Wyjęci poza nawias pomocy. Małe firmy wykluczone ze wsparcia antykryzysowego
Są właścicielami spółek niezatrudniających pracowników, rozpoczęli działalność dopiero jesienią albo nie otrzymali subwencji bez żadnego uzasadnienia. Istnieje rzesza przedsiębiorców, którzy nie mieli możliwości skorzystać z pomocy skierowanej do firm poszkodowanych ogłoszeniem pandemii koronawirusa.
„Największy w historii program antykryzysowy dla firm i pracowników” – tak PFR opisuje tarczę finansową, skierowaną do przedsiębiorców poszkodowanych w wyniku pandemii koronawirusa. Zakończył się już nabór wniosków do wartego 100 mld zł programu. Na stronie PFR dostępne jest podsumowanie. Dowiadujemy się z niego, ile miejsc pracy zostało uratowanych, ile firm dostało wsparcie, jaki zasięg medialny miała cała akcja pomocowa.
Właściciele firm bez prawa do pomocy
Nie dowiadujemy się jednego – kto ze wsparcia skorzystać nie mógł. Nie mógł, bo za późno otworzył firmę, nie zatrudnia pracowników albo na złożony wniosek otrzymał odmowną odpowiedź bez podania przyczyny. Firm wykluczonych z pomocy pomocy jest więcej niż można by się spodziewać, patrząc na obrazujące sukces programu dane.
Samozatrudnieni, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki jawne, komandytowe, w których pracują jedynie wspólnicy – to część przedsiębiorców, którzy nie mieli dostępu do wsparcia. Branża turystyczna, w której mnóstwo podmiotów działa na zasadzie samozatrudnienia bądź w ramach spółki niezatrudniającej pracowników, bezskutecznie apeluje o objęcie takich firm pomocą.
W luce pomiędzy programami wsparcia
„Prowadzę dwie firmy w branży incentive i żadna z nich nie dostała pomocy. Dlaczego? W pierwszej z nich, spółce z o.o., według stanu na 31 grudnia nie było zatrudnionego pracownika, co nas wyklucza z programu. 1 grudnia osoba, którą zatrudnialiśmy na etacie, poszła na urlop macierzyński. A więc mimo że posiadamy 2 mln euro przychodów, nie znaleźliśmy się w żadnej kategorii przedsiębiorstw, którym należy się pomoc” – relacjonuje Sylwia Sadoch z Travel Concierge.
„Z kolei druga firma to spółka jawna, która nie zatrudnia pracowników. Nie są to jednoosobowe działalności gospodarcze, więc nie przysługiwało nam praktycznie nic, oprócz zwolnienia z ZUS. Znaleźliśmy się, ze względu na duże obroty, w luce pomiędzy wszystkimi programami. Nie mogliśmy nawet liczyć na mikropożyczkę – bo według obrotów nie jesteśmy mikro przedsiębiorcą” – dodaje i pyta:
„Co z właścicielami firm? Oni też muszą się z czegoś utrzymywać. Przecież to też są ludzie.”
Ukarani za formę działalności
„Problemem dla mnie nie jest to, że pomoc skierowana z PFR jest dla ochrony miejsc pracy. Rozumiem to, taka jest idea programu. Jednak branży turystycznej powinna przysługiwać jakaś forma pomocy klęskowej. W turystyce w większości działają małe, rodzinne firmy, a skala spadku w tej branży jest bezprecedensowa. Cały rok jest stracony, a spółki, ich właściciele, pozostali bez żadnego wsparcia. My jako spółka jawna niezatrudniająca pracowników również nie mogliśmy liczyć na wiele. Gdyby nie to, że prowadzimy działalność również w innej branży, w zasadzie powinniśmy ogłosić upadłość” – mówi Paweł Kranc z firmy Starlight Travel.
Przedsiębiorcy, którzy wybrali samozatrudnienie bądź biznes w postaci spółki i sami pracują na rzecz swoich firm czują się „ukarani” za to, że wybrali taką a nie inną formę działalności. Prowadzenie np. spółki z o.o. zamiast jednoosobowej działalności gospodarczej pozwala uniknąć płacenia ZUS. A zatem, pracujący w takich firmach właściciele nie są traktowani jako pracownicy, a jedynie beneficjenci czerpiący zyski ze swoich przedsiębiorstw.
Nie czy, tylko kiedy się poddać
„Myślałam, że nasza sytuacja jest bardzo nietypowa, ale okazało się, że takich firm jest mnóstwo. Ponieważ nie płacimy ZUS, nie dostaliśmy żadnej pomocy, nie istniejemy dla rządu. Okazuje się, że nieważne, iż ktoś od lat płacił w Polsce podatki i to niemałe” – mówi Justyna Rajmer z firmy RKI Modus Vivendi.
„Na stałe mieszkam w Rzymie, w Polsce prowadzę biuro od pięciu lat. Zawsze myślałam, że wrócę do kraju na emeryturę, więc zarejestrowałam firmę w Polsce. Jednak rozliczam się we Włoszech jako osoba prywatna. To było dla mnie logicznym wyborem, skoro tutaj mieszkam, korzystam z opieki medycznej, etc. Teraz moja sytuacja jest patowa. Nie mam dużych rezerw pieniężnych, bo konkurencja w tej branży jest duża, więc marże były jak najniższe, żeby tylko nie stracić klienta. Nie mogę przetrwać sezonu bez zarabiania, tymczasem od marca wszystkie zlecenia mam anulowane. Teraz, po komunikatach rządowych, z ludzie rezygnują również z rezerwacji na wrzesień i październik. Nie widzę żadnych szans na powrót do gry. Daję sobie czas do końca roku, by zdecydować czy zamknąć działalność” – dodaje.
Jeden pracownik, milion złotych różnicy
Nie wszyscy właściciele spółek decydują się na taką formę działalności dlatego, że nie chcą płacić ZUS i część z nich opłaca składki.
„Płacę ZUS i duże podatki, a w momencie kryzysowym nie mam w ogóle wsparcia. Gdybyśmy zatrudniali jednego pracownik za 2 tys. zł miesięcznie, wtedy dostalibyśmy około miliona złotych subwencji z PFR. A ponieważ w grudniu zatrudniona przez nas osoba poszła na urlop macierzyński, nie możemy dostać nic. To absurd. Pisaliśmy w tej sprawie do Ministerstwa Rozwoju, do prezydenta: nikt nie chce się pochylić nad tym problemem. Żadna pomoc nam się nie należy, choć działamy w branży, która jest najbardziej poszkodowana. Spotkania, wyjazdy motywacyjne cały czas są zamrożone i nieprędko staniemy na nogi” – wyjaśnia Sylwia Sadoch.
Kwitnąca do niedawna branża incentive może się wykrwawić. W roku 2020 spadek o 650 mln zł
Spóźnieni na pomoc
Przyczyną wykluczenia może być również data rozpoczęcia działalności. Firmy, które np. zarejestrowane zostały jesienią, nie mogą wykazać wymaganych w regulaminie spadków obrotów – bo nie mają do czego ich porównać.
„Założyłam firmę we wrześniu, to mnie wyklucza z większości programów pomocowych. One są dla firm, które mogą wykazać spadek przychodów. Powiedziano mi, że nie ma nawet sensu składać wniosku. Dostałam jedynie postojowe, tymczasem moja firma w ogóle nie zaczęła funkcjonować. Ja obsługuję kierunki egzotyczne, w tym Meksyk. Można tam latać, ale ludzie o tym nie wiedzą albo się boją, ponieważ rząd sieje panikę. Jestem w takiej sytuacji, że wyłącznie dokładam do interesu, który w ogóle nie zaczął funkcjonować. Nie mogę nawet zamknąć firmy, bo płaciłabym kary za zerwanie świeżo podpisanych umów. Płacę za nową gwarancję, która na nic mi się nie przyda. To jest błędne koło” – komentuje Teresa Chudecka z firmy Adventure Tess.
„Podejrzenie nadużyć” powodem odmowy
Istnieje też rzesza przedsiębiorców, którym pomoc przysługiwała, a mimo to jej nie otrzymali. Dostali odmowę bez podania przyczyny i jest to zgodne z regulaminem programu. PFR ma prawo nie wyjaśniać powodów swojej decyzji. Albo powołać się na zapis w regulaminie, zgodnie z którym subwencja może nie zostać wypłacona „w przypadku, w którym istnieje uzasadnione podejrzenie wystąpienia jakiegokolwiek rodzaju nadużyć.”
Nieoficjalnie wiadomo, że w Ministerstwie Finansów istnieje czarna lista przedsiębiorców, którzy mają „problemy” z fiskusem – jednak może to oznaczać po prostu trwającą w firmie kontrolę. Ciężko jest dotrzeć do informacji, dlaczego akurat taka, a nie inna firma widnieje na liście. Może to być wynikiem np. zaniedbania urzędniczego, braku aktualizacji statusu postępowania odwoławczego, które zakończyło się na korzyść przedsiębiorcy.
W PFR zostały jeszcze środki
Oczywiście, od decyzji odmownej PFR można się odwołać. Nadal trwa rozpatrywanie kilkunastu tysięcy reklamacji złożonych przez przedsiębiorców – można było je składać do 14 sierpnia. Termin na składanie odwołania do wniosków minie 30 września. Nie podano jedynie, ile potrwa rozpatrywanie złożonych reklamacji. Przy obecnym tempie (zajmuje się tym kilkoropracowników) może to potrwać do 2021 roku.
Nabór wniosków do PFR zakończył się 31 lipca 2020 roku. Do tej pory z programu wypłacono 60,5 mld zł z dostępnej puli 100 mld zł. Czy o pozostałą do rozdysponowania kwotę będą mogli ubiegać się przedsiębiorcy dotychczas pominięci w przyznawaniu pomocy – nie wiadomo.
POWIĄZANE WPISY
23 grudnia 2024
Właściciel Wakacje.pl przejmuje Travelplanet.pl. Wirtualna Polska zostanie właścicielem Invia Group za 239,7 mln euro
Wirtualna Polska Holding podpisała ramową umowę zakupu 100 proc. akcji Invia Group do…
0 Komentarzy6 Minuty
20 grudnia 2024
NKAR Travel & Tours ze Sri Lanki dołącza do Polhotrep
Polhotrep Travel Representation, firma specjalizująca się w reprezentacji DMC na polskim…
0 Komentarzy1 Minuty
19 grudnia 2024
Tydzień w Kolumbii z Rainbow do zdobycia podczas licytacji na IV Gali Waszej Turystyki
Już 10 stycznia 2025 roku w warszawskim Hotelu Renaissance odbędzie się IV Gala Waszej…
0 Komentarzy1 Minuty
17 grudnia 2024
Nekera otworzyła sezon narciarski. Ponad 200 uczestników na „Ski Opening” w Dolomitach
Podczas „Ski Opening z Nekera” ponad 200 klientów i agentów świętowało zimowy początek na…
0 Komentarzy3 Minuty
13 grudnia 2024
Gotowy na Wakacje – łatwy i szybki kontakt z klientem
Szkolenia będą podzielone na dwie grupy: dla firm posiadających system rezerwacyjny…
0 Komentarzy2 Minuty
9 grudnia 2024
Wakacje.pl: pierwszy milion klientów w jednym roku
Po raz pierwszy w historii Wakacje.pl przekroczyły barierę miliona obsłużonych klientów w…
0 Komentarzy1 Minuta
4 grudnia 2024
Łotewska gwarancja Join Up zaakceptowana. „To precedens, potencjalne problemy dla rynku i dla klientów”
Urząd Marszałkowski województwa mazowieckiego umorzył postępowanie w sprawie wykreślenia…
0 Komentarzy30 Minuty
4 grudnia 2024
Biura podróży – ceny imprez turystycznych naprzemiennie rosną i maleją
W ubiegłym tygodniu, średnia cena wycieczek z wylotami pomiędzy 4 i 10 sierpnia 2025…
0 Komentarzy4 Minuty
2 grudnia 2024
Zmiany w sieci sprzedaży Itaki. Kacper Haluch dyrektorem, Michał Henicz jego zastępcą
Od 1 listopada 2024 roku Kacper Haluch objął stanowisko dyrektora sieci sprzedaży Itaki,…
0 Komentarzy1 Minuta
[…] Wyjęci poza nawias pomocy. Małe firmy wykluczone ze wsparcia antykryzysowego […]
[…] Wyjęci poza nawias pomocy. Małe firmy wykluczone ze wsparcia antykryzysowego […]