszy produkt dla podróżujących służbowo. Ma wszak prawdziwą klasę biznes, i to w dobrej cenie. A dodatkowo daje też okno na świat, w postaci swojej siatki via Dubaj. Wspieranie Wizz Air kosztem Fly Dubai nie ma w takim układzie logicznego sensu.

Węgierski przewoźnik sam musi więc wybrać co bardziej mu się opłaca. Tak czy inaczej, dostaliśmy kolejną okazję, by skorzystać na tych eksperymentach i wybrać się tanio do Dubaju z południowej Polski. Pierwsze ceny na krakowskie połączenia Wizz Air były naprawdę atrakcyjne, sięgające 200-300 zł za podróż w tę i z powrotem. Jest to kolejna szansa by polecieć tanio do Dubaju jeszcze podczas Expo, pasażerowie z Warszawy mogą bowiem do końca marca polować na tanie opcje od LOT-u.

Polujemy na tanie LOT-y do Dubaju – optymalny czas, by polecieć tanio na Expo

Bilety do Dubaju wciąż tanieją o 30-40% vs zeszły rok. Po zakończeniu operacji do Dubaju przez LOT ceny pójdą jednak mocno do góry.

Czy do gry może wejść Radom

Do dubajskiej gry może się włączyć nowe lotnisko w w Radomiu. Korzystając z pewnej specyfiki obecnej floty Wizz Aira. Jak wskazywał bowiem prezes Varadi, samoloty A321 w standardowej wersji mają kłopot z zasięgiem na trasie Warszawa – Dubaj. Właśnie dlatego nie ma jej na razie w rozkładzie węgierskiej linii. Czyli słynne południowe zorientowanie Radomia, które tak wyśmiewano, może w tej sytuacji być atutem.

Wiele na to wskazuje,. Jeżeli Lotnisko Chopina było w granicach zasięgu, to Radom może się już w nim łatwo zmieścić. W tym przypadku Wizz mógłby liczyć na sowite wsparcie PPL, tym bardziej że przy okazji można by nieco podgryźć Emirates/Fly Dubai, które to linie  są najmocniejszymi konkurentami LOT-u na trasach azjatyckich. A spadek rentowności ich polskich połączeń związany z erozją średniej ceny biletów Warszaw-Dubaj, ewidentnie stopuje możliwe plany wzrostu oferowania z Lotniska Chopina.

Możliwy jest też scenariusz operowania z Radomia do Ras Al Khaimah, w tym przypadku można by liczyć na podwójne wsparcie. Ten bowiem emirat nie szczędzi marketingowych środków, by budować swoją pozycje w Europie Wschodniej, która jest dla niego strategicznym rynkiem.

Ras Al Khaimah potwierdza zaangażowanie na polskim rynku – przybędzie masa nowych atrakcji

Biura podróży od dynamicznego pakietowania mogą się cieszyć

Z pewnością z tak niskich cen na loty do Dubaju cieszą się liderzy dynamicznego rynku. Dubaj wydaje się znowu hegemonem i wyborem numer 1 na sezon 2021/2. Tym bardziej, że odpadają kolejni konkurenci. Wczoraj zawieszenie programu test&go ogłosiła bowiem Tajlandia. Jedynym problemem dla biur może być jednak spodziewane przerzucanie pasażerów z Katowic do Krakowa w przypadku skasowania operacji do tego pierwszego miasta. Z pewnością jednak agenci poradzą sobie z tym wyzwaniem.

Czekamy na finał tego eksperymentu Wizz Air, nie wydaje się bowiem prawdopodobne by linia utrzymała dzisiejszy stan polegający na lataniu w te same dni zarówno do Katowic, jak i Krakowa.

Tajlandia robi krok w tył – znowu stracony sezon branża w rozpaczy