Zbliża się termin zapłaty ZUS. Ministerstwo radzi, by składać wnioski o odroczenie

ZUS wakacje od składek
fot. Michal Jarmoluk / Pixabay

Bledną nadzieje branży na to, że rozwiązania zapowiadane przez Ministerstwo Rozwoju zostaną wprowadzone zanim minie termin zapłaty składek ZUS za czerwiec. Zapowiadany projekt ustawy w tej sprawie nie ujrzał jeszcze światła dziennego. Departament turystyki w MR radzi przedsiębiorcom, aby składali wnioski o odroczenie płatności za czerwiec.

Pod koniec czerwca skończyły się programy pomocowe dla przedsiębiorców z tzw. tarczy antykryzysowej. W obecnym stanie prawnym przedsiębiorcy turystyczni mają obowiązek odprowadzenia składek ZUS za czerwiec. Za marzec, kwiecień i maj zwolniono z opłaty mikroprzedsiębiorców, a małym i średnim firmom zmniejszono stawki o połowę. Choć minął czas, sytuacja części firm w branżach turystycznej, transportowej i MICE nie uległa poprawie. Nierzadko nadal odnotowują stuprocentowe spadki przychodów, a jedyną nadzieją na przetrwanie było dla nich zapowiadane wprowadzenie pomocy sektorowej i przedłużenie ulg od opłat oraz postojowego dla niektórych branż.

W tym tygodniu branża ma poznać projekty ustaw w tej sprawie. Przedsiębiorcy dopytują swoich przedstawicieli o rozwój sytuacji, ponieważ termin płatności się zbliża. Do 10. dnia miesiąca ZUS opłacić muszą osoby fizyczne, a do 15. dnia pozostali podatnicy.

Rekomendacja: składać wnioski o odroczenie

Jak informuje Andrzej Wnęk, przedstawiciel Oddolnej Inicjatywy Ratowania Turystyki, uzyskał dzisiaj odpowiedź na pytanie, co w tej sytuacji powinni robić przedsiębiorcy. Dominik Borek, wicedyrektor departamentu turystyki w MR radzi, aby składać do ZUS wniosek o odroczenie płatności.

„Jak powiedział Dominik Borek, ZUS, wiedząc, że rząd prowadzi z przedsiębiorcami takie rozmowy, powinien odnieść się pozytywnie do takiego wniosku. Co prawda nikt z MR nie rozmawiał na ten temat z ZUS, ale informacje są na tyle szeroko dostępne, że urząd powinien pozytywnie zareagować na taką prośbę. Na razie jest to informacja udzielona ustnie. Gdy tylko przyjdzie oficjalna odpowiedź z departamentu, opublikujemy ją” – mówi Andrzej Wnęk.

Będzie łatwiej o ulgę. ZUS upraszcza formalności

Pytanie, czy odroczenie składek w ZUS wpłynie na wytworzenie się zaległości, która uniemożliwia staranie się o dotacje z programów pomocowych.

„Jeżeli ktoś złożył wniosek, powinno się to pokazywać w systemie. Jeśli płatnik zrobi to przed upływem terminem płatności, to zgodnie ze sztuką, nie powinna powstać zaległość. Jednak w praktyce mamy w tym zakresie różne doświadczenia z systemami pomocowymi” – wyjaśnia Justyna Wysocka-Zając, doradca podatkowy w Małopolskim Instytucie Studiów Podatkowych. Wkrótce postaramy się o obszerniejszą analizę tego zagadnienia.

Branża w klinczu decyzyjnym

Na razie to jedyny konkret, na który mogą liczyć przedsiębiorcy. Przedstawiciele branży cały czas dopytują o zapowiadane projekty ustaw.

„Ministerstwo Rozwoju odpowiada, że pracuje. Nie widzieliśmy jeszcze projektów aktów prawnych. Chcieliśmy je otrzymać, żeby móc coś zarekomendować, tymczasem tkwimy w decyzyjnym klinczu. Sam odbieram w tej sprawie setki telefonów i maili. Jako przedsiębiorca straciłem nadzieję. Zakładam, że musimy przetrwać do poniedziałku, żeby minęły wybory. Wtedy okaże się, kto tak naprawdę chce współpracować z branżą, a które zapowiedzi były jedynie przedwyborczą grą” – komentuje Andrzej Kindler, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.

„Jesteśmy w klinczu. Co jeśli ZUS odrzuci wniosek o odroczenie wpłaty? Jeżeli nie zapłacę, mam zaległość i mogę się pożegnać z kredytami, dofinansowaniami. Jeżeli zapłacę, to ZUS mi tego nigdy nie przeksięguje na okres po abolicji. Mogę wpłacić i potem żądać zwrotu, ale nie będzie do tego podstaw. Ustawa, podobnie jak ta o bonie, nie weszła jeszcze pod obrady Sejmu. Nie można przecież decydować jedynie na podstawie tego, że coś zostało obiecane. przepisy w Sejmie mogą przecież nie przejść” – komentuje Andrzej Wnęk.

Ilu jest przedsiębiorców turystycznych?

Jak się dowiadujemy, prace nad stworzeniem ustaw o przedłużeniu zwolnienia z ZUS i postojowego przedłużają się z uwagi na trudności w ustaleniu, jak kwalifikować przedsiębiorców do pomocy. Kryterium spadku obrotów obowiązujące w poprzednich „tarczach” było już obchodzone przez dobrze prosperujące firmy. Resort chciał więc klasyfikować firmy według PKD, jednak dane z rejestru przedsiębiorców rozmijają się z szacunkami przedstawianymi przez branżę.

Okazuje się, że gdy filtruje się wyniki wyszukiwania według PKD, w działalnościach takich jak organizator turystyki czy agent turystyczny otrzymuje się kilkakrotnie zawyżone wyniki. W żaden sposób nie pokrywają się one z danymi pochodzącymi z rynku i szacowanymi przez organizacje branżowe, a nawet z danymi z TFG czy ewidencji organizatorów prowadzonej przez ministerstwo.

Gdy wyszukamy przedsiębiorców według PKD, wychodzi, że w Polsce działa 31 tys. organizatorów turystyki, tymczasem dane z ewidencji organizatorów wskazują na to, że jest ich 7 tys. Z kolei agentów turystycznych wg PKD jest 23,2 tys., a szacunki branżowe mówią o 3 tys. Pilotów i przewodników turystycznych w CEIDG jest również ponad 23 tys., a szacunki branżowe mówią o 14 tys. osób, dla których jest to podstawowa działalność zawodowa.

„Problem wynika z tego, że nie ma podstaw prawnych, aby pomoc skierować tylko do tych, którzy PKD „turystyczne” wpisali jako działalność wiodącą. Nie ma też sposobu, aby stwierdzić, kto faktycznie żyje z danej działalności, a dla kogo jest ona dodatkowa, bądź wpisana do rejestru „na wszelki wypadek”. Działalność wiodącą określa się jedynie w celach statystycznych, nie stanowi ona podstawy do skierowania pomocy do danej grupy. Takiego programu nie notyfikowałaby KE” – wyjaśnia Andrzej Kindler.

Mści się brak rzetelnych badań rynku

„Ponieważ te dane tak poważnie się rozmijają, nie wiadomo, ile kosztowałaby taka pomoc. Czy mówmy o kilkuset milionach złotych czy o kilku miliardach? Oczywiście, tak być nie powinno, ale według mnie właśnie ze względu na ten bałagan informacyjny nie ma woli udzielenia szybkiej pomocy. Nie ma dostępu do konkretnej wiedzy, jaka jest skala w tej branży, jaki jest spadek obrotów. Rynek kompletnie nie do oszacowania. W najmniejszym stopniu nie jest zbadane, jaki jest wpływ turystyki na gospodarkę i teraz się to mści” – domyśla się Andrzej Kindler.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że z uwagi na te problemy oraz na zbliżające się wybory resort wstrzymuje się z działaniami do przyszłego tygodnia. Z naszych ustaleń wynika, że co do zwolnienia z ZUS i postojowego dla branży turystycznej nie można być pewnym niczego. Podobnie uważa prezes PIT Paweł Niewiadomski.

Dramatyczna sytuacja firm

„Mimo zadawanych pytań Ministerstwu Rozwoju, nie jesteśmy w stanie rekomendować czy należy czy nie należy dokonać płatności ZUS za czerwiec 2020 r., czy czekać na zapowiadane rozwiązanie. Mam świadomość jak dramatyczna jest sytuacja przede wszystkim u małych podmiotów, które mimo teoretycznego otwarcia rynku nadal nie maja perspektyw na prowadzenie dochodowej działalności. Nie ma wątpliwości, że wsparcie Ministerstwa Rozwoju dla tych podmiotów byłoby inwestycją w utrzymanie dobrze działającego przed pandemią rynku korzystną zarówno dla przedsiębiorców turystycznych, ich pracowników, ale także dla konsumentów usług turystycznych” – napisał na Facebooku.

Co do pomocy mającej polegać na uruchomieniu środków z TFG w celu zwrócenia klientom pieniędzy za anulowane przez epidemię wyjazdy – panuje większy optymizm, że rozwiązanie to zostanie wprowadzone. Choćby z uwagi na notyfikację Komisji Europejskiej, która uznała, że wprowadzając przepis o odsunięciu terminu zwrotów o 180 dni Polska postąpiła wbrew Dyrektywie 2015/2302.

Brnąć w kredyty czy zamykać działalność

„To jest kryzys, z którego będziemy wychodzić latami. Brak decyzyjności, brak jasności czy zamykać firmy czy się zadłużać i je ratować – to wszystko wyniszcza branżę. Dziś już wiemy, że ruch turystyczny nie wrócił w lipcu i w sierpniu nie wróci w pełnym wymiarze. Działalność organizatorów będzie prowadzona poniżej kosztów. To jest moment, w którym trzeba się zastanowić, ile czasu jesteśmy jeszcze w stanie przetrwać w stanie zawieszenia” – ocenia Andrzej Kinlder.

„Jest totalny chaos prawny i dezinformacja ze strony rządu. Zostaliśmy ograni, podobnie jak inne grupy społeczne. Rząd prowadzi brudną politykę, prowadzącą do wyniszczenia gospodarczego branży” – komentuje Andrzej Wnęk.